Ból.

61 7 0
                                    

=====================================
Tord pov.
=====================================

Kiedy skupił się na ich obecności, ja zacząłem przygotowywać rzeczy i sprzęt do operacji... Bolało mnie to, co musiałem zrobić bez jego wiedzy. Żeby nie było problemów, pod koniec wstrzyknąłem mu narkozę, żeby się nie miotał. Nie mamy czegoś takiego jak znieczulenie, więc oszczędzę mu choć troszkę stresu.

Mój biedak.

Jak moi żołnierze go znaleźli, to byłem zadowolony... Ale teraz, kiedy widzę ile problemów mu to przysporzyło, żałuję.

Przywrócę mu wzrok. Obiecałem mu to.

Minęło już trochę czasu od kiedy usnął, stół operacyjny jest już gotowy. Zwołałem najlepszych lekarzy na pokładzie mojego samolotu.

Lada chwila się obudzi, więc trzeba zacząć już zabezpieczać kończyny i ogółem całe ciało, im więcej bezpieczeństwa tym lepiej. Nie chcę, żeby zaczął się szarpać i wyrywać podczas gdy w kontroli są tylko ręce lekarzy. Tymbardziej, że w jego krwi jest to DNA.

Ale nie było wyjścia! Gdybym nie zadziałał szybko, już by nie żył! Nie pozwoliłbym mu na to!

Nie ma takiej opcji... Bym go po prostu...

Puścił.

Zbliża się punkt kuliminacyjny tej tragedii. Mam nadzieję, że zrobią, co w ich mocy. Błagam, oby się udało.
'Dlaczego, dlaczego tyle złego spotkało go zaledwie w trzy dni?!' pomyślałem, przeklinając te wypadki.

Zegar nie daje moim zmysłom spokoju. Widzę, słyszę, czuję jak czas spływa w postaci potu po moim czole. W moim brzuchu jest tysiące szpilek kłujących mnie, zabijając od środka. Stres, stres przed operacją, która nawet nie ma związku ze mną... Tylko z moim Tomem.

*Time skip*

- Operacja dobiegła końca.

Powiedział doktor, powoli uchylając drzwi, aby spotkać się z moją osobą siedzącą na ławce, pełen stresu. 

- I jak? Co z nim?

Zapytałem szybko, nerwowo, odruchowo podnosząc głowę ku górze. Doktor uśmiechnął się czule i spokojnie oznajmił.

- Przeżyje. Jest w dobrym stanie.

Odetchnąłem z ulgą.

- Czy mogę go zobaczyć?

Mężczyzna zawahał się z odpowiedzią, patrząc ślepo w jego kartotekę.

- Jego wygląd jest lekko zdeformowany przez lekkie komplikacje które zaistniały podczas operacji... Ale to nie jest permanentne.

Chwilę się zlęknąłem, ale pod koniec jego wypowiedzi z ulgą wypuściłem powietrze, które nieświadomie trzymałem.

Kiwnąłem głową.

- Dobrze, że jest cały. Dam mu odpocząć i wrócę do niego jutro rano.












AJM BAK BEJBI.

długo mnie nie było aleeeeee
Chyba wróciłam na dobre.

Do następnego  :*

TOMTORD/I Wanna Know More About You.../Where stories live. Discover now