Obudziłam się wyspana. Po ogarnięciu się zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie no w sumie to sobie i Alanowi, żeby nie było. Zrobiłam herbatę i kanapki wegetariańskie, nie żebym była wegetarianką ale po prostu nie miałam ochoty na mięso. Gdy skończyłam przyszedł Alan. Zdziwił się gdy zobaczył śniadanie, jednak po chwili uśmiechnoł się. Po śniadaniu poszliśmy do mojego pokoju. Alan wyjaśnił mi wszystko:
Posłuchaj Aniołku, byłaś w lesie a wilk chciał cię zabić. Ja cię uratowałem i teraz jesteś u mnie w domu...nie dałam mu dokończyć i ni z tąd ni z owąd przytuliłam go po chwili odwzajemnił uścisk. Siedzieliśmy tak przytuleni do siebie gdy Alan powiedział że musi już iść. Ale gdy wróci pójdziemy razem na spacer. Zgodziłam się. I od razu gdy wyszedł weszłam do garderoby by wybrać strój na ten spacer - coraz bardziej mi się tu podobało. Ostatecznie Wybrałam kwiecistą sukienkę przed kolana, teraz zostało już tylko czekać...