*11*

68 1 0
                                    

Alana. Zobaczyłam Alana. Ale nie tego tego chłopaka który chodzi ze mną na spacery. Ujrzałam Alana, który pije krew. Doznałam szoku i... upadłam. Chłopak bardzo gwałtownie się odwrócił i podbiegł do mnie ja zaczełam uciekać, w ostatniej chwili wpadłam do pokoju, a później do łazięki w której się zamknełam. Usiadłam w koncie i siedziałam tam ze łzami w oczach i podkulonymi nogami. To było straszne... Z łazięki wyszłam dopiero następnego dnia rano. W pokoju na łóżku, na srebrnej tacy leżało śniadanie, czerwona róża i liścik:

                     Aniołku
Wiem że, to co zobaczyłaś wczoraj w piwnicy to był dla ciebie szok. Wiem że nie chcesz mnie znać , ale chciałbym abyś przyszła dziś do jadalni na uroczystą kolację o 20. To będzie pierwsza nasza taka kolacja i bardzo prawdopodobne że ostatnia...

                                                     Alan
Czytając to, bardzo się wzruszyłam. Ale jeśli mam umrzeć, jeśli on chce wyssać moją krew... to odejdę w dobrym stylu. Poszłam do łazięki i się ogarnełam, zrobiłam sobie delikatny makijaż a włosy spiełam w elegancki kok. Poszłam do garderoby i wybrałam piękną szafirową suknie. Ubrałam ją była do ziemi. Dobrałam do niej czarne szpilki. Podeszłam do lustra, wyglądałam pięknie... Nadszedł ten czas. Wyszłam z pokoju i udałam się do jadalni. Stół był już zastawiony. Było na nim chyba wszystko. Od kanapek po tort. Po drugiej stronie stołu siedział Alan, tak pewnie zaraz rzuci się na mnie i wyssie mi krew. Chyba też mu na tym bardzo zależy, bo on również się wystroił. Miał na sobie czarny garnitur do którego dobrał krawat. Po chwili on zaczoł rozmowę mówiąc :

Nigdy Nie Mów NigdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz