Gdy weszliśmy do domu, jeszcze w przedpokoju Alan powiedział że o 21 musimy porozmawiać i mam być przygotowana bo rozmowa ta nie będzie należała do najprzyjemniejszych.Przytaknełam i wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczełam płakać. Wciąż tkwiły we mnie słowa Maji. Gdy przestałam płakać spojrzałam na okno. Na zewnątrz padał deszcz a jesienne liście dodawały całości depresyjnego nastroju. Nie miałam nic ciekawego do robienia więc postanowiłam się przejść po domu. Ale szczerze mówiąc to mi się nie chciało. Więc zostałam w pokoju. Leżałam tak na łóżku gdy moją uwagę przyciągneła skrzynia, której wcześniej nie zauważyłam. Była ona na szafie. Tak, wiem mówiłam że mam garderobę ale w szafie są buty. Tak więc ściągnełam skrzynkę i ją otworzyłam. W środku znalazłam tam bardzo ale to bardzo stare zdjęcia. Były one czarno- białe a osoby na nich były ubrane w stylu Lolita. Rozpoznałam wśród osób pozujących - Alana. Zdziwiłam się bo co on robił na takim starym zdjęciu? Uznałam że to photoshop i chciałam schować zdjęcie gdy te upadło na podłoge. Upadło akurat w ten sposób że grafiką do ppdłogi a ja przeczytałam napis " Z rodziną, 1850r. " Chciałam to Jak najszybciej wyjaśnić więc zaczełam szukać Alana byłam już chyba wszędzie... no oprócz piwnicy. Nie byłam tam ale Alan wspominał że tu jest bezproblemu znalazłam wejście, było w jednym z pokoji chyba największych i był to chyba pokuj Alana. W każdym razie gdy zeszłam na dół szłam prosto przed siebie gdy zobczyłam...
=============================
Chciałam podziękować mojej przyjaciółce Martynie ( znanej również pod pseudonimem - tynka lub mariolka) za pomoc i wsparcie w pisaniu tej książki.Dziękuję 😘😘😘😘