0.4

571 70 32
                                    

Matematyka zawsze była dla mnie udręką. Algebra, wzory, jakieś podobieństwa i chuj wie co jeszcze. Moja średnia na to półrocze wynosiła 1.92 i bałem się, że nie zdam do trzeciej klasy. Z tego, co się orientowałem, miałem kilka jedynek i tylko jedną dwójkę, ale czy miałem zamiar coś z tym zrobić?

Oczywiście, że nie. Tak leniwy człowiek jak ja ma nawet problem z pójściem do lodówki po coś do jedzenia, co dopiero zakuwać na sprawdzian. Liczyłem na jakiś cud, dzięki któremu pani Antily przepuści mnie do następnej klasy. Uwzięła się na mnie, byłem tego pewien.

Siedziałem w ostatnim rzędzie i miałem idealny widok na piękne plecki Luke'a, który zajmował miejsce centralnie przede mną. Całe lekcje mogłem podziwiać jego tył bez obawy, że to zauważy i uzna mnie za świra.

Gryzłem końcówkę długopisu, zerkając co chwilę na zegar wiszący nad tablicą. Dwie minuty, o tak.

W końcu zadzwonił upragniony dzwonek. Poderwałem się z miejsca i spakowałem rzeczy do plecaka. Już miałem wychodzić, lecz usłyszałem głos nauczycielki za sobą.

- Mike, mogę cię prosić na chwilę? - zapytała oschle, na co obróciłem się na pięcie i wolnym krokiem podążyłem w kierunku jej biurka. - Luke, ty też zostań - dokończyła, a ja prawie dostałem zawału. Zerknąłem w stronę blondyna, idącego w naszą stronę.

Czy wspominałem już, że wygląda dzisiaj przecudownie?

Opamiętałem się i spojrzałem na panią Antily, która zaczęła mówić.

- Wszyscy wiemy, że twoje oceny są okropne, Michael - zwróciła się do mnie, na co tylko wywróciłem oczami. - Nie chcę, żebyś był pierwszym uczniem, który nie zda z mojego przedmiotu - kontynuowała. - Dlatego właśnie postanowiłam, że wezmę sprawy w swoje ręce skoro ty się nie starasz i załatwię ci pomoc - poprawiła okulary na nosie i przeniosła wzrok na Luke'a. Na mojej twarzy zaczął pojawiać się uśmiech.

Tak, kurwa, tak.

- Luke, masz bardzo dobre oceny i jesteś miły, więc pomyślałam, że to ty pouczysz Clifforda matematyki - jej kąciki ust lekko się uniosły.

Bingo.

- Jasne proszę pani, z chęcią mu pomogę - na jego twarzy zagościł uśmiech.

- Umówienie spotkania zostawiam wam. Możecie iść - wróciła do sprawdzania kartkówek.

Spojrzałem na blondyna i przygryzłem wargę nerwowo, kiedy opuszczaliśmy klasę.

- No to ten...

- Może przyjdziesz do mnie? - zaproponował i uśmiechnął się szczerze.

- W porządku, kiedy ci pasuje? - dopytałem.

- Dzisiaj po szkole? Wyślę ci adres na Facebooku - dodał.

- Okej - przytaknąłem. - To do zobaczenia - posłałem chłopakowi szeroki uśmiech i odszedłem w swoją stronę.

Co z tego, że od dawna znam jego adres?

Pieprzony stalker.

Zostawiłem plecak pod salą biologiczną i wyjąłem telefon z kieszeni, siadając przy ścianie. Ashtona nie było dzisiaj w szkole, bo miał jakieś tam badania, więc napisałem do niego.

ja: ASHTON KURWA MAĆ

ja: STARA ANTILY ZAŁATWIŁA MI KORKI Z LUKIEM

ja: SNNWKANDKSNDDJkwjejJ

ja: AAAAAAAA

ja: AAAAAAAAAAAAAAAAAA

gnojek: cholera, zmniejsz czcionkę

beautiful boy || muke [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz