0.6

515 72 13
                                    

(rozdział napisany jest w małym odstępie czasowym od poprzedniego)


Ashton wpadł do łazienki, w której siedziałem zdołowany i paliłem papierosa. Robiłem to tylko wtedy, gdy chciałem się odstresować. Spojrzałem na przyjaciela obojętnym wzrokiem.

- Chodź, musisz pomóc, szybko kurwa - ponaglił mnie, a ja zmarszczyłem brwi i zdeptałem peta, którego zdążyłem dopalić.

- Bo?

- Po prostu do cholery się ogarnij i chodź - złapał mnie za nadgarstek i siłą wyprowadził z łazienki.

- Powiesz mi w końcu co się dzieje?

- Podejrzewamy że Tom dosypał coś Luke'owi do coli, bo wydawał się być bezwładny, a teraz oboje gdzieś zniknęli - Ashton pociągnął się za końcówki włosów.

- Co kurwa?! - oprzytomniałem od razu i wyszarpnąłem swój nadgarstek. - Szukaliście ich wszędzie? Gdzie jest Calum? - spytałem szybko.

- Calum szuka na dole, my sprawdzamy tutaj - zaczął zaglądać do pokoi. Poszedłem w jego ślady. Ręce trzęsły mi się ze stresu.

W każdym pomieszczeniu znajdywałem migdalące się pary, ale żadna z nich nie była tą, której szukałem.

Natknąłem się na zamknięte drzwi. Zacząłem szarpać klamkę.

- Ashton, chodź tu szybko - zawołałem go i przyłożyłem ucho do drzwi, starając się coś usłyszeć. Zza drewna dobiegały jęki. Irwin odsunął mnie i sam zajął się szarpaniem klamki, starając się wejść do środka. Walnął pięścią kilka razy w drewnianą powierzchnię.

- Idź po Caluma - rzucił. Od razu zrobiłem to, co powiedział. Pobiegłem na dół i znalazłem Hooda, którego zaprowadziłem szybko na górę, mówiąc, że chyba znaleźliśmy odpowiednie drzwi. Wszyscy trzej staraliśmy się jakoś je otworzyć.

- KURWA, OTWIERAJ TO! - wrzasnąłem, waląc pięściami w drzwi. Chwilę potem jęki ucichły. Spojrzałem na klamkę, głęboko oddychając i ponownie nią szarpnąłem.

Kilka sekund później drzwi ustąpiły i stanął w nich Tom w samych bokserkach.

- Tak?

- Ty jebany chuju! - rzuciłem się na niego i zacząłem okładać pięściami. Był o wiele silniejszy, więc prawie od razu mnie odepchnął. Chciałem ponownie go zaatakować, ale Ashton mnie przytrzymał. Calum wszedł szybko do środka.

- Czego wy chcecie? Wyluzujcie - zaśmiał się Tom. Naplułem na niego, bo Irwin w dalszym ciągu mnie przytrzymywał. Hood wyszedł z pokoju, trzymając na rękach niekontaktującego Luke'a owiniętego kocem. Czułem, jak dosłownie moje serce się łamie.

- Zgwałciłeś go, kutasie! - krzyknąłem ze łzami w oczach i zacząłem wyrywać się Ashtonowi.

- Przecież on tego chciał, nie stawiał oporów - zakpił.

- Jak czegoś mu, kurwa, dosypałeś to się nie dziw - warknął mulat. Pchnąłem tego chuja ponownie, ale on chyba stwierdził, że nie ma sensu się ze mną przepychać i jedynie posłał mi wkurwione spojrzenie. Wystawiłem mu środkowy palec i pobiegłem szybko za Calumem, który niósł Luke'a.

- J-ja usiądę z nim z tyłu - zdeklarowałem się drżącym głosem. Brunet kiwnął głową i położył Luke'a na tylne siedzenie auta. Szybko wsiadłem z drugiej strony i delikatnie pogładziłem jego blond włosy.

- Jedź do mnie - rzuciłem, kiedy Ash wsiadł za kierownicę. - Rodziców nie ma - przytaknął głową jedynie i ruszył.

Całą drogę gładziłem włosy Luke'a delikatnie. Kiedy dojechaliśmy, wziąłem go na ręce i wniosłem do domu.

beautiful boy || muke [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz