Wstrząsające wyznanie

238 20 1
                                    

-Dipper, to nie tak! -krzyknęła Clem
Sosenka przeskakiwał spojrzeniem ze mnie na Clementine i z powrotem.
-To jak? -spytał złośliwie, próbowałem poczytać mu w myślach, ale coś blokowało przekaz.
Clem zaczęła mu opowiadać jak mnie znalazła, pomogła, chciała wyrzucić, jak pomagałem jej w kradzieżach, a dalszą część znał. Cały czas uważnie słuchał, ale też patrzył na mnie ostrożnie, a ja stałem wystraszony i bałem się ruszyć.
-To cała historia. -powiedziała gdy skończyła. Nagle złapała się oparcia kanapy i lekko złapała za głowę.
-Wszystko w porządku? -spytał Sosenka z troską i podszedł bliżej, cały czas był czujny.
-Tak, tylko trochę mi słabo. Zaraz mi przej...
Niedokończyła. Zaczęła upadać, ale zdążyłem ją złapać zanim zetknęła się z podłogą.
-Zostaw ją! -warknął Sosenka wściekle, uklęknął obok mnie i wziął Clem na ręce wynosząc na dwór. Położył ją w cieniu na trawie, uklęknął obok niej, a ja zrobiłem to samo tylko po drugiej stronie dziewczyny. Szybko się ocknęła i usiadła powoli. Chciałem jej pomóc, ale chłopak spojrzał na mnie wściekle więc zabrałem ręce. W tym momencie doszedłem do wniosku, że nie mogę mu pokazać, że się go boję.
Oparła się o drzewo, które było za nią.
-Powinieneś już iść. -powiedziała spokojnie patrząc na bruneta.
-Nie ma mowy, nie zostawię Cię z nim. -powiedział szybko, pokazując przy tym na mnie, a ja patrzyłem na niego znudzony i podparłem głowę dłonią.
-Wcześniej to zrobiłeś.
-Czekaj, on tu był wtedy gdy Cię odprowadzałem? -spytał zaskoczony, a Clementine w odpowiedzi pokiwała głową.
-Od jak dawna on tu jest?
-Jakiś czas.
-Dokładnie?
-Nie wiem.
Spojrzał na mnie podejrzliwie, potem na Clem.
-Nie chcesz mówić, to nie mów, sam się wszystkiego dowiem. -powiedział to i wstał, ja również wstałem i podałem rękę Clem, gdy już miała ją złapać Sosenka rzucił się na mnie i uderzyłem plecami o drzewo, kora wbiła mi się w rany po wilkach. Przycisnął ręce do mojej szyi próbując mnie udusić. Blondynka krzyczała, żeby przestał, ale nie słuchał. W pośpiechu wbiłem mu malec do oka. Złapał się za nie odsuwając się ode mnie. Widziałem wszystko przez mgłę, poczułem ból na twarzy, dostałem pięścią w nos. Obraz szybko mi się wyostrzył i gdy miał mnie uderzyć drugi raz, złapałem jego rękę, walnąłem go prosto w zęby i puściłem go. Clem stanęła między nami.
-Dipper, uspokój się. -powiedziała lekko karcącym tonem, patrząc mu w oczy. -Nie możecie się sama nie wiem, pogodzić?
-Ja mam się z nim pogodzić? Clem ty wiesz co mówisz? Czy ty w ogóle wiesz co się działo cztery lata temu?- spytał z niedowierzaniem.
-Dipper, ja w tedy straciłam więcej niż Ci się wydaję. Straciłam dom, przyjaciół i... -głos jej się załamał. -rodziców. -szepnęła i pierwsza łza spadła na ziemię.
-To co on tu jeszcze robi? -spytał i podszedł bliżej Clem.
-Ja znalazłam go w lesie, umierającego i na początku chciałam się cieszyć tym widokiem, ale coś mi tym przeszkadzało. W głowie zrodziło mi się pytanie: co by zrobili rodzice?
Oni by mu pomogli, więc zrobiłam to co oni by zrobili. Gdy go tu sprowadziłam i gdy go opatrzałam czułam odrazę i wstręt, ale z czasem mu wybaczyłam i teraz to chyba on bardziej pomaga mi, a nie ja jemu. -ostatnie słowa powiedziała z lekką radością.
Sosenka podszedł do niej by ją przytulić, ale cofnęła się.
-Ja nie wiedziałem, że tak to przeżywasz. -powiedziałem, a ona ominęła bliźniaka, podbiegła do mnie i  przytuliła na jego oczach. Odwzajemniłem uścisk, a Sosenka patrzył na mnie ze wściekłością.
-Nikt nie wiedział. -szepnęła i odsunęła się ode mnie. -Dipper, ja nie mówię, że macie się przyjaźnić, ale mówię, że macie się nie pozabijać. To co ty na to? -spytała wyciągając do niego rękę.
-Ja nie... -spojrzała na niego błagalnie. -yyyy, dobra. -powiedział z lekką odrazą.
-Bill, Ciebie też mam przekonywać? -spytała.
Sosenka podszedł do mnie, a ja on   niechcenia podałem mu rękę, którą ogarnął niebieski ogień. Clem lekko się wystraszyła i odsunęła się od nas. Sam byłem zaskoczony, ale nie dałem tego po sobie poznać. Sosenka lekko wyczuwalnie  uścisnął moją dłoń i ogień częściowo przeszedł na jego rękę, cały czas patrzyliśmy sobie w oczy. Widać było w nich, że mi nie ufa.
-Idziecie? -Clem stała za Sosenką i nas zawołała.
Chłopak odwrócił się, a ja złapałem go za tatuaż, ale ręka zjechała mi na jego nadgarstek.

Chłopak odwrócił się, a ja złapałem go za tatuaż, ale ręka zjechała mi na jego nadgarstek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Teraz gramy według moich zasad. -powiedziałem.
-Ty przestrzegasz jakichkolwiek zasad? -powiedział i uśmiechnął się złośliwie, wyrywając się z mojego uścisku.
Zacząłem się z nim ścigać, do Clem, byłem pierwszy. Prawa ręka zaczęła mnie piec. Ściągnąłem rękawice i zobaczyłem, że jego tatuaż wypalił mi się na dłoni.
-Gdzie idziemy? -spytał chłopak, a ja ubrałem rękawice.
-Po Mabel, musimy jej powiedzieć. -powiedziała gdy zobaczyła Chatę.
-Idźcie, zaczekam tu. -powiedziałem.
-Choć. -powiedziała Clem i bezskutecznie pociągnęła mnie za rękę.
-Czemu nie chcesz iść? -zaciekawił się Sosenka.
-Wolałbym nie wpaść na Forda. -powiedziałem i oparłem się o drzewo.
-Zaraz wrócimy. -powiedziała Clem i poszła z chłopakiem do Chaty, a ja odprowadziłem ich spojrzeniem.
                                ***
-Mabel pojechała gdzieś z moimi  wujkami. -powiedział Dipper gdy tylko zamknął drzwi.
-Dlaczego nie powiedziałeś tego przed chwilą. -powiedziałam z lekką wściekłością.
-Nie ufam mu. -wskazał Billa przez okno i zaprowadził mnie do jadalni.
Nalał wody do dwóch szklanek i podał mi jedną z nich. Przez dłuższy czas milczeliśmy.
-Wiedziałeś, że nikogo nie ma jak byłeś u mnie w domu, skoro nic w tedy nie powiedziałeś to czegoś chcesz. Czego? -wściekłość uciszyła ciekawość.
                                 ***
Trochę ich nie było więc postanowiłem sprawdzić co się dzieje. Szybko pobiegłem do Chaty i po cichu otworzyłem drzwi. Usłyszałem głosy i poszedłem w ich kierunku. Byli w kuchni. Stanąłem za ścianą tak, że nie mogli mnie zobaczyć.
-Chciałem się od Ciebie dowiedzieć dlaczego mu ufasz. On jest zepsuty do do końca, choć Tobie się wydaję, że jest dobry. -powiedział Sosna, zaciekawiła mnie rozmowa o mnie.
-On nie jest zepsuty do końca tylko jest trochę zagubiony. Trzeba mu pomóc się odnaleźć, szczególnie teraz gdy on nie wie co się z nim dzieję. -zdziwiła mnie odpowieć Clementine, ale jednocześnie poczułem coś dziwnego.
-Ty naprawdę w to wierzysz? -spytał poirytowany.
-Mama mi kiedyś powiedziała, że jeśli czegoś bardzo chcemy to po jakimś czasie to dostaniemy, a ja wierzę że się zmienił. -powiedziała.
Wychyliłem się lekko i zobaczyłem, że Sosna i Clem się przytulają! Ogarnęła mnie ogromna zazdrość.
-Nie wiem czy rozmawiam z Tobą dlatego, że jesteś bardziej naiwna czy urocza. -pocałował ją w czoło, a ona lekko się uśmiechnęła.
-Chodźmy już. -powiedziała i ruszyli do drzwi. Szybko i po cichu pobiegłem do miejsca gdzie miałem na nich czekać i usiadłem pod drzewem. Nawet nie wiem kiedy wyszli z Chaty i podeszli do mnie.
-Uważaj na siebie. -Sosenka powiedział i przytulił ją na pożegnanie.
-Nie będę musiała. -wstałem i zaczęliśmy wracać w stronę domu.
-On się w Tobie zakochał. -nie wiem czemu to powiedziałem.
-Wiem. -obojętność w jej głosie była zbyt odczuwalna.
-A ty... kochasz go? -to pytanie zżerało mnie od środka.

W naszym wymiarze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz