10.

1.9K 187 209
                                    

Nie, to na napewno nie był poranek na Baker Street, który można by nazwać codziennym.

Martin biegał po pokoju bawiąc się sztucznym samolotem, a Sky próbowała go uspokoić.

Pani Hudson już chyba piątą godzinę przesiedziała zamknięta w kuchni, bo jak stwierdziła musi się skupić, żeby ugotować najlepsze potrawy świąteczne.

-Dzień dobry wszystkim!- Do salonu w mieszkaniu 221b wpadła nagle Harry

Omiotła pokój wzrokiem i zauważyła Sky.

-My się chyba nie znamy- Uśmiechnęła się, chociaż wyglądała na troszkę speszoną- jestem Harriet, dla przyjaciół Harry- Podała jej dłoń.

Sky popatrzyła na nią i również się uśmiechnęła, uścisnęła dłoń siostry Johna.

-Więc ty jesteś Martin, tak?- Zwróciła się do chłopczyka

-Taaak- Przeciągnął słowo- A pani to Harry, siostra wujka Johna, tak?

-Dokładnie- Odpowiedziała po czym poczochrała włosy malucha- macie coś do jedzenia?- Spytała po chwili- umieram z głodu!

Dziewczyna rozłożyła się na fotelu czekają aż przyniosą jej coś do jedzenia.

-Harry? Chcielibyśmy ci coś powiedzieć- Zaczął Watson

No tak jego siostra nie wiedziała jeszcze, że są razem.

Rzuciła tylko na niego wzrokiem i czekała na kontynuacje.

Wyglądał na naprawdę bardzo zmęczoną.

-Bo my jesteśmy razem- Dokończył za niego Sherlock

Harry tylko się uśmiechnęła.

-Wiedziałam od początku, a teraz mogłabym iść się przespać, bo wieczorem zasnę przy kolacji.

-Jasne, idź na dół do pani Hudson, masz spać gdzieś u niej- Rzucił John zdziwiony reakcją siostry albo raczej jej brakiem

-Tylko uważaj na patelnie!- Krzyknął Martin do wychodzącej dziewczyny- bo ja już prawie dostałem w twarz.

Około osiemnastej przyszła Molly ubrana w za dużą sukienkę i z wielkim workiem prezentów.

-Cześć! Pomoże mi ktoś?

Do dziewczyny podbiegł Martin biorąc od niej kilka prezentów.

-Czy coś z tego jest dla mnie???- Zapytał

-Nie wiem, sprawdzimy później- Uśmiechnęła się Molly

Po chwili do mieszkanka weszli elegancko ubrani Mycrofta i Greg. Jeden rzucił się na ciasteczka a drugi usiadła spokojnie przy stole. Chyba nie trzeba mówić jaki był podział tych roli.

-Dobry wieczór moi kochani!- Powiedziała Pani Hudson niosąc róże dania i serwując je ma stół- a gdzie Sherlock i John?

W tym samym czasie nasza kochana dwójka siedziała w swojej sypialni przekopując całą szafę, ponieważ detektyw uważał, że nie ma w co się ubrać.

-Sherly, kochanie jako gospodarze powinniśmy już tam być- Stwierdził blondyn

-Ale co ja poradzę, że we wszystkim wyglądam jak kretyn?

-Moim zdaniem wyglądasz idealnie, we wszystkim- Powiedziała Watson, po czym przyciągnął ukochanego do namiętnego pocałunku

Po chwile przerwał przez co zobaczył grymas na twarzy ukochanego.

-Ubierz się, bo już jesteśmy spóźnieni- Stwierdził lekarz

Gdy zasiedli do zapełnionego różnymi, przygotowanymi przez panią Hudson potraw i usłyszeli dzwonek do drzwi jednogłośnie pomyśleli czy naprawdę nie mogą mieć jednego normalnego dnia?

It is what it is| JohnlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz