7.

2.7K 242 153
                                    

Jestem po pierwszym dniu w budynku pełnym Andersonów.
W sumie 8 godzin.
Czuje się jakby ktoś wyssał ze mnie życie.
Ehhh...
------------------------------------------

-Tą bombkę tu czy tu?- Zapytał John pokazując różne miejsca na sztucznym drzewku

-Daj tu- Sherlock pokazał jedno z miejsc wcześniej wskazanych przez blondyna

-Dobra teraz to- Powiedział Watson wyciągając wielką złotą gwiazdę na czubek choinki

Próbował ją założyć, ale jak się okazało był za niski.

Stanął na palcach. Nadal nie dosięgał.

Zaczął nawet skakać, co rozśmieszyło jego przyjaciela.

Nic z tego.

W końcu Sherlock zlitował się nad współlokatorem.

-Poczekaj- Powiedział

Blondyn był pewny, że po prostu weźmie od niego ozdobę i usadowi na czubku drzewa.

Holmes miał jednak nieco inne plany.

Objął Johna w pasie, następnie podniósł go lekko.

-Lepiej?- Zapytał

-Tak, lepiej. Nie łatwiej byłoby gdybyś po prostu sam ją tam umieścił?

-Tak jest o wiele przyjemniej.

To była akurat racja.

Watson tak bardzo potrzebował kontaktu fizycznego z osobą którą kocha.

Tak, w końcu był przekonany, że go kocha.

To nie mogłoby być coś innego jak nie miłość.

I to od pierwszego wejrzenia.

Od pierwszej cholernej wizyty w laboratorium.

Może...gdyby nie było tam Mike'a, to wszystko potoczyłoby się inaczej.

Gdyby go nie spotkał, wtedy w parku.

Byłby w kolejnym nudym związku, z kolejną nudną kobietą.

Nie, to nie dla niego.

Dziękował też Molly, że mu to uświadomiła.

Miał już plan.

Powie mu wszystko.

Ale zaczeka do samych świąt.

Potem rozważa trzy opcje.

Albo rzucą się na siebie jak Mycroft i Lestrad.

Albo John będzie musiał się przeprowadzić.

Albo zapomną o wszystkim co mu powie.

Będą udawać, że jego uczucie nigdy nie istniało.

Ta opcja wydawała mu się najbardziej prawdopodobna.

Ale jednego był aktualnie pewien.

Kocha Sherlock Holmesa.

It is what it is| JohnlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz