six

10.8K 999 506
                                    

Gliniarz uniósł brew podejrzliwe po słowach łysola. Flaki wywróciły mi się na odwrót.

 Upił się, panie glino, grubo było i musieliśmy go zwinąć  rzuciłeś rozluźniony. I to było rozsądne posunięcie. Pozbyliśmy się najgorszego - oskarżenia o prochy.

– Przekroczył pan 30 kilometrów na godzinę. To 4 punkty karne. Proszę prawo jazdy.

Zacisnąłem mocniej palce na kierownicy. Jebane prawko. Już dawno bym je wyrobił, gdybym miał środki. Bez prawka nie ma życia. Matka ci obiecała brykę na następne urodziny to też będę się tą furą woził.

 Nie mam przy sobie  rzuciłem.

 Dowód osobisty, paszport, cokolwiek co potwierdzi pana tożsamość.

Próbowałem telepatycznie mówić ci "stary no we coś tera wymyśl", a ty nagle wychyliłeś się na tyły i trzepnąłeś łysola w głowę. Nie wiedziałem, że mam zdolności telepatyczne, cholewcia.

 Ej, ojciec  powiedziałeś, trzepiąc go.  widzisz jaką chujnię odwaliłeś? Gdyby matka to teraz widziała to wyrzuciłaby cię na zbity pysk, ty moczymordo. Pierw wymyślasz, żeby jechać na bazar dzień przed pogrzebem, a potem spijasz się jak ostatni żulerson spod hasioka i za szofera trzeba ci robić.

Kiedy glina skierował swój wzrok na łysola spojrzałem na ciebie z mocno zmarszczonymi brwiami w kompletnym mindfucku, a ty wzruszyłeś ramionami, jakbyś sam zastanawiał się nad tym co ty właśnie zacząłeś farmazonić.

Łysol podłapał haczyk i wepchnął mu swoje prawko i inne dokumenty.

 Przyjmuję mandat. Wypisz pan na mnie.  machnął ręką, uderzając się przypadkiem w twarz.

Mundurowy spojrzał już nieco podkurwiony na niego, ale zanim zaczął go pouczać, łysol wszedł mu w słowo swoim chrypliwym przepitym głosem.

 To moi synowie  rzucił, glina spojrzał na jego prawko, a potem na niego z uniesioną brwią, bo nie mógł mieć więcej niż 30 lat.  Nierodzeni, panie psie, to chyba oczywistość. Kchurwa, wziąłem się hajtnąłem cztery lata temu z ich matką, nie rób pan takiej dziwnej miny, ja też byłem zdziwiony, że takie bachory ona wyhodowała... Ale wie pan, ja siem, żem gorzej poczuł, to poprosiłem syna, żeby wyręczył ojca. No dorosły jest, potrafi prowadzić. Uczyłem go jak skończył czternaście wiosen, nie to, co ten  łypnął na ciebie.  ja, żem mówił jego matulce, weźmiemy go na stragan, sprzedamy dla cygana i fikać już nie będzie darmozjad walony. ale i tak go kocham, choć laurki na dzień ojca to on mi chujowe rysował.

 Szkoda, że nie jesteś typem ojca, który wychodzi po mleko.  odpowiedziałeś na jego pojazdy w twoją stronę.

 No widzi pan co to za łajza.. no kchurwa, czemu cię matka bez smyczy wypuszcza?

 Pies cię jebał, ojcze. Się nie zdziw jak cię niedługo porwie jakiś biały van.

Gliniarzowi kończyła się cierpliwość, nie chciało mu się z nami użerać.

Łysol zaczął biadolić o pogrzebie, o naszej mniemanej wspólnej matce czekającej z obiadkiem i się o nas zamartwiającej i się nad nami zlitował, wpisał mandat na łysola. No głównie przekonało go kłamstwo, że za 30 kilometrów będziemy na miejscu. I patrzył na nas ze współczuciem, że mamy takiego starego.

 Jedźcie ostrożnie i przestrzegajcie przepisów ruchu drogowego. Jak złapią państwo po raz drugi to już na pewno nikt wam nie odpuści. Ach, i - pochylił się bardziej w moją stronę i mi wręczył wizytówkę. – To dobra grupa AA, też miałem ojca alkoholika, ale udało się z tego wyjść...

BromanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz