Rozdział IV [Akceptacja]

67 13 1
                                    

Długo wahała się nad tym, co powinna zrobić. Po wyjściu Shadowa chyba całą wieczność tkwiła w bezruchu, spoglądając w miejsce, w którym zniknął i próbując zmusić się do podjęcia decyzji. Jakaś jej cząstka pragnęła wszystko uporządkować, wstać i podążyć za mężczyzną, żeby mieć choć cień szansy na zrozumieniu, co działo się wokół niej, a jednak nie potrafiła się na to zdobyć. Strach był silny, zresztą tak jak i poczucie, że coś było nie tak, choć to drugie mogło wiązać się z wciąż dającym się dziewczynie we znaki brakiem wspomnień. Pustka w głowie sprawiała, że sama nie była pewna, czego powinna się spodziewać, mimowolnie biorąc pod uwagę cały wachlarz najróżniejszych scenariuszy – i to łącznie z tym, który w dość sensowny sposób sugerował, że zaufanie pierwszej napotkanej osobie jest ostatnim, co powinna zrobić.

Wiedziała, że tak jest, a jednak nie mogła pozbyć się wrażenia, że tak naprawdę podjęła decyzję już z chwilą, w której chwyciła Shadowa za rękę. Być może była oszołomiona, przez co nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, co i dlaczego robi, w efekcie będąc na dobrej drodze, żeby posunąć się do zrobienia czegoś, czego później miała żałować, ale to najzwyczajniej w świecie było od dziewczyny silniejsze. Gdziekolwiek była, jej towarzysz pozostawał jedyną osobą, którą przy sobie miała i która wydawała się zdolna odpowiedzieć na jakiekolwiek z dręczących ją pytań. Co więcej, Shadow sam to sugerował i chociaż nie miała pojęcia czy zgodzenie się na taki układ jest rozsądne, w gruncie rzeczy nie miała większego wyboru.

Z powątpiewaniem spojrzała na wciąż ściskane w dłoniach naczynie z wodą. Po chwili wahania, poniekąd dla zajęcia czymś rąk, dopiła jego zawartość, dochodząc do wniosku, że gdyby chciał ją skrzywdzić, raczej nie traciłby czasu, by ją tutaj przyprowadzić, a potem otruć. Mimowolnie skrzywiła się na samą myśl, bynajmniej nie rozbawiona tokiem rozumowania, na który chcąc nie chcąc się zdecydowała. Czarny humor jawił się jako coś co najmniej dziwnego w obecnej sytuacji, nie wspominając o tym, że zdecydowanie nie było jej do śmiechu, a jednak... Cóż, ewentualnie oszalała, co też nie wydawało się tak nieprawdopodobnym rozwiązaniem. Biorąc pod uwagę to, co działo się wokół niej, czuła się skłonna uwierzyć w dosłownie wszystkiego.

Z niejakim wysiłkiem zmusiła się do tego, żeby spróbować wstać z łóżka. W pierwszej chwili nogi odmówiły jej posłuszeństwa, przez co zatoczyła się niebezpiecznie, ale prawie natychmiast zdołała uchwycić równowagę. Ze świstem wypuściła powietrze, wciąż podenerwowana. W porządku, po kolei... Nie śpiesz się, nakazała sobie stanowczo. Było coś kojącego w wydawaniu krótkich, konkretnych poleceń, nawet jeśli jednocześnie zwracała się do samej siebie. Shadow powiedział, że będzie czekać, dodała i z jakiegoś powodu to stwierdzenie po raz kolejny wzbudziło w niej wątpliwości.

Angel z wahaniem uniosła dłoń do policzka. Musnęła palcami ciepłą skórkę, przez krótką chwilę znów czując dotyk palców mężczyzny. Zabawne, ale nie miała nic przeciwko temu, żeby się do niej zbliżył, choć przecież powinna. To nie było normalne, żeby podobał jej się dotyk kogokolwiek obcego, a jednak...

Chyba że go znała.

Sama myśl o tym na dłuższą chwilę wytrąciła dziewczynę z równowagi. W głowie miała pustkę, co zresztą nie było dla niej niczym nowym, bo od chwili przebudzenia w tamtym dziwnym miejscu, żyła wyłącznie tym, co działo się w danej chwili. Nie miała innego wyboru, skoro wszelakie wspomnienia pozostawały gdzieś poza jej zasięgiem, zepchnięte w zakamarki umysłu, przez co nie była w stanie ich dosięgnąć. W efekcie czuła się jak dziecko we mgle, mając problem z uporządkowaniem choćby najprostszych, najbardziej oczywistych myśli, o stwierdzeniu, jakim cudem znalazła się tutaj nie wspominając. Wiedziała jedynie, że wszystko dookoła było obce, a ona spoglądała na świat, który w niczym nie przypominał... Och, w zasadzie niczego. Patrzyła i wszystko w niej krzyczało, że nic się nie zgadza – że nie ma sensu – choć zarazem nie była w stanie samej sobie wytłumaczyć, gdzie dostrzegała jakąkolwiek różnicę. Nie mogła, skoro nie pamiętała, a jednak...

BLANK DREAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz