Dla wszystkich, dzięki
którym nastał mój świt...
Rachel drżącymi dłońmi zamknęła drzwi – zagubiona, drżąca, z mętlikiem w głowie. Kolana ugięły się pod nią, ledwo tylko znalazła się na korytarzu. Osunęła się do siadu, przyciskając dłoń do ust, by powstrzymać szloch.
Kręciło jej się w głowie. Jakaś jej cząstka wciąż nie dowierzała, ale...
Pierwszy raz od dawna była w stanie swobodnie oddychać.
– Kto by pomyślał – usłyszała jakby z oddali. Shadow stał dosłownie na wyciągnięcie ręki, w zamyśleniu spoglądając na skuloną na ziemi kobietę. W jego spojrzeniu pojawiła się konsternacja. – Moja słodka... – Potrząsnął głową. – Ty za to mnie nie potrzebujesz, prawda, dziecino?
Nie czekał na odpowiedź. Po prostu przeszedł obok, jak gdyby nigdy nic kierując się ku schodom, by chwilę później zniknąć Rachel z oczu.
Rachel... Jej imię. Tak długo niewypowiedziane imię...
Wyprostowała się, co przyszło jej zaskakująco łatwo. Chwilę jeszcze patrzyła w ślad za Shadowem, wciąż niezdolna dopuścić myśli o tym, co podpowiadał jej instynkt.
Ale kiedy obejrzała się, by odkryć, że pokój za jej plecami zniknął, zrozumiała, że naprawdę do tego doszło.
Cienie zniknęły.
Pierwszy raz od dawna nastał świt.
![](https://img.wattpad.com/cover/122848587-288-k491229.jpg)
CZYTASZ
BLANK DREAM
Korku„Będę nazywał cię aniołem... Moją Angel" - słyszy zaraz po przebudzeniu. Nie ma pojęcia, gdzie jest, chociaż czuje, że świat, który znała kiedyś, wyglądał zupełnie inaczej. Pozbawiona wspomnień, zdana na opiekę oraz zapewnienia tajemniczego Shadowa...