3

44 11 1
                                    

Mercy

Gdy weszłam do środka uderzył we mnie mocny zapach alkoholu. No tak... W końcu to impreza Lou. Razem ze Sky skierowałyśmy się w strone naszego solizanta.
-Wszystkiego Najlepszego staruszku! -wykrzyknełam na co on tylko przewrócił oczami.
***
Po godzinie w domu zaczęło robić się tłoczno. Lou dostał telefon i bez słowa wyszedł na zewnątrz.
-Gdzie polazł ten debil?-zapytałam trochę poirytowaną Scarlett
-Patrz, idzie - wskazała na naszego best frendo a za nim ukazało się dwójka którą najmniej się tu spodziewaliśmy
-Mercy...to jednak byłaś ty-zwrócił się do mnie Niall. A ja? Znowu nie wytrzymałam i wyszłam. Czułam że poszedł za mną-Mers pogadajmy
-Chyba nie mamy o czym...
-Mamy...dawno się nie widzieliśmy- A no tylko 3 lata 2 miesiące 6 dni i 14 godzin ale...kto by to liczył. A no tak JA liczyłam... Dalej stała do niego tyłem nie byłam w stanie spojrzeć na niego.
-Niall...nie mam ochoty z tobą rozmawiać...
-No Ale...
-Nie Niall- gwałtownie odwróciłam się w jego strone-Nie ma ale. Nawet nie wiesz jak długo zajeło mi czasu wymazanie cię z pamięci! Jak wiele przez ciebie wycierpiałam! A ty teraz tak po prostu się zjawiasz i chcerz pogadać?! Sorry ale nie...poprostu zapomnij- uśmiechnełam się lekko na moje ostatnie dwa słowa- Pamiętasz? To samo powiedziałeś mi, w dniu naszego ostatniego spotkania. Ja zapomniałam...teraz twoja kolej- Odeszłam i mętlikiem w głowie. Łzy coraz bardziej napływały mi do oczu.

Skarlett

Mers wybiegła, Louis poszedł zająć się innymi a my.. Staliśmy wgapieni w siebie.
- S.. Skarlett... - zaczął
- Nic nie mów... Miałam zapomnieć, zapomniałam.
- Ale ja nie. Ja... Musiałem. Nie było wyjścia. Firma pochłonęła mnie jak cholera. Niall'a też.
- Świetnie. To nie ty widywałeś mnie co parę dni w telewizji, bo coś osiągnęłam. To nie ty miałeś zapomnieć o swojej prawdziwej i jedynej miłości. Wiesz co, ta rozmowa nie ma sensu. Idę poszukać Lou, mam dla niego prezent.
- Mogę cię uprzedzić, że od tygodnia zacząłem u was zamawiać kawę i ciasta. Nie chcę cię martwić, ale jestem już tam stałym klientem, Skar
- Nie nazywaj mnie tak, Harry.
- Przepraszam..
Powiedział, ale ja już go nie słuchałam. Odeszłam szybko od niego i pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Szybko złożyłam życzenia Louis'owi i wyszłam przewietrzyć się na balkon.
***
Ta impreza była jedną z gorszych. Mimo, że organizował ją Louis. Tylko ja nadal nie rozumiem, dlaczego zaprosił ich, skoro znał sytuację. Po nie całych dwóch godzinach unikania Harry'ego i Niall'a wróciłam do mieszkania. Z tego co widziałam Mercy wróciła szybciej, niż się pojawiła. Ostrożnie uchyliłam drzwi, żeby sprawdzić co robi. Spała. Zabrałam swoją miętową piżamę i wzięłam szybki prysznic. Następnie bez żadnego posiłku udałam się do sypialni. Nie minęło zbyt wiele czasu, a zasnęłam.

Just Us ||N.H H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz