'Kocham cię'. Piękne słowa, nieprawdaż?
Uwielbiał je słyszeć. Od syna, od Darka. Zwłaszcza od Darka.
Jedni mogliby stwierdzić, że ciągłe powtarzanie tego samego nie ma sensu. Że z czasem stają się to tylko puste słowa, że nic już za nimi się nie kryje, że ta druga osoba przyzwyczaja się do tego tak bardzo, że przestaje zwracać na nie uwagę. Że to najpiękniejsze wyznanie, powtarzane przy każdej możliwej okazji traci swoją moc. Swoją wyjątkowość.
Nie rozumiał tych zastrzeżeń. W ich przypadku wcale tak nie było. Jak to możliwe, aby te słowa znudziły się komukolwiek? Aby znalazł inne? Nie ma nic piękniejszego niż usłyszenie od ukochanej osoby, że cię kocha. I to nie tylko w romantycznych chwilach, niczym z filmów czy seriali. Ale zawsze. Codziennie. Dopiero teraz to dostrzega. Ostatnie miesiące były dla niego bardzo ciężkie. Dla nich obu. Tym jeszcze przyjemniej było to usłyszeć. A Darek powtarzał to ciągle...
... gdy się za nim stęsknił...
Usłyszał trzask zamykanych drzwi, a po chwili tak kochany, znany, ciepły głos. Kąciki jego ust powędrowały delikatnie do góry
-Jak wizyta u rodziców?- spytał tuż po tym, jak powitał go krótkim całusem.
Miał razem z nim jechać, jednak Darek uparł się, że pojedzie tam sam. Nie chciał się z nim kłócić, tym bardziej, że wiedział, że z nim nie wygra. Poza tym, czuł, że jego obecność u Janickich będzie nieco wymuszona. Nie mówiąc już o tym, że naprawdę nie miał siły tam jechać.
-Jak na nich, to dobrze. Kazali cię serdecznie pozdrowić. Naprawdę
-Podziękuj im- uśmiechnął się. Wiedział, że Darek nie kłamie, nawet nie potrafił. To była jedna z wielu jego zalet, którą bardzo sobie cenił. Chociaż czasami potrafił powiedzieć za dużo, Cieślak wiedział, że lepsze to niż kłamstwo. Ono nigdy nie kończy się dobrze, zwłaszcza w związku, a on przekonał się o tym aż za dobrze po wszystkich doświadczeniach z Maćkiem. Chociaż już dawno o nim zapomniał.
-Co dzisiaj robiłeś?
-Leżałem sobie na kanapie, odpoczywałem, popijałem soczek. Tak jak pan kazał, doktorze.
-Ta, na pewno uwierzę w to, że nic nie robiłeś cały dzień...
-No dobra umyłem naczynia...- przyznał po dłuższej chwili
-Władek, mamy przecież zmywarkę, po co się z tym szarpałeś?
-3 kubki. Możesz sprawdzić. Oj no, nie dąsaj się już, przecież zanudziłbym się tutaj na śmierć...
-Eh... Tęskniłem za tobą- przyznał, przytulając się jeszcze bliżej niego- No i... martwiłem się. Nie, już nigdy nigdzie więcej nie pojadę sam.
-Czyli muszę się z tobą użerać do końca życia, 24 na dobę, 7 dni w tygodniu?
-Tak, mężulku- wyszczerzył się a Władek tylko zaśmiał się głośno- Kocham cię- dodał
... gdy Władek był upierdliwy...
-Zjadłbym jakiś budyń- oznajmił z wielką powagą, zupełnie jakby mówił o sprawie wagi co najmniej państwowej.
-Z torebki? A może coś... bardziej wyszukanego? Zdrowszego? Mogę zrobić ci sałatkę owocową... Z jakimiś płatkami owsianymi?
Spojrzał na niego w nadziei, że chociaż to -jeśli już nie jego koktalje- jakoś go zadowoli.
CZYTASZ
No i kto by pomyślał?
Фанфик❤ZAPRASZAM W KAŻDĄ NIEDZIELĘ ❤ Krótkie urywki z życia Władka i Darka z serialu ,,Barwy Szczęścia" . Moje wyobrażenie pewnych historii i sytuacji, które zostały pominięte w serialu, ukazane bardzo pobieżnie albo też wcale 😉