-A tym razem gdzie byłeś?
Darek podniósł wzrok, a uśmiech natychmiast zniknął z jego twarzy.
-A co ci do tego? - odburknął zirytowany, jakby z wyrzutem za zepsucie mu humoru. Rzucił niedbale kurtkę na miękki, zielony fotel, a sam rozłożył się na kanapie. Nie potrafił wytłumaczyć, co się ostatnio z nim dzieje i dlaczego przebywanie w jego własnym domu wyprowadza go z równowagi. Albo raczej: osoba, z którą mieszka. Jeszcze przed chwilą był w doskonałym nastroju, po miłym spotkaniu przy lampce wina. Po prostu czuł się dobrze. A teraz? Miał wrażenie, jakby ta cudowna bańka nagle prysła z chwilą, kiedy przeszedł przez próg tego domu. Zobaczył ją, usłyszał jej głos, przypomniał sobie o jej ciągłej obecności w jego życiu.
-Co ja ci znowu zrobiłam?
Darek spojrzał na nią, nie będąc w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Bo sam sobie je zadawał, za każdym razem, gdy dochodziło między nimi do zgrzytów. Nie miał wątpliwości, że Roma nie jest niczemu winna. Pomimo swoich wad i humorków modelki, nie zrobiła przecież nic, co mogłoby w jakimkolwiek stopniu usprawiedliwić jego zachowanie.
Nigdy jej nie kochał i nie będzie kochać, o tym zapewniał ją wielokrotnie. Choć zabrakło mu odwagi, aby wyznać dokładny powód tej pewności, Roma zdawała się jakoś zrozumieć jego zapewnienia. Sama zaproponowała ten układ, tłumacząc, że również nie szuka partnera, a w obecnej sytuacji oboje na tym skorzystają. Czasami zastanawiał się skąd wzięła się jej pewność i odwaga. Czy liczyła, że z czasem jej piękno go oczaruje? Że poczuje coś do niej? A może od samego początku domyśla się, że Darek jest gejem? Czasami te myśli nie dawały mu spokoju. Jak ma odbierać jej zachowanie, publiczne czułości, paradowanie w skąpej bieliźnie po domu? Z każdym kolejnym tygodniem tego chorego układu, miał go coraz bardziej dość. Jednego dnia zdawało mu się, że Roma doskonale rozumie, że kobiety wcale go nie pociągają. Następnego zachowywała się, jakby miała pretensje o to, że nie chce pójść z nią do łóżka. To nie jest normalna sytuacja i oboje zasługują na coś więcej niż to, co teraz mają. Na spokój, na szczęście, na zwyczajne życie. I na miłość. Przede wszystkim na miłość.
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Halo, mówię coś do ciebie, Darek!
-Co?- spytał na głos zanim zdążył choćby zarejestrować poszczególne słowa, jakie zostały wypowiedziane w jego kierunku, a co dopiero ich w miarę spójny sens. Roma westchnęła głośno, zdając sobie sprawę, że chłopak myślami był -i prawdopodobnie wciąż trochę jest- w zupełnie innym świecie.
-Nie poznaję cię, od kiedy zamieszkaliśmy razem. Możesz mi....
-Jestem gejem- przerwał jej.
Tylko tyle. Aż tyle. Wyznanie, zwierzenie, wytłumaczenie. Źródło wszystkich ich problemów. Przede wszystkim jego. W zasadzie samo wydobyło się z jego ust. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego to powiedział, dlaczego akurat teraz. Może nie chciał już słuchać kolejnych pretensji. Może nie mógł dłużej znieść jej widoku. Może gdzieś tam w środku czuł się winny całej tej sytuacji. Może miał dosyć. Może te półkłamstwa i półprawdy dusiły go od środka. Trzymał się jednocześnie dwóch różnych lin, nie będąc w stanie zrezygnować i dokonać wyboru jakiejkolwiek drogi. Chciał mieć po trochę wszystkiego, a budził się w środku nocy z poczuciem, że tak naprawdę nie ma nic. Nie kłamał. Nie mówił prawdy. Nie podjął żadnej decyzji. Jak w ogóle znalazł się w tym miejscu?
Bał się być z mężczyzną, ale nie chciał żyć sam. Nie chciał żyć z kobietą, ale bał się być sam. Żałosne, prawda? Samego siebie doprowadzić do takiego stanu. Czysta paranoja. I szaleństwo.
Obie liny ciągną w swoją stronę- jedna w kierunku fałszywego związku na pokaz, druga- szansy na prawdziwy związek, o którym lepiej, żeby świat nigdy się nie dowiedział. Dlaczego tak jest? Oczywistym jest to, że nie da się tego połączyć. Już stoi na bardzo grząskim gruncie, a tuż pod nim rozciera się ogromna przepaść, w którą prędzej czy później spadnie. Jeżeli nic się nie zmieni. Jeżeli on nic nie zmieni.
Wstał z kanapy, po chwili wychodząc bez choćby jednego słowa. Ruszył nawet na chwilę nie oglądając się za siebie. Wszystko, co musiało zostać powiedziane, wybrzmiało. Nie miał nic więcej do dodania. Nie chciał słuchać już ani jednego słowa Romy. Zresztą, to nie miał być pretekst do żadnej dyskusji. To był prosty komunikat.
Niby wielka sprawa, ale w sumie, to nic takiego. Nie czuł ani ulgi, ani strachu. A może sam nie wiedział, co czuje. Nie zastanawiał się, co będzie, gdy wróci do domu. Czy Roma urządzi mu awanturę, sprzeda tę informację gazetom, ośmieszy go przed wszystkimi jego kolegami mszcząc się za oszukanie jej. Nie wiedział czy to w ogóle w jakikolwiek sposób by go dotknęło. Po raz pierwszy w życiu nie rozważał, co będzie dalej.
Podniósł delikatnie wzrok.
-Cześć, Władek. Masz chwilę?
A może choć jeden raz dokona dobrego wyboru.
***
Cześć :)
Witam po pierwszej, dość krótkiej części. Chciałam sprawdzić, czy jestem jeszcze w formie do pisania. Czy jest ktoś, kto w ogóle będzie czytał te moje wypociny. No i co najważniejsze, czy znajdzie się kilka serduszek, którym spodoba się to, co tworzę.
Mniej więcej tak wyobrażam sobie początek ich historii. Piosenka to taki nastrojowy bonus :)
Baaardzo czekam na Wasze komentarze i uwagi :) Czy warto kontynuować?
Buziaki
M.
CZYTASZ
No i kto by pomyślał?
Fiksi Penggemar❤ZAPRASZAM W KAŻDĄ NIEDZIELĘ ❤ Krótkie urywki z życia Władka i Darka z serialu ,,Barwy Szczęścia" . Moje wyobrażenie pewnych historii i sytuacji, które zostały pominięte w serialu, ukazane bardzo pobieżnie albo też wcale 😉