Draco robił poranne pompki i był zadowolony z tego, że Potter wciąż się nie pojawił. Z nadzieją, że skoro minęło już tyle czasu, to jednak tego nie zrobi podniósł się i poszedł na siłownię. Westchnął zrezygnowany na myśl, że podnoszenie ciężarów nie sprawi, że jego głowa pozbędzie się tak niechcianych wspomnień.
Byłem na ostatniej prostej do gabinetu Pottera, kiedy wytoczyła się z niego czwórka aurorów. I było to dziwne. Skinęli mi głową na przywitanie, a ja odpowiedziałem im tym samym, a potem zniknąłem w biurze Harry'ego. Rozsiadłem się wygodnie na przeciwko niego i nalałem sobie wody.
- O co chodzi?
Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Ja nie mam nic do roboty, więc po co ci była czwórka aurorów do jednego zadania?
- Bo pracują nad tym od dawna.
- Nad tym? - powtórzyłem czekając na konkret. Napiłem się wody.
- Pilnują Hermiony - burknął zły na siebie, że jednak powiedział prawdę. A ja oplułem go wodą.
- Że Granger?
- Tak, Granger! - powiedział zirytowany, aż wstając z miejsca.
- Ej, ej - wyluzuj. A teraz powiedz, o co chodzi. Po co jej ochrona? Weasley przecież jest... aurorem. - Nie chciało mi to przejść przez gardło. Rudy szmaciarz.
- Oni nie są razem i nie pytaj więcej o nich! - Był strasznie spięty mówiąc o tym. I wiedziałem, że to jego tabu. Że to dlatego ma taki oschły kontakt z Wieprzlejem.
- Więc po co jej ta ochrona? - Przezornie odstawiłem szklankę.
- Bo nie mam z nią kontaktu. - Bardzo dobrze, że odstawiłem szklankę.
- Zaskakujesz mnie coraz bardziej, Potter. To twoja przyjaciółka - wypomniałem mu.
- Właśnie. I dlatego aurorzy ją szpiegują.
- Co masz na myśli mówiąc szpiegują?
- Właśnie to.
- I ona się nie domyśliła? Zawsze wydawała się być tą najinteligentniejszą z waszej trójki.
- Jeszcze nie. I niech tak zostanie.
- To ilu z nich ją obserwuje?
- Dwóch, a wieczorami jeden.
- To idiotyzm, zdajesz sobie z tego sprawę, Potter?
- Nikt cię o zdanie nie pytał, Malfoy - wycedził.
Zniknąłem.
Jego aurorów znalazłem natychmiast. Przyjrzałem się miejscu, które obserwowali, a potem prawie zbierałem siebie z podłogi. Podszedłem do jednego ze stolików i przyglądałem się dziewczynie siedzącej przy winie z wysokim szatynem. Natomiast ona, ona nie wyglądała jak ona.
Niebotyczne obcasy, krótka, złota sukienka, ciemne, kocie oczy, króciutkie, proste włosy, czerwone i ciemnogranatowe paznokcie i krwistoczerwona szminka. Ale to nic. Ona sama zadziwiała. Całą sobą pokazywała pewność siebie, wyższość nad innymi. Wiedziała jak na nią patrzą i bynajmniej jej to nie peszyło. Co więcej, zdawała się flirtować z mężczyzną, który siedział na przeciw niej.
Z transu wyrwał mnie kelner. Rozdrażniony zamówiłem wino. Jak się potem okazało Chambertin to nie był, co strasznie mnie zirytowało. Co to w ogóle za rocznik?
CZYTASZ
Szukajcie a znajdziecie - Dramione✔
FanfictionHP⚡FF Dramione; Opis: Narcyza przychodzi do Hermiony i chce, by ta odnalazła jej dziecko; Inspiracja: Ross Copperman "Holding On and Letting Go"; Cytat przewodni: "Kto szuka, ten najczęściej coś znajduje, niestety czasem zgoła nie to czego mu pot...