Część XV

547 29 0
                                    

pewnie jesteś dziś w Nowym Jorku...

- O czym myślisz? - zapytała Narcyza.

- Dziwnie się czuję z kimś na zakupach. A jeszcze dziwniej z kimś w kawiarni, prywatnie. - Rzuciła okiem na torby obok nich. - Od kiedy jestem dorosła zawsze chodziłam sama. A potem najczęściej dostawałam ubrania, które mi się podobały. Mam wrażenie, że nie powinno mnie tu być, że nie powinnam nikomu towarzyszyć. Jestem singlem, zawsze i wszędzie. Nawet na zdjęciach. No, prawie – poprawiła się, bo przypomniała jej się sesja z Malfoy'em Juniorem. Zadrżała zła. - Czy nie powinno ci przeszkadzać, że twój syn miał ze mną sesję zdjęciową? A co ważniejsze – był na niej nagi.

- Może i powinno, ale nie przeszkadza. - Upiła łyk kawy. - On potrzebuje rozrywki. Ciągle pracuje lub siedzi ze mną. Potrafi cały dzień siedzieć na kanapie i przyglądać mi się. W dodatku cały czas towarzyszy mu spojrzenie, które mówi, że obroniłby mnie własnym ciałem gdyby było trzeba. - Westchnęła. - Martwi mnie to. On powinien znaleźć sobie partnerkę, a nie poświęcać całe swoje życie matce.

- Może chce spłacić dług – podsunęła przypominając sobie, jak Narcyza ocaliła życie Harry'emu.

- W takim razie niszczy sobie życie.


*


- Nie pij tyle, Potter, bo cię żona do domu nie wpuści.

- Może to i lepiej – odpowiedział i poprosił o jeszcze jedną kolejkę.

Malfoy sprzątnął mu sprzed nosa malutki kieliszek i wylał jego zawartość, na kogoś za swoimi plecami. Harry zamrugał zdezorientowany. Sekundę później jakiś dwudziestoparoletni mięśniak zaczął robić aferę i jego pięść już celowała w głowę Malfoy'a, gdy ten odwrócił się i zatrzymał ją lewą ręką. Żaden jego mięsień nawet przy tym nie drgnął. Z kolei jego przeciwnik był w takim samym szoku jak wszyscy, którzy przyglądali się tej scenie. Nawet Harry się zainteresował.

- Nawet się nie waż – powiedział dobitnie, mierząc faceta swoim lodowatym, niebieskim wzrokiem. - A teraz spłyń – powiedział, a chłopak z podkulonym ogonem poszedł na drugą stronę tego mugolskiego baru. Większość ludzi też postanowiła się trochę odsunąć. Poza dziewczynami w klubie, ich plotki doskonale było słychać.

- A teraz posłuchaj wujka Malfoy'a i weź się w garść, Potter. Nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi, to nie mów. Ale upijanie się tego nie rozwiąże. Wiesz, że czasem podziwiam twoją postawę? Im jesteś starszy, tym bardziej szczeniackimi metodami chcesz rozwiązać problem.

- Dzięki, Malfoy – wycedził. - Nie wszyscy są tak święci jak ty – powiedział i wypił wodę podsuniętą mu przez blondyna. - A nie powiem ci, bo nie uczestniczyłem w tym. Głównie to jestem tutaj ofiarą.

- Nigdy nie sądziłem, że naprawdę się do tego przyznasz – mruknął. - Nareszcie!

- Zamknij się – powiedział i szturchnął go w bok.

Draco się uśmiechnął.

- Powiedz mi lepiej co mam zrobić, bo bezczynność mi się znudziła.

- Zaufaj sobie Potter. A co ważniejsze, zaufaj Jej.

Harry spojrzał na niego zaskoczony. Jego szafirowe oczy przenikały go na wskroś, tak jak kiedyś te Dumbledore'a.

uczucie, że możesz wiedzieć tak dużo,

w rzeczywistości nie wiedząc nic

- Zawsze wychodziło ci to na dobre.


Szukajcie a znajdziecie - Dramione✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz