- Malfoy! - krzyknęła wkurzona, kiedy ten niespodziewanie (ale w sumie ile może być takich niespodziewanych pojawień się?) zjawił się na jej łóżku. - To nie twój dom! Udawaj chociaż, że to zauważyłeś - powiedziała maksymalnie wkurzona i zakryła się kołdrą.
- Gdybym wiedział, że jeszcze śpisz, to bym nie przyszedł - odpowiedział, jakby zbyt cicho, wpatrując się w okno.
Hermiona była detektywem i mimo wzburzenia nie uszło jej uwadze dziwne spięcie chłopaka kiedy ją zobaczył, a potem stoicki spokój kiedy przeniósł wzrok z niej na widok na zewnątrz.
- Co tu robisz?
- Twoja asystentka mnie tu przysłała.
- Kto cię tu przysłał? - powtórzyła, niemal spadając z łóżka.
- Twoja asystentka. Kocha się we mnie, ale nie mam pojęcia co to ma wspólnego z przysyłaniem mnie tutaj.
Powiedział to tak spokojnie, jakby kontemplował obraz. Hermiona nie potrafiła tego zrozumieć.
- Ja wiem. Chciała upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: dowiedzieć się czy będę w pracy i sprawić, żebyś zobaczył mnie sauté i się mną nie interesował. Jezu... Powinnam ją zwolnić z co najmniej trzech powodów!
- Popadasz w przesadę.
Popadam? - zapytała samą siebie, zaskoczona.
- Po pierwsze, ona nie ma zielonego pojęcia o naszej wspólnej przeszłości, a powinna mieć. Po drugie, bo wydaje jej się, że się mną interesujesz i ma czelność się tym interesować. I po trzecie, wreszcie, wysyła swojego chlebodawce do mnie do domu, żeby robił za kuriera!
- Przyznaj się, że chodzi tylko o to, że to akurat mnie kazała tutaj przyjść - powiedział z aroganckim uśmieszkiem, patrząc na nią kątem oka.
Kopnęła go w plecy.
- Za co? - krzyknął zrywając się z łóżka.
- Za bycie irytującym sobą!
Jego wyraz twarzy zmienił się, na jeszcze bardziej nieodgadniony. Przemieścił się tak, że przykucał blisko niej, spojrzał jej prosto w brązowe oczy i zapytał delikatnie, prawie szepnął:
- Skąd wiesz, że jestem sobą?
Wstrzymała oddech. Miał rację - skąd mogła to wiedzieć? A co ważniejsze, kiedy zaczęła wierzyć, że on naprawdę taki jest? I wtedy uświadomiła sobie, że nie tylko się do niego przywiązała, ale zaczęła mu ufać, wierzyć i pokładać w nim nadzieję. Ale kiedy już czuła się się przytłoczona jego obecnością i tym co uświadomił jej tym jednym zdaniem, on puścił jej perskie oczko, wstał i poszedł w kierunku drzwi.
- Zrobię śniadanie - powiedział i wyszedł z pokoju.
Hermiona z jękiem zakryła się kołdrą. Nie wiedziała co myśleć.
- Francuskie śniadanie? - zapytała zaskoczona.
- Chciałem zrobić wrażenie, ale nie umiem gotować - odpowiedział, niby to przekomarzając się, kiedy odsuwał dla niej krzesło.
Parsknęła śmiechem.
- Ładnie ci tak - zauważył w pewnej chwili.
- To znaczy? - Była zbita z tropu i nie wiedziała co ze sobą zrobić.
- W takiej delikatnej, wiosennej sukience. Wydajesz się...
- Pokorniejsza? - wtrąciła się z przekąsem.
- Bardziej dostępna - powiedział ciepło.
- Dziękuję - szepnęła i napiła się herbaty.
- Gdzie idziesz? - zapytał wpatrując się w okno.
CZYTASZ
Szukajcie a znajdziecie - Dramione✔
FanfictionHP⚡FF Dramione; Opis: Narcyza przychodzi do Hermiony i chce, by ta odnalazła jej dziecko; Inspiracja: Ross Copperman "Holding On and Letting Go"; Cytat przewodni: "Kto szuka, ten najczęściej coś znajduje, niestety czasem zgoła nie to czego mu pot...