rozdział IV

255 39 3
                                    

Szłam chodnikiem. Wieś tak naprawdę zaczynała niecałe pół kilometra od domu dziadka. Domy były tam dziwnie kolorowe, a wokoło nie mogłam dostrzec ludzi.

W końcu pojawił się budynek szkoły. Był szary i bardzo przypominał moją starą szkołę. Za bramką przy drzewie, Aleksander podciągał się na gałęzi drzewa. Pomachałam mu ręką i powiedziałam cześć. On również chciał przywitać mnie gestem, ale nie utrzymał się i spadł w stertę liści leżącą pod drzewem. Chciałam do niego podejść i pomóc, ale wtedy ujrzałam Rudego Studenta. Siedział na ławce i czytał jakąś książkę.

— Dzień dobry — powiedziałam.

— To ty! Czekałem na ciebie — ucieszył się student.

— Na mnie? Ale... Dlaczego.

— Chciałem pomóc Ci ponosić plecak.

Zdjął z moich ramion tornister i zarzucił na swoje.

— Zaraz zaczną się lekcje ogrodnistwa. Chodźmy już, jeśli nie chcesz się spóźnić.

Ruszyliśmy więc w stronę wejścia do szkoły. Ku mojemu zdziwieniu stała tam Kinga z jakąś dziewczyną, którą kojarzyłam ze starej szkoły.

— Przede mną nie uciekniesz, kochana. Nasza przyjaźń miała trwać wiecznie, nieprawdaż?

Wtedy u jej boku ujrzałam Awokado. Ufał jej całkowicie, dając się głaskać i przytulać.

Cały świat w jednym momencie stanął przeciwko mnie. Zaczęłam uciekać. Aż w końcu znalazłam się na krawędzi ziemi... I skoczyłam.

Mózg mi mocno wibrował. A więc to tylko złudzenie? Sen?

Otwarłam powoli oczy. Słońce usiłowało przedrzeć się przez kwieciste zasłony okien. Wszystko szystko wokół leżało tam gdzie odłożylam wieczorem, a wokół panował spokój.

Sprawdziłam godzinę. Dochodziła siódma, więc postanowiłam, że już wstanę.
Rozsunęłam zasłony i podziwiałam widoki. Przez okno widziałam część ogrodu i łąkę, jednak wschodzące słońce było po drugiej stronie, więc prędko przeszłam do okna na przeciwko, z którego widać było wiejską drogę. Słońce było już nad horyzontem przedzierając się przez liście drzew. Widok był naprawdę piękny. Kojarzył się że świeżością i... czymś nowym, przyjemnym oraz rześkim.

Szybko się ubrałam, zakładając zniszczone oficerki i zeszłam cicho po schodach. Nie byłam do nich jeszcze przyzwyczajona, więc zachowywałam się ostrożnie.
Dziadka nie było w domu, więc wyszłam na dwór roszkoszując się świerzym wiejskim powietrzem. Zaraz potem pobiegłam w stronę stajni. Nie była duża. Rozsuwane drzwi były na wpół otwarte, a w środku było trochę chłodniej niż na dworze.

Stajnia posiadała jedynie cztery boksy, nieduże pomieszczenie ze starymi sprzętami oraz najróżniejszymi kopystkami i szczotkami, a gdzieś z boku leżały kostki siana i słomy.

Szybko przeleciałam oczami po boksach. Był. Stał powoli rzując siano. Podeszłam więc ostrożnie do jego boksu i czekałam.
Koń odrazu podniósł łeb przerywając rzucie i patrząc się na mnie, a ja również nie mogłam oderwać od niego wzroku.

Trzeba było zrobić krok na przód. Zamknęłam oczy i powoli wyciągnęłam rękę do przodu. Musi Ci ufać, to był tylko sen - myślałam.

— O, już wstałaś? — Gwałtownie odwróciłam głowę w stronę dźwięku.

— Dzień dobry dziadku. Karmiłeś już konie?

— Nie,  jeszcze nie. Właśnie wróciłem od krów.

Więc umówiliśmy się, że dziadek nakarmi Lotkę, konika polskiego, który miał około dwadzieścia pięć lat i osła, a ja Awokado.
Wzięłam wiaderko i podeszłam do boksu konia. Otworzyłam zasuwę i weszłam do środka. Awo patrzył się wymownie w stronę wiaderka, które trzymałam w ręce. Podeszłam więc do żłobu i wyspałam owies, po czym wyszłam zamykając dokładnie drzwi.

Tak, tak właśnie wyglądało moje pierwsze karmienie mojego konia - uświadomiłam sobie. Zaczęłam żałować, że wyglądało to tak zwyczajnie. Trudno, przeszłości nie da się już zmienić. Spojrzałam z czułością na Awo, podziwiając jak chętnie wysuwa porcję owsa.

— Choć, my też musimy coś zjeść.

— Zaraz przyjdę dziadku.

Chwilę po tym wybiegłam do ogrodu. Marzyłam o tym żeby zwiedzić wszystkie ścieżki i drzewa.

Po zwiedzeniu części ogrodu poczułam, że jestem strasznie głodna więc wróciłam do domu patrząc tęsknie w stronę owoców i drzew.

______________________________________

Hejka! Ten rozdział może nie jest najdłuższy, ale mam nadzieję że wam się podoba. Czekam na wasze gwiazdki i komentarze. Do następnego!

AwokadoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz