rozdział XII

208 32 1
                                    

- Dziewczyno, jaki ty masz mózg!

Już po wyjściu z klasy Bianka zaczęła gadać o tym jak to ja rozwiązuję zadania z matmy. Oczywiście, byłam świadoma tego, jak dużo umiem, ale to już chyba była przesada. Rozwiązałam te zadania, żeby zrobić dobre wrażenie na nauczycielce i w razie czego zarobić dobrą ocenę. Ale oczywiście niezbyt wyszło...

- Nie przejmuj się Kawką - wtrącił Piotrek. - Ona nikogo nie lubi. No może poza Igorem. To jej matematyczny pupilek.

- Ale nieźle się jej postawił. Szczerze, nie spodziewałem się tego po nim. Musiałaś zrobić na nim niezłe wrażenie. Mało kto ma taki mózg jak on - powiedział Alek łapiąc się za głowę.

- Wciąż nie mogę zrozumieć jak to zrobiłaś - powtórzyła Bianka z nadzwyczajnie otwartymi oczami.

- Może wpadnę do ciebie na korki? - zapytał mnie Alek z nadzieją.

Gdy już miałam odpowiedzieć, że nie widzę problemu, moja koleżanka pacnęła go w ramię.

- Ty ich nie potrzebujesz pacanie! - powiedziała udając wkurzoną.

- Ale nie rozumiem jednego zadania... - powiedział niewinnie, pochylając głowę i przy okazji mrugając do mnie.

- Chyba jednego na tysiąc - roześmiał się Piotrek.

Alek westchnął zrezygnowany robiąc smutną minkę. Chyba rzeczywiście Aleksander chodzi z Bianką - pomyślałam. Wystarczy spojrzeć jak się zachowują. Gdyby chłopak znowu próbował załatwić u mnie korepetycje, chyba specjalnie dla Bianki mu odmówię.

Odłożyłam plecak przy klasie, a później spojrzałam za siebie. Zaskoczyło mnie to, co zostałam. Za mną stała grupka ludzi, która nieśmiałym wzrokiem wpatrywała się we mnie.

Nagle jedna z dziewczyn wyciągnęła do mnie rękę. Miała krótkie brązowe włosy, a na nosie okulary o grubych oprawkach.

- Jestem Ola.

Uśmiechnęłam się i odzajemniłam gest.

- Natalia.

Za chwilę wszyscy zaczęli mi się przedstawiać i każdy chciał ze mną porozmawiać chociaż chwilkę.

Ja tylko stałam odpowiadając na drobne pytania i starałam uśmiechać się do każdego. Bianka co jakiś czas wspominała coś o którejś z osób, a reszta szkoły, która przechodziła obok, tylko krzywo na mnie patrzyła. Wiem, że za kilka dni ten tłumek się rosproszy. Marzyłam, żeby te kilka dni już minęło. Nie miałam siły i chęci rozmawiać z tymi ludźmi. Jeszcze nie teraz. Może jutro, albo za tydzień.

Nawet nie wiem, kiedy chłopaki gdzieś zniknęli. Jakby wyparowali. Ale niezbyt się tym przejmowałam. Pocieszające było to, że Bianka cały czas była obok mnie.

Zaczęła mnie boleć głowa. Uratował mnie dzwonek. Chwyciłam plecak i ustawiłam się przed klasą.

                                                                                           ***

Usiadłam na łóżku. Było strasznie gorąco, a głowa nie przestawała mnie boleć. Awo pasł się na łące i nawet chciałam do niego iść, ale jednak nie potrafiłam. Dzień w szkole był... pełen wrażeń? Chyba tak można to nazwać. Poznałam już większość osób z mojej klasy i wiele osób było całkiem fajnych. Żadnej przerwy nie spędziłam sama, ponieważ otaczali mnie ludzie zainteresowani mą osobą.

W przyszłym tygodniu powinno już być spokojniej, wszyscy będą wiedzieć o mnie co chcą i dadzą mi spokój.

Nagle usłyszałam spokojną muzykę dzwonka mojego telefonu. Zapomniałam, że go wogle mam. Dziadek nie miał internetu, więc telefon stawał się zbędny.

Spojrzałam się na jasny wyświetlacz. Czemu nie zmieniłam jeszcze zdjęcia? Przyjrzałam się naszym roześmianym twarzom. Było nam tak dobrze. Dlaczego musiało się tak skończyć?

Przycisnęłam palec do zielonej słuchawki. Czemu nie?

- Nati?

Głos miała trochę zaniepokojony, ale było też słychać ulgę.

- Hej, nie było cię dziś w szkole. I wczoraj.

- Tak.

- Jesteś chora? - zapytała z troską.

- Nie. Wyprowadziłam się.

- Naprawdę? Dlaczego nic nie powiedziałaś?

- Chciałam, ale "nie mogłaś się spotkać" - podkreśliłam ostatnie, żeby pokazać jej, że wiem, że po prostu nie chciało jej się tamtego dnia wyjść z domu.

- Co? Ale naprawdę nie mogłam. Tamtego ranka rodzice oznajmili, że wybieramy się w ostatnie dni wakacji do dziadków.

Zrobiło mi się żal. I jej i mnie samej. Jak mogłam być taka głupia? To wszystko mną zbyt wstrząsnęło, że nawet nie potrafiłam już jasno myśleć.

- Gdybym wiedziała, że tak wyjeżdżasz, wyjeżdżasz, to bym namówiła rodziców, żebyśmy zostali - kontynuowała.

- Źle zrobiłam nic Ci nie mówiąc...

- To może teraz mi powiesz? Gdzie teraz mieszkasz?

Opowiedziałam jej o tym kiedy się dowiedziałam o przeprowadzce, a raczej wyjeździe do wsi. O tym, że rodzice wyjechali za granicę oraz jaki dali mi piękny prezent. Później opisałam jej mój pokój i ogród, oraz moich nowych znajomych.

- Wszyscy są bardzo mili. A Alek i Bianka bardzo zabawni. Ale nigdy nie będą dla mnie tak ważni jak ty - zapewniłam.

Na koniec razem z Kingą płakałyśmy. Musiało to wyglądać naprawdę żałośnie, ale niezbyt mi to przeszkadzało. Najważniejsze było to, że znów jesteśmy przyjaciółkami.

- Możesz w ferie do mnie przyjechać - zaproponowała Kinga.

- Albo ty do mnie. Za te kilka miesięcy będę już znać wszystkie zakamarki tego miasteczka i będziemy mogły razem je zwiedzać.

- Byłoby wspaniale! Nie mogę się już doczekać. Nie zapomnij mi wysłać swojej książki.

- Zrobię to w ten weekend. Nie martw się.

Niedługo później skończyłyśmy rozmawiać. Z ulgą padłam na łóżko. Właśnie tego potrzebowałam. Od razu dzień zrobił się jakiś pogodniejszy i mniej przytłaczający.

Wpatrzyłam się w drewniany sufit. Kto by pomyślał, że kiedyś spełni się moje marzenie o drewnianym suficie?

Nagle zrobiło mi się trochę mniej wesoło. Ale tylko odrobinę. Musiałam odrobić jeszcze pracę domową z matematyki. Dlaczego ta baba musi być taka okropna?

Usiadłam przy swoim białym biórku. Wyjęłam z plecaka zeszyt i otworzyłam go. W środku, oprócz pracy domowej, znalazłam kartkę w kratkę, którą ktoś wyrwał z zeszytu. Widniała na niej niecodzienna wiadomość:

" Jeśli nie zmieniłaś zdania,
Nie będzie już szansy rozstania.
Nikomu o tym nie mów i z nikim na ten temat nie rozmawiaj.
W piątek o 23:23
Przyjdź za sklep
Czeka cię pierwsze zadanie
Nie gwarantujemy, że będzie do końca bezpiecznie.
BFP"

BFP?

______________________________________

Hej ludzie czytający tą książkę! Pomyślałam, że należy się wam się rozdział, więc dokładnie po miesiącu (niestety dopiero) wstawiam rozdział. W sumie to dobrze, że się rozchorowałam, bo dzięki temu mogłam dokończyć ten rozdział. Jak myślicie? Jakie będzie pierwsze zadanie? I co oznacza skrót BFP?

AwokadoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz