rozdział VII

234 31 4
                                    

Alek zamachał do dziewczyny, a ona do nas podeszła i zajęła miejsce obok mnie. Była dość wysoka i szczupła. Czekoladowe fale włosów spoczywały radośnie na jej ramionach, a z jej ust nie schodził uśmiech. W zielonych oczach pełnych pasji migały iskierki podniecenia. Gdy tylko ją ujrzałam, wiedziałam, że nie da się jej nie lubić.

- Hejka! Bianka jestem.

- Natalia.

- Właśnie miałem jej przedstawić twoją "cudowną osobę", ale się pojawiłaś, więc nie będzie mi to dane - zwrócił się do dziewczyny Alek, podkreślając artystycznie ostatnie słowa.

- O! Chętnie posłucham, mów śmiało! Będę udawać, że mnie tu nie ma - Bianka założyła nogę na nogę i oparła łokieć o ławkę chłopaka.

Spojrzał na nią niepewnie, a później skierował wzrok pełen grymasu na mnie, by znów zwrócić się ku koleżance.

- To jednak chyba nie będzie to samo...

Naprawdę śmieszyła mnie ta para. Byli bardzo przyjaźni i życzliwi, i na prawdę bardzo się cieszyłam, że jestem z nimi w klasie.

Do sali wkroczył wychowawca. Siwe włosy z impetem otaczały jego głowę, a na kartofelkowatym nosie tkwiły okulary. Wszyscy podnieśli się z krzeseł, wyrażając przez to swój szacunek.

- Witam klasę drugą - zaczął. - Jesteście już o rok starsi - tak z pewnością będzie wam mówić reszta nauczycieli, ale nie będą mieli racji - postarzeliście się zaledwie o dwa miesiące! Jednak oczekuję od was, że przynajmniej połowa trochę wydoroślała.

Był naprawdę mądry. I choć może to brzmi głupio, to jednak było najlepsze określenie.

- Może część osób już to zauważyła - "O nie..." - pomyślałam. - doszła do naszej klasy nowa osoba. Natalio, jeśli chcesz wystarczy, że wstaniesz z miejsca i opowiesz coś o przeprowadzce.

Ten nauczyciel był naprawdę wspaniały! Nie trzeba było go o nic pytać, bo odpowiadał na nie, jakby czytał w myślach.

Wstałam z miejsca starając się, żeby krzesło nie wydało z siebie dziwnego dźwięku. Ku mojemu szczęściu, udało się.

- A więc, mam na imię Natalia... - zaczęłam, pilnując by mój głos brzmiał jak najczęściej i opanowanie - Przeprowadziłam się tutaj do dziadka, który mieszka na początku tej wsi i pewnie go znacie.

Wszystkie oczy były wlepione we mnie. Czułam gorąc w całym ciele i nie mogłam swobodnie oddychać. Lecz oddech wstrzymałam, gdy zobaczyłam jedną osobę.

- Możesz już usiąść. Teraz podam wam plan lekcji na jutrzejszy dzień. Pamiętajcie... - nauczyciel dalej mówił, ale ja go nie słuchałam zbyt bardzo zszokowała mnie postać jednej osoby, której lepiej nie mogłabym sobie wyobrazić.

^^^

- A teraz ruszajmy na tradycyjne lody! - wykrzyknął Aleksander.

Wyszliśmy wszyscy ze szkoły. Szłam razem z paczką Alka. Byli w niej Bianka i jakiś chłopak. Miał ciemniejszą karnację, czarne włosy i był najwyższy z całej klasy. Ubrany był podobnie do Alka w elegancką koszulę.

Stanęliśmy przed sklepem.

- Natalio, teraz czas abym przedstawił ci mojego najlepszego kumpla, oto Piotrek.

- Najlepszego? Raczej jedynego - zaśmiała się Bianka pokazując swoje proste, białe zęby.

- Nie przesadzaj! Zna mnie cała wieś!
Dziewczyna znów się zaśmiała.

- Jest tak gorąco, że nie rozumiem, czemu jeszcze nie stoicie w kolejce po orzeźwienie! Będę pierwsza.

Uśmiechnęłam się i pobiegłam za dziewczyną. Alek i tak wszystkich wyprzedził stając pierwszy w kolejce.

- To nie sprawiedliwe! - wykrzyknęła z udawając obrażenie Bianka.

- Dziewczyny mają pierwszeństwo - oznajmiłam opierając ręce na biodrach.

- Jedyna mądra. Już cię lubie! - Ta dziewczyna była naprawdę wyjątkowa i pełna życia. Od razu poczułam, że muszę się z nią zaprzyjaźnić.

- Dobra, rozbroiłyście mnie. Panie przodem - uległ chłopak.

Sprzedawca był naprawdę bardzo miły, a lody przepyszne. Po zakupie orzeźwienia, od razu ruszyliśmy w stronę lasu, bo Aleksander stwierdził, że woli nie zajmować miejsca Robsona i jego małego koleszki.

- Boisz się go? - zapytałam się.

- Nie, poprostu nie mam ochoty się z nim znowu bić, lub prowadzić bezsensowną rozmowę.

- Tak jak wczoraj.

- Dokładnie - potwierdził chłopak.

Bianka spojrzała na nas krzywo.

- Wczoraj?

Wytłumaczyłam jej szybko i opowiedziałam o tym jak się poznałam z Alkiem oraz o wczorajszym przypadkowym spotkaniu.

- A teraz - zaczął Piotrek.- zanim dalej pójdziesz, musisz przyrzec parę rzeczy.

- No tak. Natalio, - zaczął znów Alek.- w związku z tym, że nie jesteś w naszej paczce, zanim przekroczysz ten niewinny mostek, najpierw musisz przyrzec, że nie zdradzisz nigdy nikomu położenia naszego klubu spotkań i dopóki nie staniesz się członkiem klubu, nie będziesz tu przychodzić bez członka klubu.

Brzmiało to trochę śmiesznie, ale wszyscy zachowywali wielką powagę, więc ja też się o to postarałam.

- Przyrzekam - odpowiedziałam uroczyście z uśmiechem na twarzy.

Aleksander kiwnął głową po czym przeszedł przez mały mostek i zaczął się wspinać po górze. Za nim ruszył Piotrek, a na końcu Bianka, machając do mnie raką i dając znak, żebym za nią poszła. Zauważyłam, że rozglądnęła się jeszcze za mną jakby upewniając się, że nikt nas nie śledzi.

Wspiełam się na górę i to co zobaczyłam, naprawdę odebrało mi mowę.

____________________________________
Jest kolejny rozdział. Trochę go pisałam, ale myślę, że było warto. Chciałam, żeby był dłuższy, ale jak sobie pomyślałam o tym jak musicie czekać na kolejny rozdział, to postanowiłam, że będzie krótszy.
Czekam na wasze komentarze!

~mekonie

AwokadoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz