Minęły dwa dni, odkąd Ann zniknęła, a Anakin był bezradny i zrozpaczony. Padmé próbowała go pocieszyć, ale niestety nie wychodziło jej to najlepiej, szczególnie, że nawet nie miała dużo czasu, żeby z nim porozmawiać. Ciągle był na treningach, które sam sobie prowadził, bo nie chciał, żeby Mistrz Windu go uczył. Mentor panienki Mon wyglądał bardzo źle, nie potrafił pogodzić się z faktem, że jego uczennica odeszła, nie znał nawet konkretnego powodu.
Skywalker obudził się z samego rana, a raczej został obudzony przez komunikator. Przetarł oczy i szybko odebrał komunikat mówiący o tym, że Kenobi właśnie się przebudził. Szybko się ubrał i wyszedł na zewnątrz, przed wyjściem zdążył pożegnać się z Padmé. Poleciał prosto do siedziby Jedi, tak bardzo chciał już porozmawiać z Obi-Wanem. Lecąc, zastanawiał się jak ma poinformować mężczyznę, że jego sympatia właśnie uciekła i nie ma z nią kontaktu, doskonale wiedział, jak to wszystko się skończy. Wylądował na swoim „ulubionym" miejscu, bo takie posiadał i szybkim krokiem pognał do oddziału szpitalnego. Zauważył lekarza prowadzącego, który zgodził się na krótką wizytę. Wszedł ostrożnie, ale odetchnął z ulgą, kiedy zauważył, że jego Mistrz po prostu spokojnie leży i patrzy w sufit. Podniósł wzrok na niego i słabo się uśmiechnął.
- Witaj Anakinie.
- Jak się czujesz?- zapytał młody mężczyzna, dosuwając sobie krzesło.
- Dziwnie, wszystko wewnątrz mnie boli, ale mój organizm chyba powoli dochodzi do siebie.
Po tych słowach zapadła niezręczna cisza, ich rozmowa w ogóle się nie rozwijała.
- Stało się coś?- Anakin zapytał niepewnie.
- Nie no, coś ty, tylko leżę i bezużytecznie nic nie robię, zostałem ranny a w dodatku czuję, jakbym miał zaraz umrzeć.- odpowiedział sarkastycznym tonem.
- Oho, widzę, że ktoś tu wraca do zdrowia.- Annie przewrócił oczami, na co Kenobi zaśmiał się.
- Po prostu... czuję, że coś jest nie tak, że coś się stało. Czuję niepewność i strach, też tak masz?
Chłopak wiedział do czego zmierza jego Mistrz, czekał aż zapyta o Nią. Nie odpowiedział na jego pytanie, bo miał nadzieję, że Obi-Wan się zmęczy rozmową i będzie chciał odpocząć. Wiedział jednak doskonale, że to nie ma sensu, bo i tak będzie musiał go poinformować i zaistniałej sytuacji.
- Gdzie jest Ann?- szepnął mu do ucha, chwilę później Skywalker czuł pot na czole i strach, przed wypowiedzeniem tych najgorszych słów, które na pewno dobiją jego Mistrza.
- Ona... zniknęła. Opuściła nas, próbowałem ją zatrzymać, ale nie dałem rady.
Zapadła głucha cisza. Kenobi zacisnął pięści i powieki, wyglądał, jakby miał się zaraz rozpłakać. Wziął głęboki oddech i kontynuował swoją rozmowę.
- Dlaczego nas zostawiła?- rzucił obojętnym tonem.
- Dlaczego to robisz?- Anakin zapytał go poirytowany, nie odpowiadając na zadane mu pytanie.
- O co Ci chodzi?
- Dlaczego udajesz, że Cię to nie obchodzi? Przecież doskonale widzę, że ta informacja tobą wstrząsnęła, a próbujesz okłamywać nie tylko mnie, ale i siebie, że Ci na niej nie zależy.
- Problem sam się rozwiązał, panienka Mon zniknęła.
- Tak się składa, że zniknęła by Cię chronić, jestem tego pewien w stu procentach, gdy się z nią żegnałem, a raczej próbowałem dopuścić, by jednak została, wywnioskowałem z rozmowy, że ucieka, bo się obwinia o całe zło. Ona jest w stanie się poświecić, obrać nową drogę życia dla Ciebie, a ty zachowujesz się jak dziecko? Czy ty wiesz co ona teraz przechodzi? Bierze całą winę na siebie, myśli, że to przez nią tutaj leżysz. Czy wy możecie przestać zachowywać się jak dzieci?- Anakin wydusił z siebie, co prawda kilka słów za dużo, ale wpłynęły na Kenobiego, który przyłożył dłonie do twarzy.
- Muszę stąd wyjść natychmiast. Pomóż mi, musisz jakoś mnie stąd wyprowadzić.- język zaczął mu się plątać.Obi-Wan Kenobi był w totalnej rozsypce. Podjął spontaniczną decyzję, ale doskonale wiedział, że nie potrafi już dłużej tak żyć. Zakochał się, nie wiedział dokładnie, czy to czasem nie przypływ emocji, ale wątpił w to szczerze. Anakin wyszedł z sali i poszedł coś załatwić. Został sam, mógł się jeszcze rozmyślić, ale tak naprawdę był już pewien w stu procentach, co chce zrobić. Usłyszał hałas dobiegający z głównego holu i niecierpliwie czekał na swojego padawana. Chciał być gotowy, kiedy po niego przyjdzie, więc wstał i zabrał wszystkie swoje rzeczy, ubrał się, czuł się okropnie pod względem fizycznym, ale zacisnął pięści i czekał. Annie wszedł do pomieszczenia po kilku minutach.
- Załatwiłeś?
- Tak...- młody uśmiechnął się łobuzersko, co mogło oznaczać tylko i wyłącznie kłopoty.
Wyszli na korytarz i założyli kaptury, skręcili w korytarz po lewej i wyszli tylnim wyjściem. Pobiegli na statek i ukryli się w nim. Nie wiedzieli co mają robić, przecież nawet nie mieli informacji gdzie przebywa Ann. Starszy mężczyzna włączył panel i chciał zlokalizować jej statek, ale okazało się, że był na Coruscancie, co oznaczało, że musiała uciec jakimś innym. Przyłożył ręce do dłoni i załamał się, pierwszy raz poczuł lęk, strach, że już nigdy jej nie zobaczy. Przypomniał sobie, jak płynęli razem w łódce na Naboo... dostał olśnienia.
- Anakin, ustawiaj kurs na Naboo! Szybko! to nasz pierwszy punkt do sprawdzenia.
- Już się robi Mistrzu.
Anakin nie musiał wyszukiwać współrzędnych na mapie, wystarczyło, że włączył odpowiedni przycisk na tablicy, bo tak często bywał tam z Padme, że ponowne wgrywanie danych nie miało sensu. Ponownie zajęli miejsca siedzące i odpalili silniki. Chwilę później byli już w powietrzu. Znowu musieli lecieć na skróty, żeby przypadkiem nie narazili się na niebezpieczeństwo. Nie odzywali się do siebie za dużo przez całą drogę, dlatego, że Mistrz Skywalkera czuł się bardzo skrępowany zaistniałą sytuacją, a nie chciał się bardziej pogrążać. Teraz liczyła się tylko panienka Mon, chciał ją bezpiecznie doprowadzić do domu.
Notka informacyjna właśnie zniknęła... Dlaczego nie było rozdziału? Problem z internetem, jak wiecie, w całym kraju szalały wiatry, nic na to poradzić nie mogłam niestety, ale teraz wszystko wróci do normy. Niech moc będzie z Wami!
CZYTASZ
Jasna Strona Uczuć
FanfictionPo śmierci Qui-Gona, Obi-Wan Kenobi stracił nie tylko mistrza, ale również przyjaciela. Jego jedyną nadzieją był młody Anakin Skywalker. Jakiś czas później, gdy Annie był już Padawanem, poznał Ann Mon. Młoda, zagubiona dziewczyna, która również szko...