Rozdział 13

679 54 2
                                    

Nie wiedział co ma ze sobą zrobić, szedł przed siebie, kątem oka zobaczył, że Ann wchodzi do chatki, a Anakin ze swoją żoną nadal są pochłonięci sobą. Może to i lepiej, nie będą wypytywać o nic, chociaż jak się zorientują, że nie ma ich na łódce, będą chcieli dowiedzieć się, co się tak właściwie stało. Czuł się źle, nie dlatego, że potraktował tak tą biedną dziewczynę, chociaż to też był zły czyn, ale dlatego, że już sam nie wiedział co się z nim dzieje. Panienka Mon była dla niego ważna, jej oczy przyprawiały go o zawrót głowy, ale nie mógł tak po prostu rzucić wszystkiego dlatego, że miał chwilę słabości! Był mężczyzną i to oczywiste, że dostrzegał inne kobiety, ale na tym powinno się skończyć, doskonale pamiętał jaką drogę wybrał. Zaklął w duchu i usiadł na złamanym drzewie, musiał chwilę odpocząć i się uspokoić. Nie mógł tutaj zostać, bo nie chciał psuć tego wieczoru, ale nie wiedział też, jak ma postąpić z dziewczyną. Zebrał się w sobie i wstał, niechętnie kierując się do domku. Światło w środku się paliło, a dwie łódki stały przy brzegu, co oznaczało, że Annie i Padmé już wiedzą. Wszedł niepewnie do środka, ale nie spodziewał się tego, że Ann będzie siedziała z nimi przy stole i się... śmiała? Poczuł ulgę, ale również i smutek, bo myślał, że dziewczynie jednak zależy. Mylił się, ale to dobrze, przynajmniej wiedział, że tylko on ma takie fanaberie. Sam już nie wiedział, czego chciał od życia.
- Wybaczcie mi, musiałem się przejść i pomyśleć nad misją.- wymyślił pierwsze, lepsze kłamstwo.
- Cały Mistrz Kenobi, zawsze ma czas na nowe pomysły.- Ann powiedziała to bardziej do siebie, niż do nich.- Wybaczcie mi, pójdę wziąć prysznic, bo potem może być kolejka.
Posłała wszystkim uśmiech i wyszła w miarę normalnie, miała ochotę biec, i jak najszybciej znaleźć się pod gorącą wodą. Rozebrała się i po chwili poczuła jak strumień ciepłej wody muska jej skórę. Łzy popłynęły jej z oczu, ale musiała dać upust swoim emocjom. Gdy Obi-Wan kazał jej zawracać, poczuła jakby ktoś uderzył ją w brzuch, ale była silna i nie dała tego po sobie poznać. Przetarła twarz i oparła się o drzwi kabiny, pozwalając wodzie na swobodną podróż po jej ciele. Miała mętlik w głowie po tym, co powiedziała jej Padmé, w głębi duszy zaczęła dostrzegać pewne rzeczy, ale broniła się przed nimi, bo to jest niemożliwe. Nie mogła w to wierzyć i raczej nie miała zamiaru, ona była zwykłą, przeciętną dziewczyną, co miałaby robić przy kimś takim jak on? To absurd, nie miała zamiaru nawet już o nim myśleć, jednak jego obecność utrudniała wszystko. Był wspaniałym mężczyzną, ale nie mogła sobie zawracać tym teraz głowy, zaraz ma przejść próby i wtedy już może na zawsze zapomnieć o jakimkolwiek związku. Tak, jej znajomym się udało, ale to był naprawdę wyjątek. Kenobi dotychczas był wzorowym przyjacielem i niech tak zostanie. Wyszła spod prysznica i owinęła się ręcznikiem. Osuszyła ciało i ubrała się w rzeczy przeznaczone do spania. Poczekała aż wszyscy pójdą w jej ślady a następnie wszyscy zasiedli do kolacji na tarasie. Było dużo śmiechu, ale również i poważnych tematów. Annie wspominał misje w roli głównej ze swoim Mistrzem, Ann ze swoim. Padmé opowiadała o swojej przeszłości, Obi o tym, jak bardzo ważny był dla niego Qui-Gon. Zasiedzieli się, a musieli bardzo wcześnie wstać, więc zadecydowali, że pójdą się położyć. Mistrz Anakina zaproponował, że posprząta tylko i zaraz tez się do nich dołączy. Nikt się nie sprzeciwiał, byli zadowoleni, że ktoś odwali za nich tą robotę. Nie zajęło mu to długo, ale nalał sobie wody i usiadł jeszcze na chwilkę. Pomyślał o swoim Mistrzu i znowu zrobiło mu się bardzo smutno. Po części wiedział jak się czuła Mon, tracąc rodziców, bo gdy widział jak umiera Qui-Gon, czuł się tak, jakby ktoś wyrwał cząstkę jego duszy. Czuł, że zabrał mu nie tylko Mistrza, ale również i ojca. Nie chciał zasypiać, bo wiedział, co mu się znowu przyśni, ale po dłuższym namyśle stwierdził, że czeka ich długi lot, nie wiadomo czy całkowicie bezpieczny. Dla pewności, że wszyscy są bezpieczni, stwierdził, że zrobi obchód wokół miejsca ich spoczynku. Wyjął miecz świetlny i udał się na przechadzkę wokół domku. Nic nadzwyczajnego się nie działo, więc nie było potrzeby interwencji. Odłożył miecz i położył się na materacu, przykrywając kołdrą aż po sam czubek głowy. Sen nastał bardzo szybko.
Rankiem wszyscy się ubrali i wzięli swoje rzeczy, przechodząc już na statek. Obi-Wan rozmawiał z Mistrzem Yodą i poinformował go, że mają w planach wyruszyć za niecałe pół godziny. R2D2 zaprogramowany, wszystko posprawdzane, mogli wyruszyć w podróż na Coruscant. Ann usiadła z Kenobim przy sterach, ale odzywali się do siebie tylko w sprawach lotu. Rano postanowił, że musi się minimalnie odciąć od dziewczyny, a ona chyba nie miała nic przeciwko temu... szkoda, że tylko on tak myślał. Annie poszedł obmyślać plan misji, jego żona mu doradzała, niestety, ale czas wrócić do żywych. W kabinie pilotów nadal panowała gęsta atmosfera, ale Ann chciała ją rozluźnić.
- Czy wie Pan może coś o e43...- zaczęła, ale jej przerwał.
- Ktoś nas śledzi, idź powiadom resztę i nie wracaj bez nich.

Rozdział dodany z małym opóźnieniem, ale to dlatego, że za oknem szaleją burze i nie zawsze mam internet. Głowni bohaterowie są bardzo uparci, ale zaczynają widzieć, że coś między nimi jest nie tak, jednak gwarantuje wam, że to będzie ciężki orzech do zgryzienia. Niech Moc będzie z Wami!

Jasna Strona UczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz