Następnego dnia Mace Windu czekał już na Ann w salce treningowej, ale dziewczyna spóźniała się o dobre pół godziny. Miał wrażenie, że go zbyła i po prostu nie przyjdzie, trochę się zdenerwował. Zauważył przechodzącego Obi-Wana.
- Witaj, widziałeś gdzieś Ann? Miała tu być już dawno temu, a nadal siedzę sam.
- Nie, nie kontaktowała się z Tobą? Może gorzej się poczuła i nie może przyjść.- Mistrz Anakina miał złe przeczucia.
- Jest tylko jeden kłopot, nie mogę nawet tego sprawdzić, bo Mistrz Yoda przed chwilą tutaj był, znaleźli w aktach jakieś dziwne rzeczy i gdyby tu była, moglibyśmy zrobić godzinną przerwę, a tak nawet nie potrafię jej przekazać, że musimy przesunąć trening.
- Mogę tutaj na nią poczekać, jak przyjdzie to z nią porozmawiam, jak nie, to do niej pójdę, jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko.- Kenobi uśmiechnął się, gdy usłyszał, że jego przyjaciel zgadza się.
Wysłał Anakinowi wiadomość głosową, że ich trening zostaje przełożony na godziny popołudniowe, ale nie czekał na odpowiedz, tylko schował go do kieszeni. Patrzył w głąb sali, zerknął na taras do medytacji i mignęła mu smukła sylwetka. Szybko poszedł w tamtym kierunku, uchylił drzwi i zobaczył Ann, która właśnie ściągała płaszcz, żeby móc go odwiesić na wieszaku. Nadal padało, więc wolała się bardziej nie przeziębić.
- Dlaczego się spóźniłaś na trening? Twój mistrz bardzo się o Ciebie martwi.- stanął przed nią i założył ręce na piersi.
- Miałam swoje powody.- pod wpływem jego oczu zarumieniła się, więc poszła na matę i na niej usiadła. Myślała, że to odgoni Mistrza Kenobiego.
- Nie możesz mnie wiecznie unikać. Zrobiłem źle, przyznaje się do tego, ale proszę... przestań mnie unikać.
Znowu zmiękła, ale nie mogła się tak łatwo dać, przecież jeszcze wczoraj przepłakała przez nich pół nocy. Podniosła się, jak najszybciej chciała się od niego oddalić, znowu czuła, że zbiera jej się na płacz. Ten jednak szedł za nią krok w krok. Podeszła do balkonu, nie przeszkadzał jej drobny deszcz.
- Co ja tutaj jeszcze robię? Ściągam na was wielkie niebezpieczeństwo, możecie być pod stałą obserwacją przeze mnie! Nie chcę dłużej żyć ze świadomością, że coś może się wam stać.- gdy skończyła mówić, obrócił ją rękoma i postawił na przeciwko siebie.
- Wiesz dlaczego jesteś cudowna? Pomimo tak wielkiego zagrożenia, nie martwisz się o siebie, a o innych. To dlatego jesteś dobrą osobą, która musi być teraz silna, masz przy sobie przyjaciół Ann! Wszyscy Ci pomożemy. Jedyne co musisz zrobić, by zapewnić nam bezpieczeństwo, to nie możesz podejmować sama pochopnych decyzji, możesz być narażona na liczne pułapki. Po prostu nie daj się omamić, a wszystko będzie w porządku. Damy radę, razem. Bardzo możliwe, że Anakin jest na celowniku a osoba, która kieruje całą tą armią chce go mieć dla siebie. Dlatego pod żadnym pozorem nie możesz lecieć ratować rodziców, bo Annie pójdzie za Tobą w ogień, a wtedy może być po was.
- No i właśnie o to mi chodzi.- prychnęła, ale kontynuowała.- nie mogę nic zrobić! A oni mnie mogą potrzebować, przynajmniej matka, mój ojciec nigdy nie będzie dla mnie nikim ważnym. Wiem, że już dawno powinnam o nich zapomnieć, ale nie potrafię. Może nie nadaje się na Jedi.
- Nadajesz, pogubiłaś się i tyle, wszystko da się jeszcze odkręcić, jesteś silna i wierzę, że odnajdziesz spokój ducha.
- Nie, nie potrafię.- dziewczyna już się odwróciła, ale Obi-Wan Kenobi szybko złapał ją za ramię.- wiesz jak to jest stracić najważniejsze osoby w swoim życiu?- dodała patrząc pierwsze na jego rękę na jej ramieniu, później na niego.
- Dowiem się, jeśli coś Ci się stanie.- nie za bardzo wiedział wtedy co dzieje się w jego głowie, ale przyciągnął ją do siebie i przytulił.
Dziewczyna była niższa o głowę, więc jej główka była schowana w jego szyi. Uczucia wygrały na ten moment, nie mógł nawet pomyśleć o tym, że coś mogłoby się jej stać. Ann drżała i nie uważał, że to była sprawka zimna. Położył głowę na jej głowie, żeby jeszcze bardziej się do niej zbliżyć. Oboje tego potrzebowali, ale nie chcieli się przyznać. Wyrzuty sumienia zostawi sobie na potem. Panienka Mon podniosła głowę, żeby móc spojrzeć w oczy Obi-Wanowi, który odwzajemnił jej gest. Delikatnie wspięła się na palcach, żeby dosięgnąć jego ucha, szepnęła dziękuję, przeszły go dreszcze, gdy jej gorący oddech został za jego uchem. Przyłożył swoją dłoń do jej policzka i złożył delikatny pocałunek na jej ustach. Odwzajemniła go, czuła motyle w brzuchu. To jedna z najpiękniejszy chwil jej życia, jednak po chwili odsunęli się od siebie nadal patrząc w swoje oczy. Nie pamiętał kiedy czuł się tak wspaniale. Nie żałował tego co zrobił, ale czas na głębsze przemyślenia zostawi sobie na potem.
- Muszę iść... Windu mnie zabije, jeśli nie przekaże mu, że jesteś cała i zdrowa. Zostań tutaj i pomedytuj sobie chwilkę.- powiedział i wyszedł.
Czuł się jakby latał a nie chodził, energia roznosiła go na prawo i lewo, jednak musiał się teraz opanować, żeby nikt się nie zorientował, że coś jest na rzeczy. Wszedł do biura Mistrza Yody, gdzie znalazł swojego przyjaciela.
- Z Ann wszystko w porządku, widziałem się z nią, jest aktualnie na tarasie i medytuje, wszystko jej przekazałem, przyjęła to nawet znośnie. Czeka na Ciebie.
Mace Windu spojrzał na Mistrza Anakina, a jego wzrok był zbyt poważny, przez chwilę bał się, że może oni już wiedzą, co zaszło pomiędzy nim a dziewczyną.
- Radę musimy zwołać, kłopoty mamy. Obi-Wanie, zająć się tym musisz. Koledzy Twoi w szoku wielkim są.- rzekł Yoda.
- Co się stało?- zapytał, licząc, że ktoś mu odpowie, jednak się pomylił.
- Po prostu idź po resztę, mamy ciężki orzech do zgryzienia, jeśli możesz to odwołaj wszystkie treningi z Anakinem na najbliższe dwa dni. Będziemy mieli dużo pracy.
Kenobi nie wiedział co ma powiedzieć, nigdy nie widział ich w takim stanie, albo patrzyli w jeden punkt z pustym wyrazem twarzy, albo mieli tak poważne miny, że mogliby nimi zabić. Zastanawiał się, dlaczego nie chcą mu nic powiedzieć, ale wykonał polecenie i wyszedł z biura. Spojrzał przez szybę i dostrzegł, że burza pochłonęła już większość miasta.Dobra, mamy za sobą pierwszą, poważniejszą scenę pomiędzy głównymi bohaterami. Nie jestem chyba w tym za dobra, ale musicie mi to wybaczyć, starałam się. Rozdział wrzucam dzień po poprzednim dlatego, że następny pojawi się dopiero w poniedziałek, 4 września, a nie chce was zostawiać bez niczego. Niech Moc będzie z Wami!
CZYTASZ
Jasna Strona Uczuć
FanficPo śmierci Qui-Gona, Obi-Wan Kenobi stracił nie tylko mistrza, ale również przyjaciela. Jego jedyną nadzieją był młody Anakin Skywalker. Jakiś czas później, gdy Annie był już Padawanem, poznał Ann Mon. Młoda, zagubiona dziewczyna, która również szko...