5.

2.2K 172 110
                                    

Piątkowym popołudniem szybko wyszedłem z pracy, licząc, że przyjdę do domu przed Mali i będę mógł się w spokoju przebrać. Naprawdę nie chciałem, żeby Logan kojarzył mnie z zapachem tłustego jedzenia.

Cornelii tego dnia nie było w pracy. Nie odpisała mi także na SMSa. Liczyłem, że pojawi się następnego dnia. Chciałem z nią porozmawiać na temat numeru Ashtona. Nie, wciąż go nie znalazłem. Wydawałoby się, że zapadł się pod ziemię. Poważnie, przeszukałem chyba cały McDonald. To ja przez cały czas wrzucałem śmieci i grzebałem w nich, mając nadzieję, że może ktoś go po prostu wyrzucił. Niestety na darmo. Cornelia cały czwartek rzucała mi pełne potępienia spojrzenia. Nawet zapomniała o cukrze do mojej kawy! Chociaż, jakby się nad tym zastanowić, może zrobiła to specjalnie. Żmija, jedna.

Minusem nie tylko było to, że nie mam tego numeru, ale także to, że mogłem spodziewać się wizyty Ashtona, który będzie wypytywać o kartę. Oczywiście tak jak było to ustalone, zarzucę to na pocztę, ale cholera, co jeśli pójdzie do szefa? Mali mnie zabije, kiedy wyrzucą mnie z pracy. Boże, dlaczego ja to zrobiłem?!

Dojeżdżając do domu, wpatrywałem siostry wraz z Loganem. Raczej nie trudno byłoby mi ich wypatrzeć w tłumie, zważywszy na karnacje chłopaka. Nigdzie ich jednak nie zauważyłem. Mieszkanie także było zamknięte. Cóż, miałem szczęście. Gdyby ono mi jeszcze pomogło znaleźć tą cholerną kartkę…

Umyłem się i przebrałem w czarne rurki i brudno zielony sweter. W momencie, kiedy suszyłem włosy, usłyszałam głośne śmiechy dochodzące z przedpokoju. Odłączyłem urządzenie od kontaktu i uczesałem się. Gdzieś z tyłu głowy zakodowałem, żeby wybrać się do fryzjera. W  przeciwnym razie jeszcze trochę i będę mógł je związywać w małego koczka.

Wyszedłem z łazienki, ruszając od razu w stronę kuchni. To nie tak, że byłem bardzo ciekaw tego jaki jest Logan.

Kiedy po cichu wszedłem do pomieszczenia, chłopak był odwrócony do mnie tyłem. Jego ciemne dredy były związane na czubku w głowy w koka. Był mojej postury. Szczupły, ale jego barki mówiły same za siebie, że coś ćwiczył. Mali nalała wodę do czajnika, a następnie postawiła go na podpalonym gazie. Odwróciła się i posłała mi szeroki uśmiech.

-Tu jesteś. Już myślałam, że cię suszarka spaliła.

-Jak widzisz jestem cały i zdrowy. Cieszę się, że tak bardzo martwisz się o moje zdrowie, siostrzyczko.

Mali mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem i odwróciła się do blatu. Ja za to miałem okazję przyjrzeć się Loganowi tym razem z przodu. Najpierw rzucił mi się w oczy kolor jego tęczówek. Były jasnobrązowe i naprawdę wyglądały dość ciekawie w połączeniu z ciemną skórą.

-Ty musisz być Calum. Mali Koa sporo mi o tobie opowiadała. - wstał i uścisnął moją dłoń

-Tak? W takim razie pewnie już wyrobiłeś sobie o mnie opinię leniwego dupka. - zaśmiał się dźwięcznie

-Nie, nie. Mówiła same dobre rzeczy.

-No popatrzcie! To znaczy, że moja siostra jeszcze potrafi być miła.

Dziewczyna, nie odwracając się, pokazała mi środkowy palec.

Żeby było szybciej pomogliśmy w krojeniu warzyw do zapiekanki. Oczywiście nie obeszło się bez ran. To wcale nie było tak, że omal nie obciąłem sobie palca. Gotowanie nie było moim konikiem. Na szczęście różowy plasterek w Hello Kitty złagodził ból i ilość krwi. Wreszcie po niespełna godzinie zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Ta przepyszna zapiekanka miała w sobie naszą krew i pot. Dosłownie. Następnie przenieśliśmy się do salonu, gdzie usiedliśmy we trójkę na małej kanapie. Mali włączyła telewizor na byle jakim kanale. Nikt z nas nawet nie skupił się na programie. Mówiliśmy o spędzonym dniu w pracy, ponarzekaliśmy na cały świat i całkiem nieźle się przy tym bawiliśmy. Logan opowiedział o sobie nieco więcej niż opowiedziała mi siostra. Był naprawdę w porządku i jeśli chcieli mojego błogosławieństwa to je otrzymają. Zdobył moje serce, kiedy zaśpiewał refren Death Bite Hollywood Undead. Co z tego, że fałszowanie, jakby coś utknęło mu w gardle. Liczył się sam fakt, że ich lubił. A ja uwielbiałem ludzi, lubiących to co ja. Nie ma nic wspanialszego od dzielenia się pasją z kimś innym.

Fuckboy in McDonald's || Cashton ☑️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz