~~ 16 lat temu ~~
Wracam ze szkoły. Otwieram drzwi i wchodzę do domu. Słyszę głośną wymianę zdań.
- Nie oddamy wam jej. - to był głos taty
- Oddacie po dobroci i wam nic nie zrobimy, albo weźmiemy ją siłą i was zabijemy.
- Mamo, tato wróciłam.
Przechodzę przez próg salonu i słysze.
- Raf uciekaj!
Słyszę dwa strzały. Postrzelili mamę w brzuch, a tatę w głowę.
- Nie! - podbiegłam do rodziców. Mama jeszcze oddycha, ale o tacie tego już nie mogę powiedzieć. Złapałam ją za rękę. Moje długie, białe włosy spadają na jej twarz. Oboje mamy łzy w oczach.
- Nie opuszczaj mnie, proszę. - ledwo wychrypiałam.
- Kocham cię, córeczko. Tata też. Pamiętaj zawsze będziemy tu.- mówiąc to położyła rękę na miejscu gdzie powinno być serce.
- Kocham cię, mamusiu.
Patrzyłam, jak zamyka oczy. Wzięła wdech i wyzionęła ducha. Nie mogłam powstrzymać łez. Poczułam na ramionach ręce. Pociągnąły mnie do pionu. Ujrzałam twarz jakiegoś mężczyzny.
- To ona. Wsadzić ją do auta.
Zaczęli mnie prowadzić do jakiegoś czarnego wana. Szarpałam się, ale to było na nic. Byli silniejsi ode mnie. Wsadzili mnie do pojazdu i odjechaliśmy. Skupiłam się w kącie auta.
- Gdzie mnie zabieracie?
- Do miejsca gdzie będziesz bezpieczna. - odpowiedział obojętnie nawet na mnie nie patrząć. Schowałam głowę między nogami. Zasnęłam.~~ 3 godziny później ~~
Czuję, jak ktoś mnie ciągnie. Otwieram oczy i widzę tego samego faceta, który mi odpowiedział gdzie mnie zabierają.
- Jesteśmy na miejscu. - wziął mnie za ramię i wprowadził do budynku. Nie wiedziałam jeszcze, że gdy wejdę do niego moje życie obróci się o 180 stopni.