Rozdział 12

5.1K 267 28
                                    

Stajemy przed siedzibą Stark'a. Z zewnątrz wygląda olśniewająco, jedyne co narazie widziałam to piętro z celami.
- Gdzie będę mieszkać? - pytam Loki'ego.
- Zaprowadze cię. - mówi i bierze dwie walizeki.
- A co z resztą bagaży?
- Jarvis się tym zajmie. - Jarvis to ten komputer? Pewnie tak. Wchodzimy do windy i mężczyzna naciska guzik z napisem 25.
- Mam pytanie.
- Tak?
- Pomożesz mi się rozpakować? - mówię, patrząc na niego.
- Nie ma sprawy, tylko poświęce ci mój cenny czas.
- Nie przesadzaj, księciu.
- To prawa, jestem księciem. - odpowiada na mój komentarz.
- Jakoś nie widać.
- Uwierz mi, często się zachowuje jak przyszły władca tronu.
- Doprawdy? - pytam z kpiną.
- Tak. - odwraca twarz w moją stronę i wpatruje się w moje oczy, a ja w jego. Widzę w nich iskierkami rozbawienia. W końcu nie wytrzymuję i zaczynam się panicznie śmieć, a Loki ze mną. Nawet nie zauważyłam, że dotarliśmy do celu.
- WOW! - ten pokój jest wspaniały! Wszędzie panuje biel i złoto. Duże łóżko, dużo szafek na książki i dwoje drzwi. Podchodzę do jednych i otwieram, przedemną ukazuje się ogromna garderoba, moje ubrania chyba nie zajmą nawet połowy pomieszczenia. Wychodzę i przystaje przed drugimi drzwiami, za nimi jest łazienka, biała tak jak prawie wszystko tutaj. - Kto to urządzał?
- Ja. - patrzę ba mężczyznę w osłupieniu. Jeśli ktoś by mi powiedzieć, że on to przygotował, wyśmiałabym tą osobę.
- Naprawdę?
- Przecież mówię. - nie panując nad sobą ściskam go mocno. On zdziwiony na początku nie oddał uścisku, ale sekundzie mnie objął. Szybko się odsunęłam. - Nie jesteś taka, jaka się wydawałaś. - udałam, że tego nie słyszałam.
- Rozpakujemy moje rzeczy.
- No tak.

~~ Trzy godziny później ~~

- Padam z nóg. - patrzę na bożka i widzę jak pada na łóżko.
- Nie przesadzaj.
- Nie przesadzam. Coś ty brała, że nie jesteś zmęczona?
- Lata ćwiczeń. - odwracam się do niego tyłem i czuję jak do oczu napływają mi łzy. - Wyjdziesz? Jestem zmęczona.
- Naturalnie. - słysząc zatrzaskiwanie drzwi kładę się na materacu i zasypiam.

* Perspektywa Lokiego *

Idę do salonu. Dlaczego tak zareagowała? Powiedziałem coś nie tak? Mam nadzieję, że się do mnie nie zrazi. Wchodząc do pomieszczenia zalała mnie masa pytań że strony Mścicieli.
- Wszystko jest ok. Poprostu jest zmęczona i położyła się spać.
- Tak w sumie jest już późno. - Clint wzrucił uwagę. Popatrzyłam na zegarek 21:30.
- Ja pójdę do pokoju, jestem zmęczony.
- Ok. - wszyscy mi odpowiedzieli. Wchodzę do pokoju i odrazu biorę piżame. Po ogarnięciu się, kładę się na łóżku i zapadam w sen.

*Perspektywa Raf *

Wybudza mnie czyiś krzyk. Wychodzę z pokoju i kieruję się w stronę dźwięku. Otwieram drzwi, ukazuje mi się zielony pokój. Przy łóżku stoją Avengersi i próbują obudzić Loki'ego. Ze strachem twórze piach, jest czarny. Rafaela skup się. Zamykam oczy i próbuje sobie przypomnieć jakieś dobre wspomnienie.

- Victor! - krzyczę widząc jak mój przyjaciel wychodzi na lód. To są jego pierwsze zawody z łyżwiarstwa. Przekonałam go w końcu, żeby wystartował w jakiś i się udało. Patrzę na niego z podziwem, pierwszy raz widzę żeby był tak pochłomięty tą czynnością.

~~ Parę występów później ~~

- Wygrywa........Victor Nikiforov! - w głośnikach słychać głos jednego z prowadzących. Z ekscytacji aż skaczę. Gdy mój przyjaciel schodzi z lodu, rzucam mu się na szyję, a on obejmuje mnie w pasie.

Otwieram oczy. Piach nie jest czarny tylko złoty. Udało się! Nakierowywuje go na cierpiącego mężczyznę. Chłopaki i dziewczyny są zdziwieni, ale tym się nie przejmuję. Gdy piach dochodzi do głowy Loki'ego, tworzą się z niego dwie postacie, mali chłopcy się ze sobą bawią. Jeden wyższy od drugiego. Nagle czarnowłosy się budzi i patrzy centralnie na mnie. Czuję jak jakaś ciecz wypływa z mojego nosa i widzę tylko ciemność.


Opłaca się być chorym 😊.

Pani Snów || Loki Laufeyson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz