Maraton 2/3
- Mam dla ciebie propozycje.
- Słucham. - mówię i patrze na niego zainteresowana. Zaplatam ręce na plecach i pochylam die lekko do przodu.
- Chciałabyś dołączyć do Avengers? (wiem jestem przewidywalna 😂😂😂). - spoglądam na niego zdziwiona i zakłopotana. Ja? Do Avengers? Chyba nie mówi poważnie.
- Jeśli bym się zgodziła, to co bym robiła?
- Ratowała świat, pomagała Mścicielą i innym ludzią. Dowiedziałem się, że chcesz mieć normalne życie. Teraz masz szansę by zrobić do tego pierwszy krok. - kieruje wzrok na oczy Lokiego. Oj, kolego, porozmawiamy sobie jak wyjdę z tego więzienia. - Tylko jest sprawa. Musisz zamieszkać w Avengers Towar (Stark Tower). - to żeś mnie człowieku zagiął. Ja mam z nimi mieszkać? Szybciej mnie zdenerwują i ich pozabijam, niż się z nimi dogadam. Ale jak chcę normalnie żyć, a oni napewno nie dadzą mi spokoju to muszę iść na te warunki.
- Dobra, zgadzam się. Tylko muszę jechać po swoje rzeczy do mojego szkania.
- Loki z tobą pojedzie, będzie szybciej. - mówi i otwiera klatkę. Wychodzę z niej powoli. Nick opuszcza pomieszczenie, a ja podchodzę do zielonookiego.
- To ty mu powiedziałeś o tym, że chce mieć normalne życie. - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
- Tylko ja miałem te informacje. - mówi szczerząc się jak głupi do sera.
- Wiesz, że nie musiałaś tego robić?
- Miałem taką świadomość. - da się jeszcze szerzej uśmiechać? On jest w tym poprostu mistrzem!
- Lepiej jedziemy do mojego mieszkania, a nie gawędzimy ze sobą.
- Mi nie przeszkadza z tobą rozmawiać. Powiedziałbym nawet, że to lepsze od planowania zawładnięcia nad światem. - zamurwowało mnie. Otrząsuje się, tracąm go ramieniem i idę w stronę windy.