Słyszę rozmowe. Moje oczy są zbyt ciężkie, by je otworzyć. Czuję lekki ciężar na mojej dłoni. Próbuje jeszcze raz otworzyć oczy, udało mi się trochę je uchylić. Na stołku obok łóżka siedzi Loki i trzyma mnie za rękę. Czarnowłosy rozmawia z Iron Man'em, nie zauważyli, że się wybudziłam. Lekko ruszam ręka, żeby zwrócić uwagę Loki'ego. On jak poparzony odwraca głowę w moją stronę, a po chwili szoku ściska mnie mocno.
- Udusisz mnie. - ledwo wychrypiałam.
- Przepraszam. - gdy się odsunął, uśmiechnęłam się do niego niewidocznie, lecz on chyba to zauważył, bo odwzajemnił gest.
- No gołąbki, wystarczy tych czułości, bo żygne tęczą. - patrzę na bruneta. - Jestem Tony Stark, geniusz, miliarder, playboy, filantrop.
- Wiem kim jesteś. - odpowiadam zażenowana jego wypowiedzią.
- Miło. A teraz Loki odczep się od niej, bo muszę zrobić badania. - Popatrzył na bożka. Mężczyzna wychodząc spojrzał jeszcze raz na mnie i zniknął za drzwiami. - Leci na ciebie.
- Co? - pytam zdezorientowana.
- No Loki, jest tobą zauroczony. - mówi z cwaniackim uśmieszkiem.
- Kłamiesz.
- Coś ty! Przecież widzę jak zachowuje się względem ciebie.
- Nie rozumiem.
- Kiedy straciłaś przytomność, odrazu podbiegł do ciebie, zaniósł tutaj i kazał mi sprawdzić czy nic ci nie jest. Przez te trzy dni, gdy byłaś nieprzytomna, siedział przy tobie, nie chciał jeść, pić, gdziekolwiek wychodzić. Cały czas trzymał cię za rękę, gdyby nie Thor, który go zaniósł do kuchni to byłby wygłodzony. I to tylko przez ciebie, bo się martwił. Dobra! Skończyłem! - nawet nie zauważyłam, że robił mi badania. - Leć do niego.
- Jesteś głupi.
- Jestem genialny. - mówi z szerokim uśmiechem.
- W twoich snach.
- W moich snach robię coś innego.
- Nie chciałabym tego wiedzić.
- I dobrze. - wychodzę z pomieszczenia ze śmiechem. Na korytarzu stoi, podparty o ścianę, Loki. W momencie, w którym mnie zauważył, poprostu wziął mnie w swoje ramiona, a ja oddałam uścisk.
- Widzę, że mój brat się zakochał. - słyszę głos po prawej stronie. Patrzę tam i widzę Thor'a.
- Nie jesteś moim bratem. - mruczy pod nosem czarnowłosy. Spoglądam na niego. - No co? Nie jesteśmy prawdziwą rodziną.
- Ale to nie oznacza, że on cię nie akceptuje.
- Pffffffff.
- Zwą mnie Thor, pani. - mówi blondyn całując mnie w wierzch dłoni.
- Nie wątpie. Chodź Loki. - biorę go za rękę i idę do windy. - Prowadź do mojego pokoju, bo nie pamiętam, gdzie on jest.~~ W pokoju ~~
- To co robimy? - pytam kładąc się na łóżku.
- Nie wiem. - bożek kładzie głowę na moim brzuchu.
- Nie zawygodnie ci? - zaczynam gładzić go po włosach.
- Jest idealnie. - odpowiada z lekkim uśmiechem.
- Głodna jestem. - przerywam chwilę ciszy
- Co chcesz do jedzenia? - pyta z ciężkim westchnieniem.
- Zdam się na ciebie. - wychodzi niechętnie. Rozglądam się po pomieszczeniu, na półce leży mój telefon. Biorę go do ręki i wykręcam numer do Emily. Po trzech sygnałach odebrała.
- Hej.
- Cześć, chciałam się z tobą spotkać i wszystko wyjaśnić.
- Ok, to jutro w naszej kawiarni o 14:00. Co ty na to?
- Mi pasuje.
- To do zobaczenia.
- Pa. - gdy kończę rozmowę do pokoju wchodzi Loki.
- Z kim rozmawiałaś? - pyta zaciekawiony.
- Z przyjaciółką. - odpowiadam szybko.
- Ja też się zaliczam do twoich przyjaciół? - patrzę w jego oczy. Widzę w nich nadzieję.
- Oczywiście, dlaczego miałbyś nie być?
- Co chciała? - zmienia temat.
- Chciałam się z nią spotkać i wytłumaczyć dlaczego się tak długo nie odpisywałam.
- Aha. Masz, jedz. - patrzę na talerz, nami są naleśniki.
- Dziękuję. - biorę naczynie i całuję go w policzek. Widzę jak się lekko rumieni.