Kiedy tylko Jimin rozłączył się z Jeonem, ten jak poparzony zerwał się z kanapy i pobiegł do garażu zabierając ze sobą jedynie telefon i klucze od samochodu.
Przez całe trzynaście dni siedział na kanapie w salonie, popijał wino i patrzył jak jego już-nie-narzeczona pakuje swoje rzeczy. Kobieta cały czas gadała coś pod nosem, komentując jego zachowanie. Kilka razy zagroziła mu nawet, że zrobi z jego orientacji aferę na cały kraj, aby jego firma zbankrutowała, jednak Jeon wiedział, że Haeri nie jest zdolna do takich czynów. Może ją zranił, ale ona w rzeczywistości nie gustowała z mszczeniu się. Kiedy się nagada, to po prostu odejdzie i zostawi go w spokoju. A przynajmniej miał nadzieję, że tym razem też tak będzie.
Cały ten czas zmarnował na użalaniu się na sobą i wmawianiu sobie, że blondyn nie chce go znać, ale skoro Jimin się z nim skontaktował, to musiało oznaczać, że jest inaczej. Dzięki tej jednej rozmowie i groźbie Parka, do bruneta dotarło jak bardzo był głupi. Nawet nie spróbował odzyskać osoby, na której tak bardzo mu zależało od razu zakładając, że nawet jeśli go przeprosi to Kim każe mu zniknąć z jego życia. Dlatego próbował zrobić to jeszcze zanim Taehyung kazałby mu to zrobić, bo wiedział, że gdyby takie słowa padły z ust jego zranionej kruszynki, to już nigdy by sobie nie wybaczył. Wmawiając sobie, że Tae go nie chce, nie miał tej pewności, że w rzeczywistości również by tak było, dlatego dawał radę wstawać rano i powtarzać sobie, że w końcu z nim porozmawia.
Wsiadł do samochodu od razu zamykając za sobą drzwi, o mało nie zatrzaskując ich sobie na nodze. Trzęsącymi się dłońmi wsadził kluczyk do stacyjki, próbując kilka razy w nią wcelować. Przeklął kilka razy pod nosem kiedy brama wyjazdowa nie chciała się otworzyć, tym bardziej, że co chwilę dostawał zdjęcia informujące o tym, jak mało czasu mu zostało. Miał to szczęście, że Park nie znajdował się jakoś bardzo daleko. Wycenił swoje szanse na to, że zdąży bardzo wysoko, bo jedyne co byłoby w stanie go zatrzymać to korki na drodze lub policja. Wyjechał z garażu z donośnym piskiem opon, które pewnie mocno ucierpią po dniu dzisiejszym. Kiedy dostał zdjęcie na którym widać było, że zostało mu jedynie pięć minut, nacisnął pedał gazu prawie do końca, wyprzedzając wszystkie inne samochody. W duchu modlił się o jakąś magiczną siłę, dzięki której zdąży na spotkanie z Parkiem. Łamał przepisy jeden po drugim, jadąc szybciej niż powinien lub przejeżdżając przez skrzyżowania na czerwonym świetle, mając nadzieję, że zdąży załapać się na żółte, jednak nie słyszał żadnych syren, co cieszyło go jak nigdy. Był jakieś dwie minuty od miejsca w którym czekał Jimin, na jego twarzy uformował się niepewny uśmiech kiedy zobaczył, że ma do dyspozycji jeszcze sto osiemdziesiąt sekund. Prawie wpadł w poślizg na rondzie, bo ulice dalej były wilgotne po wczorajszym deszczu. Kiedy w oddali zobaczył różową czuprynę, jego serce niemal wypadło z piersi.
Uda się.
Przyspieszył jeszcze bardziej, zaczynając szukać miejsca gdzie mógłby zaparkować. Oczywiście jak na złość żadnego takiego nie było.
Minuta.
Jego serce biło jak oszalałe, bo bał się, że Jimin zaraz wstanie i odejdzie. W końcu dostrzegł wolne miejsce parkingowe. Wjechał na nie byle jak, jednocześnie blokując auto obok. Wysiadł z samochodu trzaskając drzwiami i zamykając je za sobą jednym przyciskiem. Ma w zapasie dosłownie kilka sekund. Nie chciał zostać rozjechanym mając taką okazję, dlatego rozejrzał się zanim przebiegł na drugą stronę ulicy. Zaczął szukać wzrokiem ławki na której siedział przed chwilą różowowłosy. W końcu zauważył osobę którą szukał. Ruszył w jego kierunku.
-Jimin?- Krzyknął będąc kilka metrów od niego, kiedy chłopak wstał z ławki. Nie zareagował. Może miał słuchawki w uszach? Podbiegł do niego i złapał za ramię. Kiedy jednak chłopak o różowych włosach się odwrócił, nadzieja Jeona rozprysła się na kawałeczki.
To nie był Jimin.
~~~~~
Drugi rozdział z maratonu, jeszcze jeden lub dwa ;)
CZYTASZ
„FOREVER YOUNG" || taekook
FanficOPOWIADANIE JEST W TRAKCIE POPRAWIANIA, DLATEGO MIĘDZY ROZDZIAŁAMI MOGĄ POJAWIĆ SIĘ RÓŻNICE! gdzie Taehyung charakteryzuje się syndromem Piotrusia Pana i natychmiast potrzebuje pieniędzy lub gdzie Jungkook ma dość pracy i potrzebuje kogoś, z kim móg...