12. Odrobina nadziei

221 31 5
                                    

- To niemożliwe. - wyszeptałam sama do siebie, widząc znajome twarze.

- To naprawdę ty, Sami? - spytał Bartek, chyba też nie mógł w to uwierzyć.

Wstaliśmy i wtuliliśmy się do siebie.

- Patrz, Andrzej, a o nas to zapomniała. - powiedział Adrian z uśmiechem, po czym oboje wstali i dołączyli do nas.

- Michał powiedział mi, że was zabili... - oznajmiłam i usiedliśmy na ziemi.

- Ty się spotkałaś z Michałem? - zapytał Adrian.

- Oj, wy jeszcze dużo rzeczy nie wiecie. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

Zaczęłam im opowiadać wszystko, co przytrafiło mi się od momentu naszego rozstania. Począwszy od spotkania z Dawidem, poprzez wstąpienie do Hopriku, a kończąc na porwaniu.

- Ten Ignacy powinien dostać za swoje. - powiedział Andrzej.

- Kiedyś dostanie nauczkę. - dorzucił Bartek.

Wyżaliłam im się. Miałam wyrzuty sumienia, że tak się wydarłam na Michała. Chciałabym go przeprosić.

Reszta dnia zleciała nam na rozmowy. Wymieniliśmy się informacjami, chcieliśmy ustalić, gdzie jesteśmy i po co ten cały cyrk. Jakby nie mogli nas po prostu zabić, bo wątpie, że do trzymają obietnicy. Przez ostatnie dni dużo przeszłam, chciałam trochę odpocząć. Oparłam się o ścianę. Czułam się, jak wtedy w schronie. Zasnęłam spokojna dość szybko. Jestem szczęśliwa, że żyją.

Flothar

Wstałem z ziemi. Pomogłem zrobić to również Agnieszce.

- Kurwa, jeżeli jej się coś stanie, nie wybaczę sobie tego... - powiedziałem, a w głowie miałem najgorsze scenariusze.

- Chodź, musimy wrócić i zawiadomić o tym resztę. - wyrwała mnie z przemyśleń Agnieszka, miała lekko załamany głos.

Bez chwili zastanowienia, wróciliśmy do budynku i zaczęliśmy budzić ekipę. Najpierw poszliśmy do Matiego.

- Mati, wstawaj! Porwali Samantę! - krzyczałem mu nad uchem.

Chłopak po chwili odpowiedział:

- Ha, ha. Niezły prank, ale daj mi spać.

- To nie jest żart. - powiedziała poważnie Aga.

Ten, gdy usłyszał jej głos, lekko się zdziwił.

- Jak to ją porwali? - spytał i usiadł na łóżku.

- Nie będę opowiadał tego każdemu z osobna. Później się dowiesz. A teraz, chodź nam pomóc.

Mati zgodził się, a chwilę później byliśmy na korytarzu. Budziliśmy resztę. Każdy zareagował inaczej. Gdy już nikt nie spał, wszyscy weszliśmy do windy. O dziwo Ignacego nie było w swoim pokoju.

- Gdzie dokładnie się to wydarzyło? - zapytał Plaga.

- Gdzieś w mieście, nie wiem jak mam to wytłumaczyć, ale możemy tam was zaprowadzić. - odpowiedziałem.

- Pójdę po kryminalistyków. - powiedział Hades wychodząc z windy.

Chwilę później wrócił z kilkoma osobami. Poszliśmy razem na miejsce porwania. Oni zaczęli swoją pracę, sprawdzali ślady, odciski palców, czy łuski i zadali mi kilka pytań. My mogliśmy tylko czekać na rezultaty. Przyjaciele zaczęli się wypytywać o naszą kłótnię. Opowiedziałem im wszystko.

- Nieźle spieprzyłeś, stary. - powiedział pocieszająco Mati.

- Z chęcią byśmy ich przygarnęli. - odezwał się Hades.

- A moim zdaniem zachowała się trochę impulsywnie. - wtrącił Plaga.

- Nie będziemy teraz mówić kto popełnił błąd i kogo to wina. Ważne jest to, żebyśmy ją odnaleźli całą. - powiedziała Aga, a wszyscy przyznali jej rację.

Po kilku godzinach, wróciliśmy do placówki. Mają nas poinformować, gdy będą mieli jakieś informację. Znów zajrzeliśmy do Ignacego, tym razem spał w łóżku.

- Gdzie byłeś wcześniej? - spytała go Agnieszka.

- A gdzie miałem być? Oczywiście, że tutaj. - odpowiedział zdziwiony.

- Ale byliśmy tu po piątej i ciebie nie było. - powiedziałem.

- Naprawdę nie wiem. Może byłem wtedy w toalecie. - odpowiedział i większość mu uwierzyła.

Poinformowaliśmy go o całym zdarzeniu, widać było, że się przejął. Poszliśmy wszyscy razem do głównego biura. Przyszedł do nas szef oddziału kryminalistyków, nic ważnego się nie dowiedzieli. Byliśmy bezradni, nie wiedzieliśmy co robić. W końcu ciszę przerwała jedna wiadomość. Popatrzeliśmy po sobie zdziwieni. Bladii podszedł do komputera, otworzył ją i wyswietlił się film. Pierwsze co ujrzałem to ją - moją Samantę siedzącą na krześle. Widziałem łzy w jej oczach. Obok niej stał Mandzio. Zaszantażował nas. Po filmiku przeczytaliśmy wiadomość. Treść brzamiała tak:

Nie macie z nami szans. Poddajcie się. Jeżeli tego nie zrobicie, stracicie ją, a was prędzej czy później dopadniemy. Nie zabijemy was z sentymentu, którym was darzymy, ale będziecie uwięzieni. Macie tydzień czasu na odpowiedź. Resztę ustalimy później.

- Eh, no to mamy problem. - powiedział Hades.

- I co my teraz zrobimy? - spytał Plaga.

- Mamy czas, coś wymyślimy, musimy. - odezwałem się.

- A co, jak nie damy rady? - zapytał Mati.

- Będziemy musieli to zrobić. Dla niej. - powiedziałem.

- Ryzykujemy bardzo dużo. Tu chodzi o przyszłość cywilizacji. - oznajmił Bladii.

- Przypomnij sobie czasy przed wojną. Zawsze była przy nas, kiedy jej potrzebowaliśmy. Pomagała, wspierała, pocieszała. Jesteśmy jej to winni.- odpowiedziałem, a reszta się ze mną zgodziła.

- Przyjaciele na dobre i na złe. - powiedział z lekkim uśmiechem dowódca.

///Hejeczka! Ciekawe, czy ekipa coś wymyśli, by uratować ich przyjaciółkę. Na dodatek wszystkiemu przygląda się Ignacy. Co z tego wyniknie?

Poświęcenie | Ekipa RozpierdoluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz