Eren:
Otwieram leniwie oczy. Ale jestem głodny. Za wygodnie, nie wstanę. Leżę tak już od dziesięciu minut. Nagle wpadam na genialny pomysł. Levi wczoraj przygotował mi śniadanie, dziś ja je zrobię. Wstaję ostrożnie zdejmując ręce bruneta z moich bioder. On tylko lekko się krzywi i odwraca do mnie plecami. Przechodzę przez mały korytarz prowadzący do łazienki. Wczoraj dowiedziałem się że jest w niej mała szafeczka, a raczej półka z moimi ubraniami tymczasowymi. Są to rzeczy których Levi, jak powiedział nie potrzebuję, a tak naprawdę po prostu są na niego za duże. Myję się po czym ubieram białe bokserki, czarne rurki i jasnozieloną bluzę. Po skończonej czynności, wychodzę na korytarz łączący wszystkie pokoje. Schodzę po schodach które skrzypią pod moim ciężarem.(Chociaż jestem bardzo lekki.) Wchodzę do kuchni. Zaczynam penetrować wszystkie szawki, oraz lodówkę. Postanawiam że zrobię naleśniki z czekoladą. Biorę składniki, patelnię i inne potrzebne rzeczy, po czym zabrałem się za gotowanie.
Levi:
Przed sekundą się obudziłem. Leżę twarzą do ściany. Odwracam się chcąc przytulić Erena. Pustka!? Podrywam się z łózka i podbiegam do szafy, po czym wyjmuję z niej urządzenie namierzające, po czym stwierdzam z wyczuwalną ulgą w głosie, że mój podopieczny jest jeszcze w domu. Nagle wyczuwam lekki zapach spalenizny. Szybko biegnę do kuchni. Patrzę jak oniemiały na Erena. Mój aniołek próbuje zrobić śniadanie. Podchodzę do niego, już na spokojnie i kładę ręce na tali. Chłopak lekko się spina i odwraca, lecz gdy mnie zobaczył, rozluźnia się i uśmiecha.
-Zrobiłem naleśniki.
-Widzę, a czemu śmierdzi spalenizną?
-Chciałem sprawdzić czy nadal śpisz, a w międzyczasie smażyłem pierwszego naleśnika i o nim zapomniałem.
-Następnym razem, postaraj się nie zapomnieć.
-Następnym razem to ty robisz śniadanie.
-Albo razem. A tak w ogóle to do twarzy ci w tym fartuszku..księżniczko. Na moje słowa jego twarz zabarwia się na kolor czerwony.
Eren:
Właśnie idziemy na plac treningowy. Levi będzie mnie ćwiczył w walce wręcz, bronią i w postaci wilka. Dla mojego ,,bezpieczeństwa,, nadzorować nas będą: Erwin Smith Hange Zoë. Erwin jest generałem Zwiadowców, a Hange pułkownikiem. Dowiedziałem się również, że Levi jest kapitanem i dowódcą, wchodzącego w skład Korpusu, odziału specialnego. A wracająć do treningu, odbywać się on będzie w lesie na specjalnym placu nr. 8, nieznacznie oddalonego na wschud od wioski. Właśnie dotarliśmy na miejsce. Nasi obserwatoży już na nas czekają.
-Jak mam się do nich zwracać?
-Są od ciebie starsi i wyżsi rangą, więc generale Smith i pułkowniku Zoë.
-Ok, a tak w ogóle to ile masz lat?
-Nie interesuj się.
-No powiedz!
-Powiem tylko, że jestem młodszy od tamtej dwójki.
-A ile oni mają lat?
-Okularnica ma dwadzieścia sześć, a Smith trzydzieści jeden.
-To jesteś ode mnie starszy, aż o dziesięć lat!!
-Powiedziałem, że jestem młodszy. Skoro aż tak chcesz wiedzieć to mam 23 lata. Zadowolony? A teraz daj mi spokój.
-Bardzo, chociaż siedem lat to i tak dużo.
Levi:
Ale ten dzieciak mnie wkurza. Mam nadzieję, że nie myśli teraz o mnie jak o jakimś pedofilu. Nie mogę popsuć sobie reputacji, przez taką błahostkę.
CZYTASZ
Ktoś wyjątkowy (Riren)
WerewolfEren Jaeger, osierocony szesnasto-letni wilkołak, mający niezwykłą moc. Z drugiej strony Levi Ackerman, przeznaczony głównego bohatera. Oschły, niedostępny a przede wszystkim pedantyczny alfa. Co przydarzy się naszej parze? Czy Eren pogodzi się ze...