Eren miał zawsze bardzo łatwe i proste skojarzenia z wieloma rzeczami. Tak samo było i teraz. Szpital zawsze kojarzył mu się z całymi pokrytymi białą farbą ścianami, białą pościelą, podłogą, gdzie wyżej wymienionym kolor był obecny we wszystkim wokoło.. Jeszcze jednią z rzeczy według niego charakterystycznych dla szpitala były również pielęgniarki o niemiłym dla oka wyglądzie jak i charakterze, w podeszłym już wieku.
Lecz od razu po jego wybudzeniu wszystko to poszło w niepamięć gdy jedna z pracownic instytucji medycznej rzuciła się zdezorientowanemu chłopakowi na szyję. Nie chciała wypuszczać go z żelaznego uścisku i tylko brązowo włosa dziewczyna w dziennym, chłopaczym jak na jej płeć stroju pomogła ją od niego zabrać.
-Christa nie powinno się rzucać na pacjentów. Jeszcze byś mu zrobiła krzywdę. -ciemnoskóra dziewczyna poczochrała blondynkę po włosach, uśmiechając się.
-Yumir muszę powiadomić o przebudzeniu Erena Erwina i Levia, więc czy mogłabyś go przypilnować? - jej łagodny ton głosu idealnie pasował do jej wyglądu. Tak przynajmniej uważał Yeager.
Spokojnie siedząc na wygodnym łóżku, przykryty cienką kołdrą w fikuśne wzorki skanował wzrokiem obydwie nieznajome, czekając aż zwrócą na niego uwagę. Jednak po krótkiej chwili niebieskooka dziewczyna wyszła z pokoju zostawiając go samego z drugą kobietą.
-Eren nie boli cię nic? -pomimo groźnego wyglądu jej ton był pełen zmartwienia i troski, co odbijało się również lekko na twarzy. Nikomu się do tego nie przyznając Yumir skrycie uważała młodą omegę za młodszego braciszka, którego ciągle trzeba wyciągać z kłopotów. No i którego można czasem dla zabawy pozłościć.
Wilkołak jednak nie odpowiedział na pytanie. Zmartwiło go to, że rozmówca zwracał się do niego jak do znajomego, kiedy on dopiero teraz zobaczył ja pierwszy raz życiu, dowiedział jak ma na imię i on i dwie dziewczyny. Szczerze to nic nie pamiętał. Gdzie był, co tu robił, ile miał lat. Jedynym co rozumiał to było wyrażenie omega. Nie wiedział skąd, lecz je znał, wiedział że nią jest.
-Eren? Co ci? Nadal nie kontaktujesz? Nie martw się zbytnio, z dzieckiem wszystko w porządku, a Levi zaraz tu będzie. - brązowo oka naprawdę nie wiedziała co się dzieje z jej przyjacielem. Miała nadzieję, że jak Ackerman przyjdzie to wszystko się poprawi.
-Levi? Ja mam dziecko? Jesteś Yumir tak? Mogłabyś mi powiedzieć gdzie się znajduje? - to były najrozsądniejsze pytania jakie Eren zdołał wybrać, spośród wielu innych. Nie chciał denerwować nieznajomej wiedział, przeczuwał że spytanie prosto z mostu kim jest wytrąci ją z równowagi.
-O czym ty gadasz? Jesteś w szpitalu w naszej wiosce. Znaleziono się niedaleko granicy w jakiejś chacie. Niemożliwe żeby śpiączka aż tak zawróciła ci w głowie, abyś nie pamiętał o ciąży. Jesteś już w szóstym jej miesiącu. - źrenice chłopaka lekko się rozszerzyły. Jedną rękę włożył pod pościel aby podciągnąć bluzkę i dotknąć faktycznie wystający brzuch. Jak mógł wcześniej tego nie zauważyć?
-Przepraszam. Wiem ze to nie jest przyjemne pytanie, ale muszę znać na nie odpowiedź.
Alfa ostrożnie spojrzała w oczy chłopakowi. Lecz nie ujrzała jak zwykle lśniącego zielonego koloru , zawsze pełnego radości i szaleństwa a także dobroci i miłości. Te zdawały się być wypłowiale, pozbawione emocji, choć nie brakowało ich chłopakowi w tym momencie.
Ostrożnie kiwnęła głową, aby mówił dalej. W głowie miała wielki mętlik, nie mając pojęcia czy czekać na kapitana Livaja, dowódcę Smisha czy pułkownik a zarazem lekarza Hange Zoe. Była sama z tą nieprzyjemną sytuacją.
-Kim jestem? -pytanie jakże oczywiste, lecz tak bardzo trudne aby na nie odpowiedzieć.
-Kim jestem? -Eren powtórzył już trochę głośniej, aby wyrwać wilkołaka z amoku i przy tym nie sprawić aby wybiegła z sali z krzykiem, albo co gorsza aby nie zemdlała tu na środku pokoju z szoku.
CZYTASZ
Ktoś wyjątkowy (Riren)
WerewolfEren Jaeger, osierocony szesnasto-letni wilkołak, mający niezwykłą moc. Z drugiej strony Levi Ackerman, przeznaczony głównego bohatera. Oschły, niedostępny a przede wszystkim pedantyczny alfa. Co przydarzy się naszej parze? Czy Eren pogodzi się ze...