- Witam wszystkich - odezwała się pani Claude, nauczycielka matematyki.
Wszyscy zgodnym chórem przywitali się z nauczycielką, po czym zajęli miejsca. Ja wybrałam ławkę przy oknie. Zaczęłam wyjmować potrzebne przybory z torby, gdy nagle usłyszałam szuranie krzesła obok. Odwróciłam głowę w stronę źródła hałasu.
- No co? - uśmiechnął się zabawnie. - Zapomniałaś, że matmę mamy razem? - blondynowi nie schodził uśmiech z twarzy.
- N... Nie - mruknęłam, odwracając wzrok.
Nie wiedziałam co miałam mu powiedzieć, a szczególnie po wczorajszej nocy. Cholera, to wszystko było takie dziwne.
- Cisza! - krzyknęła nauczycielka, na co ja lekko podskoczyłam. - Rozdam wam teraz karty pracy, zróbcie je w parach, tak jak siedzicie.
- Od razu mówię, że nie pomogę ci za bardzo - Liam zaśmiał się. - Kompletnie nie radzę sobie z tymi wszystkimi plątaninami liczb - machnął ręką, na co ja się uśmiechnęłam. Chłopak miał na sobie niebieską koszulkę i czarne spodnie. Włosy zostawił w lekkim nieładzie.
Kiedy podeszła do nas pani Claude i podała kartkę, kątem oka ujrzałam rudowłosą dziewczynę, która dosłownie zabijała mnie wzrokiem. Przenosiła spojrzenie ze mnie na Liama. Siedziała dwie ławki przede mną razem z jakąś brunetką. Przełknęłam ślinę, czując zakłopotanie.
Co się lampisz?
- Nie zwracaj na nią uwagi - z moich zamyśleń wyrwał mnie zielonooki. - Leci na mnie - odwrócił swój wzrok na mnie, zbliżając twarz. - Ale ja mam kogoś innego na oku - wyszeptał wprost do mojego ucha.
Przełknęłam głośno ślinę.
Jezus. Maria.
*
Pierwszy tydzień nauki w akademii dobiegł końca. Była sobota, co wiąże się z tym, że odwiedzi mnie tata z Olivią.
Siedziałam razem z Leną w moim pokoju. Rozmawiało nam się bardzo dobrze, mega polubiłam tą dziewczynę.
- A jak tam... z Liamem? - zapytała szeptem patrząc mi w oczy.
Rozejrzałam się po pokoju. No właśnie - jak? Sama nie wiedziałam.
- To jest dla mnie coś zupełnie nowego - mruknęłam. - Czuję się przy nim inaczej niż na co dzień - westchnęłam głośno. - Chcę czasu, muszę to przemyśleć, nie wiem czy dam sobie z tym radę. To wszystko mnie przerasta! - wyrzuciłam ręce w geście frustracji.
Brunetka wstała od biurka i podeszła do mnie, obejmując.
- No już, damy radę - głaskała mnie po plecach. - Skoro Liam tak do ciebie mówi - nie zmyśla. Uwierz. Znam go baaaardzo długo - zapewniła mnie przedłużając głoskę "a".
Pokiwałam lekko głową, pociągając nosem. Chciałam coś powiedzieć, ale uniemożliwił mi to dzwonek mojego telefonu.
Natychmiast rzuciłam się w jego stronę, bo domyślałam się kto dzwonił.
- Już jesteście?! - pisnęłam do słuchawki uprzednio czytając imię mojej przyjaciółki na wyświetlaczu.
- Tak, wychodź... - nie dałam jej nawet dokończyć, bo od razu rozłączyłam się i pognałam do drzwi. Lena pobiegła za mną, gdyż chciałam ją zapoznać z moimi gośćmi.
CZYTASZ
Zawsze będę tańczyć
Romance"- Liam! Co ty robisz?! - chciałam się wyrwać, ale chłopak zaczął mną obracać. Gwałtownie przechylił mnie i sam się nade mną nachylił tak, że jego twarz była parę centymetrów od mojej. - Nie widać? - uśmiechnął się cwaniacko - Tańczę z tobą - wyszep...