- Mia pośpiesz się do cholery!
- No chwila, nie mogę znaleźć butów! - odkrzyknęłam Lenie, mocno zirytowana.
Dzisiaj był ten dzień.
Dzień konkursu.
Za dwadzieścia minut musieliśmy być wszyscy w konkretnym budynku na terenie akademii. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że takowy się tutaj znajdował. Został on specjalnie zbudowany właśnie na takie konkursy. Kilka dni temu byliśmy tam wszyscy, razem z wychowawcami, żeby móc zobaczyć jak to wyglądało. Znajdowała się tam ogromna scena i oczywiście miejsce na widownię. Kulisy były też nie małych rozmiarów, idealne żeby pomieścić wszystkich uczniów naszej szkoły.
Mieliśmy tak mało czasu, a ja nie mogłam znaleźć głupich trampek. Lena tylko pogarszała sytuację, bo co chwila mnie pospieszała.
Z Liamem dopięliśmy wszystko na ostatni guzik. Byłam bardzo zaskoczona jego pomysłem i mam nadzieję, że wszystko się uda. Trenowaliśmy codziennie. Na początku w ogóle nie mogłam się w pełni rozluźnić, żeby dobrze zatańczyć. Dopiero po jeszcze kilku próbach mi się udało. Z blondynem nie było takiego problemu. Musiał tylko kupić sobie buty, bo stare były już za małe.
Zresztą ja też musiałam kupić nowe. Ale to była część planu.
Byłam zszokowana tym, że chłopak tańczący na codzień hip-hop potrafi tak dobrze tańczyć balet. Nawet jeżeli tańczył go jako dziecko.
- Mam! - pisnęłam wygrzebując porządaną rzecz spod sterty ubrań, które wyrzuciłam z szafy, kiedy przebierałam się w strój na występ.
- Boże nareszcie! Dobra, spadamy, już! - rozkazała brunetka, patrząc na zegarek w telefonie.
Biegiem ruszyłyśmy do wyjścia, bo naprawdę zostało mało czasu. W pośpiechu nie zdążyłam wziąć żadnej narzutki, a na dworze robiło się coraz chlodniej. Przy gwałtownym otworzeniu drzwi powitał mnie ostry powiew wiatru.
W tej części Ameryki, pomimo zbliżającej się zimy, pogoda była ciepła lub w najgorszym wypadku, tak jak dzisiaj - dosyć chłodna. Tutaj nigdy nie padał śnieg, a temperatury na minusie występowały bardzo rzadko, tak naprawdę nigdy. Z jednej strony cieszyłam się z tego, ale z drugiej chciałabym poczuć ten typowy klimat świąt Bożego Narodzenia, porzucać śnieżkami lub ulepić bałwana. Jednak coś za coś.
Nieprzyjemne powietrze szczypało również moje nogi. Byłam ubrana w krótkie, jeansowe spodenki i biały crop top na krótki rękaw.
- A te buty to nie za duże? - zaśmiała się brunetka, widząc jak je poprawiam, kiedy zwolniłyśmy tępa.
- Yyyy...nie? - prychnęłam sarkastycznie. Miała rację, buty były za duże.
Kolejna część planu.
Nie mogłam jednak przyznać tego przyjaciółce. Nikt nie mógł o tym wiedzieć.
- Wcale - szepnęła, szturchając mnie lekko w ramię.
Lena miała na sobie czarne legginsy i czerwoną bluzkę z długimi rękawami. Jej klasa została połączona z tańcem towarzyskim. Dziewczyna non stop narzekała, że jest to strasznie nudne i sztywne, doprowadzając mnie nie raz do śmiechu.
- A jak tam z twoim Thomaskiem? - mruknęłam zabawnie, kiedy weszłyśmy już do budynku.
- Sorry Mia, pogadamy później. Anthony mnie woła! - krzyknęła. odbiegając szybko.
Zaśmiałam się, kiedy znowu wymigała się od tematu. Zawsze unikała tej rozmowy. Jedyny raz kiedy ją przycisnęłam, przyznała mi się, że Thomas jej się podobał. Bała się mu jednak to powiedzieć, bo jak to ona oznajmiła: "Prędzej Edward znajdzie dziewczynę, niż ja spodobam się Thomasowi".
CZYTASZ
Zawsze będę tańczyć
Lãng mạn"- Liam! Co ty robisz?! - chciałam się wyrwać, ale chłopak zaczął mną obracać. Gwałtownie przechylił mnie i sam się nade mną nachylił tak, że jego twarz była parę centymetrów od mojej. - Nie widać? - uśmiechnął się cwaniacko - Tańczę z tobą - wyszep...