Rozdział 14

2.3K 99 8
                                    

Wszyscy patrzyli na mnie w osłupieniu.

Tak.

Właśnie po raz pierwszy w życiu obraziłam kogoś na głos.

Mia, co się z tobą dzieje?!

- Moja macocha - westchnęłam po chwili, widząc wszystkich zdezorientowane spojrzenia.

Liam już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwał mu jego przyjaciel.

- Liam! - krzyknął Ethan wychodząc z akademika. - Chodź, muszę ci coś pokazać - popatrzył na wszystkich z osobna, ale dłużej zatrzymał swój wzrok na mojej zapłakanej twarzy, jednak nic nie powiedział.

Blondyn popatrzył na mnie przepraszającym wzrokiem i razem z brunetem zniknęli z pola widzenia.

- Idziemy do środka? - odezwałam się przerywając dotychczasową ciszę.
Obie dziewczyny zgodnie kiwnęły głowami, po czym skierowałyśmy się do mojego azylu.

- Mia, tak mi przykro - zaczęła Lena, gdy już usadowiłyśmy się na moim łóżku. - Ja nie wiedziałam.

- Daj spokój, skąd mogłaś wiedzieć - mruknęłam bawiąc się kciukami. - W sumie mało osób wie - prychnęłam z sarkastycznym uśmieszkiem. - Moja mama nie żyje od trzech lat - ściszyłam lekko głos, patrząc w brązowe oczy dziewczyny.

Brunetka momentalnie zrobiła jeszcze większe oczy, a mina jej zrzędła.

- O mój Boże! - pisnęła zatykając buzię dłońmi. - Jezu, ja nie wiem co powiedzieć, jak się czujesz, trzymasz się jakoś?! - wypytywała obejmując mnie mocno.

- Yhym - poczułam łzy w oczach.

Nienawidziłam o tym wspominać.
Olivia milczała, bo doskonale wiedziała, że ten temat sprawiał mi wielki ból.

Po jakimś czasie już skonczyłyśmy temat mojej mamy. Rozmowy zeszły na mnie i Liama, o co głównie wypytywała mnie moja przyjaciółka.

*

Weekend, tak jak było zaplanowane, spędziłam z Olivią. Sobotę całą przegadałyśmy, a w niedzielę wybrałyśmy się do centrum Agoura Hills do sklepu. Kupiłyśmy parę ubrań, w tym dwie takie same bluzki. Obie mamy trochę identycznych ubrań.

- Na ławkach zostawcie tylko długopisy - usłyszałam głos nauczycielki. Dzisiaj był sprawdzian z chemii, do którego uczyłam się przez weekend, ale nie za dużo przez wizytę mojej przyjaciółki. Byłam lekko zestresowana, bo zawsze było tak, że byłam przygotowana w stu procentach.

- Jezu dostanę F, mówię ci - szepnęła Lena, łapiąc się za głowę.

- Nie tylko ty - mruknęłam, przewracając lekko oczami, ale chyba dziewczyna nie usłyszała.

Skończyłam pisać równo z dzwonkiem na przerwę. Poszło mi o wiele gorzej niż zawsze, najwyżej dostanę C. Byłam przerażona tym faktem. Jak mój tata się dowie, będę miała przechlapane.

Oddałam nauczycielce sprawdzian, ale ta jeszcze przetrzymała mnie chwilę, mówiąc o jakimś konkursie. Odpowiedziałam, że się zastanowię. Pewnie i tak po tym sprawdzianie oni zdanie co do mojej wiedzy.

Szybko wyszłam z sali, gdyż już był dzwonek na kolejną lekcję. Była to pięciominutowa przerwa, a następny przedmiot miałam na drugim końcu uczelni.

Skręciłam w korytarz, a moim oczom ukazały się trzy postacie, oparte o ścianę.

Edward.

Zawsze będę tańczyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz