Prolog

50 2 0
                                    

Dnia jednego o dziwnej porze wybrał sie na wyprawę człowiek. Nic dziwnego by w tym nie było, ale...To nie była zwykła podróż. Rzekłbym, że była to podróż przez różne drogi jak on to mawiał. Szedł niestrudzony mimo niepogody. Czasem nad nim burza była, lecz juz, kiedy przechodziła a to zawsze działo się, jego życie dopełniało się i szczęśliwy był. Tak było do dziś...

-Co się dzieje? Wykrzykiwał Bill- Czy ktoś tu jest?

Lecz nikt nie odpowiadał chłopak wpadł w jakiś dziwny stan. Nic do niego nie docierało miał trudne chwile teraz. Bohater nasz żył sobie na południu krajów swoich przodkow.W miejscowości Bransville. Miał 16 lat. Bill postanowił wyrwać się z sideł amoku. Postanowił biec. I biegł tak 100 metrów 200 300 i nic nagle cos mrugnęło mu przed oczyma zamknął powieki i uderzył w coś. Kiedy się obudził leżał na ziemi a obok niego dziewczyna. Bohater nasz szybko otrząsnął się i pomógł wstać niewieście.

-Jak masz na imię piękna- zapytał.

Wtedy w jego głowie kotłowało się milion myśli. Lecz jedna najważniejsza myśl przyszłości. Myśl o tej pięknej dziewczynie. Billy dosłownie nie widział poza nią świata. Nic go nie interesowało nie miał wokół siebie ludzi. Był tylko on i nieznajoma.

- Cześć jestem Katrin. Lepiej uważałbyś jak chodzisz.- odpowiedziała dziewczyna.

Bili dalej tkwił w śnie zimowym ze tak powiem. Jednak po chwili ocknął się

-Przepraszam. Coś.. coś mn.. mnie oślepiło.- jąkał się Billy.

- Dobrze zapomnijmy o tym. Ale popatrz. Świetne miejsce wybrałeś do tego żeby się, choć nieświadomie to spotkać.- Powiedziała ze śmiechem Katrin

-Mhm -przytaknął speszony chłopak.

-Wejdziesz na ciasto? Podobno mają tu fantastyczne chodź.

Weszli wiec i rozmawiali tak kilka godzin. Kiedy juz słońce chyliło się ku zachodowi pożegnali się i poszli w swoją stronę. Jednak Billy zapomniał czegoś najważniejszego w tym momencie. Zapomniał spytać się o jej numer telefonu. Zaczął odruchowo szukać czegoś po kieszeniach. Ku jemu zdziwieniu wyczuł coś w kieszeni od kurtki. Była to karteczka. Bill bez wahania wyciągnął ja i przeczytał:

"Spotkajmy się tutaj jutro o 16. Katrin" Szczęście opanowało chłopaka. Szczęśliwy wrócił do domu. Następnego dnia nie mógł doczekać się spotkania. Będąc juz strzępkiem nerwów wyszedł godzinę wcześniej. Nie miał, co ze sobą zrobić. Wiec poszedł do kwiaciarni i kupił najpiękniejsze róże. Zbliżając się do miejsca spotkania zobaczył juz z oddali zbliżającą się Katrin. Przyśpieszył wiec kroku. Serce bilo mu jak szalone. Głowa szalała od myśli. Nie mógł się uspokoić. Kiedy nadszedł ten moment spotkania przywitali się Billy zaimponował Katrin swoim wychowaniem tak ze aż ona puściła czerwień. Weszli razem do środka...


Przypadkowe SpotkanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz