51. Co to za burza mózgów?

876 82 18
                                    

Obudziłam się przez promienie słońca wdzierające się do pokoju przez okno. Leżałam na plecach, obejmując Zayna, którego głowa znajdowała się na mojej klatce piersiowej. Oddychał spokojnie, równo i cicho. Uśmiechnęłam się wplatając dłonie w jego włosy. Nie sądziłam, że tak szybko zbliżę się do tego faceta i to tak bardzo. Trochę mnie to przerażało. Ale i tak mniej niż to, co musiałam dziś zrobić i konsekwencje tego. Bo musiałam w końcu powiedzieć mu o Erin i Liamie. I dobrze wiedziałam, że będzie wściekły. I zawiedziony mną. Nie żebym mu się dziwiła... Miałam tylko nadzieję, że uda mi się jakoś mu to wszystko wytłumaczyć. 

- Dzień dobry. - Zachrypnięty, zaspany głos chłopaka wyrwał mnie z zamyślenia. Pocałował mnie w szyję i w policzek a potem usiadł, rozciągając się. - Wszystko dobrze? - zapytał, widząc jak mu się przyglądam. 

- Tak. Dzień dobry - odpowiedziałam mu z uśmiechem i wychodząc z jego łóżka pocałowałam go w policzek.

- Uciekasz tak szybko? - Złapał mnie za rękę, nie pozwalając odejść.

- Muszę zadzwonić do rodziców, zapytać o której przyjadą. I przypomnieć Mai, żeby nawet nie próbowała podkraść żadnych moich ciuchów, ani kosmetyków.

Pochyliłam się, biorąc twarz chłopaka w dłonie i pocałowałam go w czoło.

- Widzimy się później. - Uśmiechnęłam się, a potem wyszłam z jego pokoju.

Maya już nie spała, a co więcej nawet się pakowała. Co było bardzo dziwne, zważając na godzinę dziewiątą rano.

- Wiesz, o której rodzice będą? - zapytała od razu. - Ja nie gadałam z nimi od kłótni o tamtą imprezę. - Skrzywiła się. Czyżby miała stracha przed konfrontacją?

- To dlatego wstałaś z rana. Boisz się, że wpadną wcześnie, a ty nie będziesz gotowa, przez co będą musieli na ciebie czekać, co prawdopodobnie zirytuje ich jeszcze bardziej - zaśmiałam się, a po minie siostry wiedziałam, że trafiłam w punkt. - Ach... Jak to dobrze nie mieć już kłopotów z rodzicami. - Rzuciłam się na łóżko. - Zaraz do nich zadzwonię i zapytam na którą planują przyjechać.

- A z Zaynem? - zapytała, przysiadając obok mnie. - Nie masz kłopotów? No bo w końcu spałaś u niego, więc...

- Nie rozmawiałam z nim jeszcze - przerwałam jej, od razu tracąc humor.

- Audrey! - powiedziała typowo matczynym, upominającym tonem.

- No dzisiaj z nim porozmawiam! Spokojnie, załatwię to. Nie jestem Erin - burknęłam, podchodząc do szafy, z której wyjęłam krótkie spodenki i jakąś koszulkę. - Wyciągnę go dziś gdzieś, żebyśmy byli sam na sam i to załatwię.

- Boisz się trochę, co? - zauważyła, przybierając zmartwiony ton i zatroskaną minę.

- Trochę - westchnęłam ciężko, przebierając się z piżamy. - On już i tak ma żal do Liama, a to tylko wszystko pogorszy. A fakt, że o tym wiem, a mimo to nie powiedziałam mu, że Erin się z nim spotyka, pogorszy sprawy między nami. Być może całkiem je spieprzy. - Usiadłam na łóżku obok siostry. - Zwierzał mi się, zaufał mi z jakiegoś powodu. A trzymanie takiej informacji w tajemnicy, chyba trochę narusza to zaufanie.

- Ale Erin to twoja przyjaciółka. Od kilku lat. Jak nie kilkunastu! Musi wziąć też i to pod uwagę. Jakby nie patrząc, mówiąc mu to, zdradzasz trochę przyjaciółkę. - Próbowała jakoś mnie pocieszyć, ale szczerze mówiąc wcale jej to nie wyszło.

- Tak, to też wcale mi nie pomaga czuć się lepiej - mruknęłam. - Nie ważne. Co będzie, to będzie. Chodź, idziemy na śniadanie.

Chyba pierwszy raz o tak wczesnej porze widziałam na nogach Louisa i Nialla. Chłopaki siedzieli w salonie i oglądali jakiś program śniadaniowy. Dziwny widok, naprawdę... 

Twisted [z.m. ff] [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz