prolog

1K 51 31
                                    

Wspomnienie

Byłam lubiana w szkole. Zaprasza na na wszystkie imprezy. Wszystko kręciło się wokół mnie. Nie różniłam się od nikogo. Po prostu byłam normalna. Miałam grupkę (fałszywych, o czym dowiecie się za chwilę) przyjaciół, chłopaka... Chodziłam na zajęcia z akrobatyki oraz tańca. Byłam w tym naprawdę dobra. Ale straciłam to wszystko

Pewnego razu do naszej szkoły przyszła nowa dziewczyna. Chciałam ją zagadać, ale zaczęła się ze mnie śmiać. Zignorowałam to.

Kilkanaście dni później na Facebooku pojawiło się ośmieszające mnie nagranie. Potem straciłam przyjaciół, a na ostatniej imprezie na jaką byłam zaproszona chłopak rzucił mnie i poszedł do tej su... dziewczyny. Bolało. Bolało jak cholera. Tylko czemu? On był zwykłym śmieciem.

Dziwne jest to, że w tamtym okresie zaczęłam czytać mangi. I to dużo. Tak samo jak anime. Uzależniłam się można tak powiedzieć. Codzień wpisywałam tytuły moich ulubionych i zasypiałam się w świecie głównych bohaterów .

Ale późniejsze wydarzenia najbardziej sprawiły, że jestem tu gdzie jestem.

Kiedy wracałam ze szkoły wylali na mnie rozpuszczalnik. Na moich rękach pojawiła się wysypka którą okropnie piekła. Potem moje ręce wygładały jakbym wylała na nie gar wrzącej wody albo gorzej. Rodzice wstydzili się mnie. Powiedzieli, że jadą do sklepu. Nie wrócili. Prawie zawsze po powrocie do domu brałam detergenty i... piłam je. Miałam dość codziennej udręki.

Gdy podsłuchałam jak moi "przyjaciele" gadali o imprezie u mojego byłego już miałam plan. Plan na zemstę.

Podjechałam pod jego blok. Mieszkał na pierwszym piętrze, więc wystarczyło wspiąć się na balkon. Gdy już tam byłam zapukałam w szybę. Wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę. Chłopak wyszedł na balkon. Nienawiść. Tylko to uczucie czułam gdy na niego spoglądałam. Nagle na mojej twarzy pojawił się psychiczny uśmiech. Uderzyłam go z całej siły w głowę, a po chwili wyrzuciłam go z balkonu tak, że spadł z kilku metrów na głowę. Nie miał szans na przeżycie. Później zajęłam się resztą towarzystwa.

Po całym zajściu poszłam do łazienki. Znalazłam w niej środki czystości które wypiłam. Później po prostu położyłam się na środku salonu i płakałam śmiejąc się. No cóż. Taka już jestem. Leżałam tam tak do rara, co wiązało się z przyjazdem policji. Zgarneli mnie na rozprawę.

-Tak więc przyznaje się Pani do wszystkiego?-zapytał zdziwony sędzia.

-Tak-w tym momencie poczułam kopnięcie ze strony mojego obrońcy.

"Spokojnie" powiedziałam bezgłośnie.

On zrobił obrażona minę. Taki ważniak, a jednak jak dziecko.

-Oskarżona przyznaje się do czynu. Winna!-powiedziała sędzina-Zamykam rozprawę.

-Eee proszę panią-podeszłam do kobiety zakuta w kajdany oraz z ochroniarzem u boku-Czy mogę i coś spytać?

-Dobrze, ale szybko. Muszę wypełnić akta.

-Czy mogę wziąć do więzienia telefon?-zapytałam z oczkami kotka.

-Nie ma takiej opcji-powiedziała stanowczo kobieta i odeszła.

Wiedziałam. Niestety tak musi być. Chyba, że...

Moje losy toczyły się mniej więcej tak, że ukradłam telefon strażnikowi, uciekałam ze wszystkich więzień do których trafiłam. W Tajlandi było najgorzej. Tam musiałam wdychać różne opary, podtapiali mnie, bili tak dla zabawy. Ale znalazłam tam swoją grupkę znajomych i razem uciekliśmy.

Aż pewnego dnia znowu mnie złapali. Leciałam helikopterem
do różowego więzięnia na środku oceanu. Fajnie, nie? Już nie mogłam się doczekać aż z tamtąd ucieknę.

*tymczasem w celi numer 13*

-Ej chłopaki-zawołał Nico-coś znalazłem...

-Niby co?-odpowiedzieli chórem.

-"Australia-Anonimowy morderca którego imienia i płci nie udało się nam ustalić uciekł już z ponad 60 więzień. Na szczęście został (lub została) zchwytany. Jest przenoszony do więzienia z najostrzejszym rygorem na świecie."-przeczytał zielonowłosy po czym dodał- Jak myślicie to chłopak czy dziewczyna?

-Chłopak-odpowiedział Uno- Dziewczyny nie nadają się do takiej branży.

-A może jednak?-zapytał Jyugo- No wiecie. Nic nigdy nie wiadomo.

-A co jeżeli trafi do Nanby?! I to jeszcze do budynku 13?-krzyknął czerwonooki.

-I do naszej celi?-powiedział zaniepokojony Rock- przecież ten ktoś może nas pozabijać jak będziemy spali!

-Jeżeli to panienka to nie ma problemu-powiedział z uśmiechem chłopak z warkoczem.

Numer 11 i 69 zaczęli się śmiać, za to Nico i Jyugo nadal patrzyli się w ekran laptopa.

Numer 11 i 69 zaczęli się śmiać, za to Nico i Jyugo nadal patrzyli się w ekran laptopa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


*U Ayako*

Gdy wysiadłam z helikoptera podszedł do mnie jakiś łysol.

- Witam w Nanbie więźniu numer 136-powiedział.

-No cześć łysy. Chciałabym przymierzyć twoją czapke- uśmiechnełam się.

-Kolejny debil z numerem-mruknął pod nosem i zaprowadził mnie do betonowego gmachu.

Gdy byliśmy w środku jakieś 15 minut szliśmy przez kręte korytarze. Będzie trudno się stąd wyrwać, ale jakoś sobie poradzę. Wrzucił mnie do szarego pomieszczenia, na którego drzwiach napisane pyło "15".

~Fajnie~pomyślałam.

-A kiedy pójdzie reszta?-spytałam łysola.

-Jaka reszta?-odpowiedział zaskoczony.

-No więźniów. Przecież nie będę siedziała tu sama.- wyjaśniłam.

-Będziesz sama-syknął i odszedł.

Podbiegłam do drzwi i złapałam za kraty.

-Ej! Wracaj! Boję się być sama! No weź! Łysolku proszę!-wrzeszczałam, ale nie zwracał na mnie uwagi.

W ten sposób zostałam sama.

-------------------------------------------------------
782 słowa

Gdzie moja manga?! (Nanbaka)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz