*11, 15, 25 i 69*
Chłopacy szli korytarzem do swojej celi, a raczej byli ciągnieci do niej.
-Hajime-chan plooooosie-błagał Nico.- Odpuść nam! To był ostatni raz kiedy uciekamy!
-Właaaśnieee-dodała reszta.
-No już wam wierzę-odparł strażnik.- Ile razy musicie uciekać w ciągu dnia?! Macie ADHD czy co?!
-Ja tam nie wiem-odpowiedział Uno.
Po tym Hajime wrzucił ich do celi. Siedzieli na podłodze chwilę bez słowa po czym Rock wpadł m pomysł.
-Ej może pójdziemy do Ayako?-zapytał-No bo ja już trochę zgłodniałem, a może ona na jakieś jedzenie...
-Człowieku! Obiad był 15 minut temu! Ale niech Ci będzie. To idziemy-postanowił Jyugo
Otworzyli cele i powędrowali do pomiezczenia numer 15.
Spojrzeli przez kraty w drzwiach do celi dziewczyny. Nic szczególnego nie zauważyli oprócz małej osóbki leżącej
na środku.-Yo Ayako-san-odezwał się czarnowłosy.
Żadnej odpowiedzi. Wieźniowie zaniepokoili się. Wymienili po sobie spojrzenia. Bez zastanawiania się otworzyli pomieszczenie. Podeszli do dziewczyny. Drgnęła.
-Wszystko dobrze?-zapytał Nico. Gdy nie było odpowiedzi przestraszył się nie na żarty-Ej szybko zanieśmy ją do doktora Otogi!
Uno wziął jej ciało na ręce i wyszli w kierunku skrzydła szpitalnego.
-Wiecie ona jest taka lekka, że nawet Jyugo by ją uniósł-zaśmiał się blondyn.
-Nie żartuj w takiej chwili-powiedział urażony nastolatek.
-Ale ten płyn dobry-mruczała Ayako-Zczaj go Janusz...
Wszyscy się na nią spojrzeli. Jej głowa zwisała bezwładnie z ramion chłopaka. Za to jej czarne jak smoła włosy do ramion spływały falami "próbując" dotknąć podłoża. Jej małe rączki spoczywały na jej brzuchu, a nogi bujały się na boki.
Gdy dobiegli do lekarza Otogi oddali dziewczynę w jego ręce. Ten natomiast zaczął ratować jak życie.
*Ayako*
Obudziłam się w... No właśnie! Gdzie ja do cholery jestem?!
Leżałam na łóżku zasłanym białą pościelą. Ściany były takiego samego koloru. Przez zamknięte drzwi usłyszałam cichą rozmowę.
-Wada serca. Ewidentnie miała zawał-powiedział męski głos.
Może chodzi o kogoś innego. Ja? Wada serca? No proszę was! W ogóle co ja mam na twarzy?
Na ustach i nosie miałam maskę tlenową. Za to do palców podpięte były jakieś kabelki. Nie no super.
Tylko nadal zastanawiam się co ja tu robię?!Nagle do sali wszedł Nico. Wyglądał jakby... płakał? Coś tu jest na rzeczy.
-Eee... Nico tak?-zapytałam go. On spojrzał się na mnie jakbym była duchem. Podbiegł do łóżka na którym leżałam i mnie przytulił.
Zdałam sobie sprawę, że ktoś przytulił mnie pierwszy raz od kilku lat.
-Jak dobrze, że się wybudziłaś! Tak się martwiłem. To znaczy martwiliśmy...-zawachał się- Pamiętasz jak tu trafiłaś?
-Niezbyt-próbowałam sobie przypomnieć tamte zdarzenia-Chyba upadłam i te sprawy. No ale to nic poważnego, nie?-zapytałam.
Nie chcę, żeby ktoś mi pomagał lub się nade mną użalał. Niecierpię tego. Przecież za dużo przeszłam, żeby zwykłe zasłabnięcie zniszczyło mi życie, prawda?
-No wiesz miałaś zawał. To jednak naprawdę poważne-ostrzegł mnie.- Ale spokojnie. Razem z chłopakami damy radę się tobą opiekować.
A więc tak! Takie są skutki brania domestosa (śmiechłam-aut.). Nawet nie ma opcji żeby się mm opiekowali! Mam 16 lat! Nie 16 miesięcy.
Schowałam głowę pod poduszkę. Kąciki moich ust zaczęły drgać. Chcę się udusić. To jedyna rzecz jakiej teraz pragnę.
-Co Ty robisz?-zapytał że śmiechem Nico.
-Nieudolnie próbuję popełnić samobójstwo, a co? Nie widać?-zdziwiłam się.
Nagle do sali weszła reszta więźniów z 13. Gdy ujrzeli mnie siedzącą na łóżku i rozmawiającą z ich współlokatorem wytrzeszcyli oczy. Podbiegli do łóżka i się do mnie przytulili.
-Ayako-san! Już myśleliśmy, że się nie obudzisz po tym...-przerwałam Uno.
-Tak wiem zawał-dokończyłam.
-Mówisz to, jakby takie upadanie na ziemię i umieranie było dla Ciebie normalne-zdziwił się Rock.
-Nic nie rozumiecie.-odpowiedziałam.-Później wam wytłumaczę. Iii... niewiem jak Wy, ale ja idę do swojej celi-mówiąc to zaczęłam schodzić ze szpitalnego łoża.
Niestety do klatki piersiowej miałam podpięte jakieś kable które pociągnęły mnie do tyłu. Tym sposobem wpadłam na podłogę. Moje rękawy na szczęście się nie podwinęły.
Do sali wszedł jakiś starszy facet. Miał biały fartuch. Widocznie był lekarzem.
-Co to za zgromadzenie?!-jęknął poirytowany.-Wracać do swoich cel. A Ty-wskazał na mnie- zostajesz jeszcze kilka dni. Muszę Cię obserwować.
Wtedy dostałam załamania poziom HARD.
*cela 13*
Doktor wypędził nastolatków z sali. Ci nadal stojąc przed drzwiami rozmawiali na temat ich nowej znajomej.
-O co jej chodziło z tym, że potem mam wytłumaczy?-zapytał Rock.
-A ja mam wiedzieć? Naprawdę wydaje mi się podejrzana-rozmyślał na głos Jyugo.
-Przez cały czas zaciągała rękawy od bluzy-powiedział Nico.-Lubię ją, ale chce wiedzieć co się jej dzieje.
-Wszyscy chcemy znać o niej prawdę-uspokoił go Uno.-Ale narazie wracajmy do celi. Jutro do niej przyjdziemy.
W ten sposób upłynął dzień celi 13.
"""""""""""""""'"""""""""""""''"""'"""""""
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału ;-;, ale trudno.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!! ;D🎆🎉🎊🎶793 słowa
CZYTASZ
Gdzie moja manga?! (Nanbaka)
FanfictionAyako to dziewczyna gnębiona w szkole. Nie ma rodziców. Praktycznie każdy ją opuścił. Wychowana na ulicy. Do tego jeszcze dochodzi nie wyparzony język i kontrowersyjne zachowania. Najlepsze połączenie. Lecz pewnego razu trafia na.... I uczyni coś c...