!5 Nie zabijesz!

83 4 0
                                    

Wściekłość, nienawiść, pogarda. Czułaś to jak nigdy wcześniej. Jak śmiał choćby pomyśleć, że jego słodki plan zadział? Twoje ciało płonęło, chciałaś rozszarpać tego człowieka na atomy! Ale wtedy nagle cię to uderzyło. Gdy zobaczyłaś strach w jego oczach i swoje odbicie. Nagle wspomnienia sprzed tysięcy lat powróciły. Właśnie wtedy byłaś taka jak jesteś teraz. Byłaś monstrum bez serca, które nigdy nie zaznało współczucia, dobra, miłości.

Na to że się zmieniłaś wpłynęło opętanie jednej osoby... która zdążyła już poznać znaczenie słów prawdziwa miłość. Te nowe uczucia, były dziwne, ale jakie przyjemne! Po opętaniu tamtego człowieka zrozumiałaś, że nigdy nic nie czułaś. Zabawianie się światami wcale cię nie bawiło, nie dawało takiego szczęścia jak te uczucia które poczułaś w ludzkim ciele.

Chciałaś ich więcej.

I wtedy... na twojej drodze staną ktoś kto dał ci szansę. Ona pomogła ci. Kto by pomyślał, że Strażniczka Wszechwymiaru, obrończyni dobra i smoczy anioł strzegący równowagi... zadaje się z demonami? Cóż jak widać nawet w demonach potrafiła dostrzec iskierkę dobra.

Ciemność... to czyste zło, które skłania ludzi do złych rzeczy. Ciemność to prawdziwy diabeł próbujący zabić strażniczkę, wyrządzić jak najwięcej krzywd i uróść w siłę... to zło któremu nie powinnaś pomagać nienawiścią!

Nawet jeśli jesteś Demonem! Nie zabijesz!

Nie zabijesz!

Nie zabijesz!

Nie zabijesz!

Nie zabijesz!

To postanowienie które powtórzyłaś w duszy po pięciokroć pozwoliło ci dostrzec TO co naprawdę było twoim wrogiem. Cień który wypaczył człowieka, które kuli się pod tobą.

Czy był głupi, że zgodził się na pakt z twoim bratem, a potem z tą istotą? Tak. Czy to miało znaczyć że musi zginąć? Nie. Ponieważ to ten Cień musiał zniknąć, a nie człowiek przez niego skażony. Tak jak kiedyś Drakonika dostrzegła w tobie szansę, tak ty dostrzegłaś ją w nim, ale zanim cokolwiek mogłabyś zrobić.

Uśmiechnęłaś się szeroko i upiornie, a ostre jak brzytwy zęby przecięły dolną wargę kiedy ją przygryzłaś.

- Mhahahha! Czas pobawić się w egzorcystę!!!- krzyknęłaś radośnie w myślach.

Twoje dwie kopie przytrzymały Łowcę, a ty sięgnęłaś za niego, zaskakując go całkowicie kiedy twoja ręka świsnęła tuż obok jego głowy i niespodziewanie złapał Cień. Istota się tego nie spodziewała, zapewne nawet nie wiedziała że ją widzisz.

W twojej dłoni pojawił się płomień, ale nie zwykły tylko (u/k). Całe twoje ciało także przestało przestawiać czysty gniew. Teraz nie kierowałaś się nienawiścią, byłaś spokojna i skoncentrowana na zwalczeniu Cienia. Istota wrzasnęła niewyobrażalnym, wypełnionym kolcami i potwornością krzykiem kiedy siłą oderwałaś ją od mężczyzny, który także zaczął krzyczeć i płakać z bólu, kiedy wyrywałaś cierń z jego duszy. W końcu kiedy proces się zakończył Cień rozpadł się, przepadł pozbawiony żywiciela i ciała. Bresco opadł bezwładnie, teraz podtrzymywany tylko przez twoje dwie kopie, pozbawiony siły.

Zło zagnieździło się głęboko na bólu straty i poczuciu winy, dlatego takie po prostu usunięcie go musiało być emocjonalnym wstrząsem. Mężczyzna nagle przestał czuć niewyobrażalną nienawiść do tego demona, a jedyne co czuł to wyczerpanie. Był zmęczony całą tą nienawiścią, ale nareszcie zniknęła i to w całkiem inny sposób niż się spodziewał. Nie sądził, że ta której próbował wyrządzić tyle krzywd mu pomoże.

Czytałaś właśnie to w jego myślach. Niedowierzanie i poczucie winy. Przykucnęłaś przy nim leciutko podniosłaś jego podbródek by na ciebie spojrzał. Prosto w demoniczne (u/k) oko.

- Nie obwiniaj się Junaszu. Ja ci wybaczyłam, ty też powinieneś to zrobić. - powiedziałaś, a twoje słowa były jak natchnione przez samego Stwórcę. Choć musiałaś dodać także coś od siebie. - I przypilnuję by Bill błagał cię o wybaczenie płaszcząc się przed tobą, jak przed sułtanem!

Ostatnie zdanie rozjaśniło atmosferę i nadało trochę głupkowatego humoru, ale tego właśnie było trzeba. Łowca wypuścił cichy, zmęczony śmiech. Byłaś z siebie dumna, nie sądziłaś że możesz kogoś uratować! Zrozumienie uczuć, miłości i przebaczenia jednak działało cuda!

Cały pokój który jeszcze przed chwilą był jak wyciągnięty ze świata koszmarów wrócił do normalnego wyglądu. Ba nawet posprzątałaś tą stajnię Augiasza. Twoje dwie kopie odeskortowały mdlejącego już mężczyznę na kanapę, a potem miały ruszyć rozwiązać już przebudzonych i wstrząśniętych mieszkańców tego domu w kształcie kapelusza. Ty za to ruszyłaś w kierunku Black Hata. Uprzednio trzecią ręką wyjęłaś Łowcy z kieszeni klucz do kajdan. Niestety runy były raczej uciążliwe do złamania, dużo prościej było więc użyć tego narzędzia.

Black Hat milczał, tak samo jak jego myśli. Teraz się trochę martwiłaś.

- Czy znienawidzi mnie za to że ukrywałam przed nim prawdę? Czy nie będzie chciał mieć przy sobie konkurencji z innego demona? Nie jestem konkurencją dla niego, jestem tu raczej dla niego, więc co on–

Nie skończyłaś swojego potoku myślowego, który sprawiał że twoje kolory zaczęły się zmieniać na melancholijny niebieski, kiedy nagle Black Hat cię mocno i szczelinie wcisną w uścisk przyciągając cię do jego klatki piersiowej. Jakiekolwiek ślady smutku i strachu zniknęły i przestałaś stawać się kopią Willa znowu miałaś swoje jasne kolory, gdy szczęśliwie zaśmiałaś się w jego ciasnym uścisku.

On nadal cię kochał, nawet jeśli byłaś demonem takim jak on.

A nawet silniejszym! ~


---------------------------------------------------------------------------------

Zauważyliście nawiązanie? Jeśli ktoś jest chrześcijaninem powinien zrozumieć o co chodzi z tą liczbą 5 i „Nie zabijesz!".

I ilustracja nie jest moja, ale uznałam że idealnie pokazuje jak w tamtym momencie wyglądał Black Hat.

Black Hat X Dream Demon Reader [PL]Where stories live. Discover now