Rozdział #7

92 5 0
                                    

Kora

Patrzyłam na braci mocno skonfundowana. Zarówno Connor jak i jego brat Xavier wydawali się teraz niemal śmiertelnie poważni. Wywnioskowałam po tym, iż cała ta sprawa z rzekomymi demonami musi być niezwykle poważna. Zerknęłam na Leie, która w zamyśleniu obserwowała dwóch młodych mężczyzn, stojących przed nami.

– Jesteście pewne, że nikt wam choćby nie wspomniał o sprawie z demonami? – Rzucił Connor po dłuższej chwili ciszy.

– Nie. – Mruknęłam w odpowiedzi.

Bracia poraz kolejny spojrzeli na siebie, po czym rozejrzeli się dookoła, tak jakby ktoś mógł nas cały ten czas podsłuchiwać, a tym właśnie momencie nam się zdradzić. Gdy jednak nic się nie wydarzyło chłopcy ponownie przenieśli na nas spojrzenia.

– Spotkajmy się wieczorem w tym samym miejscu. – Tym razem odezwał się Xavier.

Po tych słowach obaj oddalili się i zniknęli w lesie, pozostawiając mnie i moją siostrę z głowami pełnymi pytań, na które zapewne otrzymamy odpowiedź wieczorem, o ile faktycznie wybierzemy się na to spotkanie. Czułam, że obie musimy to dobrze przemyśleć. W końcu cała ta sytuacja była naprawdę dziwna i niezręczna. Leah chyba podzielała moje obawy dotyczące spotkania z Xavierem i Connorem, ponieważ spojrzała na mnie znacząco z obawą w oczach. Ja jedynie sapnęłam zmęczona tym wszystkim, w tamtej chwili marzyłam tylko o tym, by wrócić do domu, wziąć prysznic i położyć się do łóżka. Cieszyło mnie więc bardzo, gdy nareszcie znalazłyśmy się w swoich pokojach.

* * *

Wieczór nastał niezwykle szybko. Stałam wpatrując się w rzekę, która o tej porze zaczęła nabierać nieco mrocznego wyrazu. Leah stała w pewnej odległości ode mnie opierając się o jeden z wiekowych dębów, jakie rosły w naszym lesie. Czekałyśmy tak już prawie pół godziny, a braci jak nie było tak nie ma. Moja siostra zaczęła nawet sądzić, że chcieli nas tu ściągnąć w innych celach niż rozmowa, lecz szybko kazałam wyrzucić jej te myśli z głowy. Być może dlatego, że sama miałam podobne obawy i próbowałam wmówić samej sobie, iż nic złego się nie stanie. Niedługo potem jednak w końcu zjawili się bracia, obaj wydawali się nieco zaskoczeni faktem naszego przybycia. Widocznie też sądzili, że nas tu nie zastaną. Po kilku minutach cała nasza czwórka usiadła na ziemi w niewielkim kole.

– Dobra, za nim zaczniemy mówić zadam to pytanie jeszcze raz. Jesteście pewne, że nikt wam nic nie wspominał o demonach? – Zapytał Xavier, bacznie obserwując nasze reakcje.

– Tak, jesteśmy pewne. – Burknęła Leah.

Connor prychnął, rozbawiony jej reakcją, po czym przeniósł spojrzenie na brata.

– Dobrze więc – Xavier chrząknął i podjął opowieść. – demony, jak raczej dobrze wiecie są istotami z piekieł, które ktoś po wykonaniu odpowiedniego rytuału może wezwać do nas na ziemię, by potem zawrzeć z nimi pakt. Gdy pakt zostanie podpisany osoba, która dopuściła się rytuału ma bezgraniczną władze nad piekielnymi istotami.

– Demony dzielą się na kilka rodzajów – tym razem to Connor zaczął mówić. – są takie, które wyglądają jak z najgorszych koszmarów, a są takie, które przybierają bardziej ludzkie wcielenia i przebywają między nami niezauważone, by być może w odpowiedniej chwili zaatakować. I to właśnie te są tymi najgorszymi.

– Jest jakiś sposób, aby się przed nimi obronić? – Zapytałam szybko, czując jak moje serce zaczyna walić w piersi i byłam niemal pewna, że dźwięk jego bicia bardziej przypominał uderzanie w bęben.

– Nasze moce. Zwykłe demony są bardzo podatne na wpływ wody, lecz musi to być naprawdę potężna fala, inaczej łatwo się obronią przed jej wpływem. Te, jak to są nazwane w starych księgach, "kameleony" nie cierpią, o ironio, ognia.

– Ognia? – Zdziwiła się moja siostra.

– Owszem – rzucił czarnowłosy. – ogień działa na nie, tak jak na każdy fizyczny organizm z racji tego, iż takowego powłokę przyjmują.

Patrzyłam na nich, słuchając uważnie ich słów, analizowałam je i zastanawiałam się, czego jeszcze nie wiemy o otaczającym nas świecie. Zerknęłam na młodszą siostrę, lecz ta siedziała ze spuszczoną w dół głową, mocno się nad czymś zastanawiając.

– Chwila – wypaliła nagle młoda, unosząc wzrok na braci. – skąd tak właściwie o tym wszystkim wiecie?

– Prawdę mówiąc nasi rodzice też dużo przed nami ukrywali. Przestali gdy mój brat – brązowooki zerknął na siedzącego obok szatyna. – o mało, dosłownie, nie stracił głowy, po spotkaniu z jedną z tych kreatur.

Leah skinęła mu głową nieco niepewnie i ponownie wbiła wzrok w trawę, na której siedzieliśmy. Ja natomiast zaczęłam zachodzić w głowę, co by musiało się wydarzyć, aby nasi rodzice wyjawili nam całą prawdę oraz przestali przed nami wszystko zatajać. Nie miałyśmy już przecież dziesięciu lat, by nie być w stanie pewnych rzeczy zrozumieć.

Yin & YangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz