*Justin pov*
Moja mała księżniczka. Co ona musiała przeżyć. Jest taka urocza kiedy śpi. Jest godzina 5 rano a ja siedzę obok jej łóżka i czuwam nad nią. Budziła się parę razy w nocy,z wyjaśnieniem ,że męczą ją koszmary. Spała wczoraj cały dzień i teraz. Powoli wstałem,i wyszedłem z jej pokoju. Postanowiłem,że zrobię jej naleśniki z Nutellą i owocami na śniadanie. Nie jestem dobry w tych sprawach. Wziąłem z lodówki potzebme składniki i zacząłem robić masę na naleśniki. O dziwo udały mi się. Wszystkie naleśniki posmarowałem Nutellą i nałożyłem owoce. Poszłem obudzić moją babygirl.
-Skarbie, czas wstawać. -powiedziałem.
-Jeszcze chwilkę,proszę.
-Nie. Mam Ci pomóc we wtaniu?-zapytałem z lekką irytacją w głosie.
-Ugh.
Wstała. Wyglądała tak uroczo. Jej blond włosy miała roztrzepane na twarzy. Uśmiechnąłem się na ten widok. Rozstawiłem ramiona aby mogła się w nie wtulić. Podbiegła do mnie. Pachniała truskawką. Wtuliłem się w jej szyjkę.
-Tatusiu. Dusisz. Mnie -zaśmiała się cicho. Kocham jej śmiech. Kocham ją całą.
-Przepraszam. Chodźmy na śniadanie co?
Kiwnęła potwierdzajaco głową. Kiedy weszliśmy do kuchni Lana rzuciła się na naleśniki. Usiadłem oboj niej i pocałowałem ją w główkę.
-Jedź kochanie.
Spojrzała się na mnie tymi pięknymi oczami.
-A Ty nie jesz?-zapytała słodkim głosem.
Odpowiedziałem że już jadłem. Po 20 minutach Lana skończyła jeść. Poszła do siebie do pokoju aby się przebrać. Ja tymczasem włożyłem naczynia do zmywarki. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Przełączanąc kanały zobaczyłem jej matkę.
-Proszę,pomóżcie mi odnaleźć moje dziecko. Zniknęło,zostało uprowadzone...
-Kurwa. Lana skarbie chodź szybko do tatusia!-krzyknąłem na cały głos. Szybko przebiegła. -Twoja matka Cię szuka. Parę dni posiedzimy tu. Jeżeli się nie uspokoi będziemy musieli wyjechać za miasto,a może nawet i dalej. Tak żeby nas nie znaleźli.
-Ja.. Nie mogę.-powiedziała ze łzami w oczach. Uciekła do łazienki i się zamknęła. Jak to nie może? Pobiegłem za nią.
-Otwórz drzwi młoda panno.-powiedziałem ze spokojem.
Nic.
-Liczę do trzech. Jeżeli ich nie otworzysz to je wywarze. Jeden... Dwa..
Zamek się otworzył. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem mojąksiężniczkę całą we łzach. Podszedłem do niej i ją przytulilem. Odepchneła mnie.
-ODEJDŹ! NIE DOTYKAJ MNIE ROZUMIESZ?-Krzyczała. -MYŚLISZ ŻE MOŻESZ MNIE WYWIEŹĆ Z TEGO JEBANEGO MIASTA? GÓWNO MOŻESZ ZROBIĆ !
Oj przesadziła.
-Za 10 minut u mnie w pokoju. -warknalem i wyszedłem z łazienki.
*Lana pov*
Co ja zrobiłam? Nie myślę tak. Chce z nim wyjechać. Ogarnelam trochę moją twarz i wyszłam. Kierowałam się do pokoju Tatusia. Wiem,że dostanę karę.
CZYTASZ
Yes Daddy|| Zakończone
Fanfiction-T-tatusiu to boli.. Puść proszę.-powiedziałam błagalnym głosem. -Zamknij się-warknął.