-Hej,Lano obudź się. Jesteśmy już.-usłyszałam głos nad uchem.
Obudziłam się. Przestraszyłam się. Nie chciałam być tu. Odsunełam się. Znowu jestem w tym samym miejscu. Znowu mnie zabrał. Znowu będę jego. Dlaczego on mi to robi? Wsiadłam z samochodu i pobiegłam do drzwi. Zamknięte. No tak,kto by zostawił otwarte drzwi. Odwróciłam się. Justin podszedł do mnie.
-Nie bój się. Nic Ci nie zrobię.-powiedział.
Zaczęłam się śmiać. Nie zrani mnie? I tak to zrobi. Zawsze to robił. Obiecywał A potem co? Ranił. Otworzył drzwi A ja od razu wleciałam i pobiegłam do "mojego" pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i osunęłam się na podłodze. Zaczęłam płakać. Nie. Przepraszam ja wyłam jak pojebana. Teraz się nie dam. Nie będę mówić do niego "tatusiu". Myśli,że może mną pomiatać? Moja mama. Znowu się będzie martwić. Kurwa no nie. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Lana. Otwórz te jebane drzwi.-powiedział troszkę wkurwiony Justin.
Nie odpowiedziałam. Postanowiłam, że się z nim pobawie. Wyjęłam telefon i napisałam do niego sms:
Do Frajer:
I co? Nie otworzę ci tych zjebanych drzwi kurwiu. Pierdol się:))))Usłyszałam dźwięk SMS. Zaczęłam się śmiać.
-Jeżeli to jest dla Ciebie śmieszne,to zobaczysz jaką dostaniesz kare.-powiedział.
Do Frajer:
A miałeś mnie nie krzywdzić;)))))-Zasłużyłaś na karę.-pół krzyknął.
Odłożyłam telefon i udałam się do łazienki. Tam też zamknęłam drzwi na kluczyk. Wzięłam szafkę i przysunęłam do drzwi. Tak na wszelki wypadek. Wiem,że to nic nie pomoże ale czuję się "bezpieczniej". Otworzyłam okno. Kurwa. Za wysoko. Jestem w dupie. Wiem. Przeprosze Justina. Poudaje doskonałą córeczkę a potem uciekne. Dobra. Zaczęłam płakać i wyszłam z łazienki. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Justina. Przytuliłam się do niego. Chyba był zdziwiony.
-Tatusiu,tak bardzo Cię kocham. Przepraszam. Tęskniłam bardzo -mówiłam. Chciało mi się śmiać.
-Ja też tęskniłem-powiedział.-Już zawsze będziemy razem.
Hahahah napewno nie. Jeżeli mój plan wypali to wyjadę za granicę.
-Mogę iść spać? Jestem zmęczona. Jutro porozmawiamy-zaproponowałam.
Kiwnal głową. Powiedziałam szybkie dobranoc i znowu weszłam do pokoju. Naiwny chuj,pomyślałam. Wzięłam moją piżamkę i weszłam do łazienki. Postanowiłam wziąć długą kąpiel. Po ok. 1H dopiero wyszłam z wanny. Ubrałam naszykowane ubrania i rozczesałam moje mokre włosy. Zrobiłam sobie dwa warkoczyki,żeby jutro mieć kręcone włoski. Wyszłam z łazienki i położyłam się do łóżka. Posiedzę tu może z miesiąc lub dwa. Musi mi zaufać. Wtedy uciekne. Bez niego. Zacznę życie od nowa. Jestem ciekawa co z mamą. Znowu zgłosi moje zaginięcie na policję. Może teraz mnie znajdą. Ale wtedy nici z ucieczki. Wiem co zrobię,żeby ten frajer mi zaufał już teraz. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Weszłam bez pukania do Justina. Leżał. Kiedy weszłam spojrzał się na mnie i uśmiechnął.
-Mogę spać z tobą?-zapytałam cichutko. Ja pierdole ale on naiwny.
-Jasne-odpowiedział uśmiechnięty i odkrył kawałek kołdry. Wskoczyłam pod nią od razu. Przytuliłam się do Justina. Tylko żebyś się w nim nie zakochała od nowa,pomyślałam. Nie zakocham się w nim. A bynajmniej spróbuję tego nie zrobić. I z taką myślą zasnęłam.
--------
DZIĘKUJĘ ZA TYLE WYŚWIETLEŃ! JESTEŚCIE NAJLEPSI. SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU KOCHANI!♡♡♡
CZYTASZ
Yes Daddy|| Zakończone
Fanfiction-T-tatusiu to boli.. Puść proszę.-powiedziałam błagalnym głosem. -Zamknij się-warknął.