Razem z Justinem zeszliśmy na dół. Usiadłam przy stole.
-Nie jestem głodna. Od razu porozmawiajmy. -powiedziałam stanowczo.
Justin z dziwieniem na twarzy przytaknął mi i usiadł naprzeciwko mnie.-Lano...
-Cicho. Daj mi powiedzieć to co ja mam do powiedzenia,a potem Ty coś powiesz,dobrze?-nie czekając na odpowiedź zaczęłam mówić.-wczoraj,skrzywdziłeś mnie bardzo. Wiem,że zasłużyłam na karę. Ale nie myślałam,że aż taką. Boję się,że nie zapanujesz nad sobą i uderzysz mnie bez powodu.-w tym momencie głos mi się łamał,ale mówiłam dalej.-kocham Cię tatusiu i to bardzo,więc wybacze Ci to. Wczoraj jak wyszłeś myślałam czy nie uciec. Postanowiłam zostać. Razem z tobą. Zacznijmy od Nowa tatusiu.-skończyłam mój monolog.
-Skarbie,chce Cię bardzo przeprosić za taką karę. To była twoja pierwsza i powinna być lekka. Masz rację. Zacznijmy od Nowa.-wstał i podszedł do mnie. Wziął moją twarz w swoje ręce i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Ja też wstałam i przytuliłam się mocno do mojego tatusia. Justin dotykał mojego ciała. Poczułam,że jest mi trochę mokro na dole. Chyba to poczuł,bo wielki łobuzerski uśmiech wkradł się na jego twarz. Spojrzeliśmy sobie w oczy i widziałam w nich podniecenie.
-Skarbie,jesteś gotowa abym Cię rozdziewiczył?-zapytał.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Chciałam tego. Usmiechnelam się lekko.-Uznaję to za tak.
W TYM MOMENCIE ZACZYNAJĄ SIĘ SCENY +18 CZYASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
Pocałowałam go. On zaś podniósł mnie tak,że oplotłam go nogami w pasie. Zaprowadził nas do jego sypialni. Położył mnie bardzo delikatnie na łóżku. W tym samym czasie zdjął swoją koszulkę. Przejrzałam się dokładnie jego tatuażą.-Są piękne-szepnęłam. Po chwili Justin wisiał nade mną. Bardzo szybko zdjął moją koszulkę. Nie powiem wstydziłam się. Mój ukochany zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyji oraz dekolcie. Jednym ruchem ściągnął mój stanik,który rzucił w kąt. Pieścił moją pierś. Gryzł,szał mój sutek. Oddychałam bardzo szybko. To było takie podniecajace. Czułam, że robię się coraz mokrzejsza.
-Tatusiu,proszę...-szeptałam.
-O co prosisz księżniczko? -zapytał ze slyszalnym podnieceniem w głosie.-Kochaj mnie.-powiedziałam patrząc mu w oczy. Zdjął swoje spodnie. Widać było jak mu stoi. Czułam jak moje poliki pieką. Ponownie zawisł nade mną. Zamknęłam oczy pod wpływem emocji,kiedy powoli wszedł we mnie.
-Patrz na mnie,babyirl. Nie zrobię Ci krzywdy.-powiedział patrząc w moje oczy.
Po chwili ogarnęła mnie sama przyjemność i podniecenie. Pragnełam go całym sobą. Nic się nie liczyło tylko my. Wchodził i wychodził bardzo powoli,aby nie sprawić mi więcej bólu.
-Tatusiu! Szybciej!-jęczałam.
Uśmiechnął się pod nosem. Tak zrobił. Po chwili oboje doszliśmy. Zaraz? Czy on się spuścił we mnie?! Kurwa nie. Co jeśli? Nie. Nie.
-Ta-tatusiu czy Ty.. się..-jąkałam się.
-Kurwa! Zapomniałem o tej jebanej gumce.-powiedział zdenerwowany.
-A co jak,ja zajde w ciążę?-zapytałam ze łzami w oczach.
Justin przytulił mnie mocno do siebie.
-Poradzimy sobie skarbie. Narazie nie przejmuj się tym. Byłaś cudowna, tak bardzo Cię kocham Lano.-wyszeptał.
-Ja Ciebie też tatusiu.
I po tych słowach usnęłam w objęciach mojego ukochanego.
CZYTASZ
Yes Daddy|| Zakończone
Fanfiction-T-tatusiu to boli.. Puść proszę.-powiedziałam błagalnym głosem. -Zamknij się-warknął.