Miałem tego dość.
Wiem, dramatyczny początek. I nie, nie miałem dość Alex'a, czy mojego związku z nim. Było nam przecież cudownie razem. No, przynajmniej moim zdaniem.
- No przymierz, nooo - jęknął chłopak, od pięciu minut próbując przekonać mnie do założenia swetra w całości pokrytego drobnymi cekinami. Tak, Alex uwielbiał ciuchy. A szczególnie na mnie. W sensie eksperymentować na mnie. Dlatego też od czasu do czasu zaciągał mnie do sklepów i kazał przymierzać najdziwniejsze, najbardziej rzucające się w oczy i głupie ubrania jakie udało mu się znaleźć. To znaczy, ja uważałem je za dziwne i idiotyczne. On, i pewnie wiele ludzi, którzy interesowali się modą choć trochę bardziej niż przeciętny człowiek, za niesamowite. Co było jednak niesamowitego w rażącym kolorami i świecącym się jak kula dyskotekowa swetrze nigdy chyba nie będę w stanie pojąć.
I mimo tego całego mojego narzekania, to nie tego miałem obecnie dość.
Westchnąłem.
- Dobra, dobra - przewróciłem oczami, jednocześnie pewnie szczerząc się jak idiota, bo przecież Alex wyglądał na szczęśliwego - Daj - wziąłem od chłopaka sweter i skierowałem się do przymierzalni. Ten posłał mi jeden z tych swoich cudnych uśmiechów, po czym zajął się szukaniem następnych przykładów tego, że moda, jak sztuka współczesna, zaszła już za daleko.
Parę minut później stałem już przed lustrem w ciasnym pomieszczeniu, przyglądając się swojemu odbiciu powątpiewająco. Niby nie wyglądało to źle, ale jaki zdrowy na umyśle człowiek wyszedłby tak z domu?... Pewnie ja, jeśli Alex stwierdzi, że mu się podoba. Nie umiałem mu odmawiać.
- I jak? - chłopak wetknął głowę za kurtynę osłaniającą mnie przed oczami reszty klientów, po czym zmierzył mnie badawczym wzrokiem z góry na dół.
- Śmiesznie - odpowiedziałem.
- Zarąbiście - stwierdził Alex w tym samym momencie.
No ile tyle po mojej opinii.
- Mogę wejść? - spytał chłopak, trochę nieśmiało - Chciałbym żebyś przymierzył jeszcze to - powiedział, pokazując trzymaną w rękach zwiewną koszulę.
- Mhm - przytaknąłem, przesuwając się, żeby zrobić trochę miejsca w niewielkiej przymierzalni.
Alex wszedł do środka i zasunął za sobą kotarę, po czym wręczył mi wspomnianą wyżej koszulę z szerokim uśmiechem.
- Jest piękna - powiedział.
- Aha... - przytaknąłem niepewnie. Dla mnie wyglądała na zwykłą, błękitną, odrobinę za cienką koszulę, ale przecież się nie znałem. Już miałem spełnić prośbę chłopaka i założyć na siebie to "cudo", kiedy dziwnie oczywista, a mimo to zupełnie nowa, myśl wpadła mi do głowy - Może ty ją przymierzysz?
- Huh? - wzrok, który Alex utkwił wtedy we mnie, był pusty i nierozumiejący - ...ja? - zamrugał kilkakrotnie, kiedy w końcu dotarła do niego treść moich słów - Ja?? - powtórzył z niedowierzaniem.
- Czemu nie? - z ust wyrwał mi się lekki chichot. Alex tak lubił mnie przebierać i naprawdę interesował się modą, ale jeśli chodziło o jego własną garderobę, nigdy nie wychodził poza społecznie akceptowalny standard.
- B-Bo... - chłopak urwał, chyba nie znajdując żadnych argumentów - Ja... to znaczy... mógłbym, ale... ale...
- Alex... - znów się zaśmiałem, nie dowierzając w absurdalność jego zachowania - Tutaj nikt cię nie zobaczy - przypomniałem o bardzo istotnym fakcie.
CZYTASZ
Truskawkowy
Romance"Ciemnowłosy chłopak w zestawie najmodniejszych ciuchów, z pewnym siebie uśmiechem na ustach i najnowszym iphonem w ręce, opowiadał coś wesoło otaczającemu go tłumkowi osób. Nawet ci stojący na uboczu jak ja, zwracali na niego uwagę. Oto przed moimi...