26: Co za frajda?

350 38 151
                                    


Miałem tego dość.

Wiem, dramatyczny początek. I nie, nie miałem dość Alex'a, czy mojego związku z nim. Było nam przecież cudownie razem. No, przynajmniej moim zdaniem.

- No przymierz, nooo - jęknął chłopak, od pięciu minut próbując przekonać mnie do założenia swetra w całości pokrytego drobnymi cekinami. Tak, Alex uwielbiał ciuchy. A szczególnie na mnie. W sensie eksperymentować na mnie. Dlatego też od czasu do czasu zaciągał mnie do sklepów i kazał przymierzać najdziwniejsze, najbardziej rzucające się w oczy i głupie ubrania jakie udało mu się znaleźć. To znaczy, ja uważałem je za dziwne i idiotyczne. On, i pewnie wiele ludzi, którzy interesowali się modą choć trochę bardziej niż przeciętny człowiek, za niesamowite. Co było jednak niesamowitego w rażącym kolorami i świecącym się jak kula dyskotekowa swetrze nigdy chyba nie będę w stanie pojąć.

I mimo tego całego mojego narzekania, to nie tego miałem obecnie dość.

Westchnąłem.

- Dobra, dobra - przewróciłem oczami, jednocześnie pewnie szczerząc się jak idiota, bo przecież Alex wyglądał na szczęśliwego - Daj - wziąłem od chłopaka sweter i skierowałem się do przymierzalni. Ten posłał mi jeden z tych swoich cudnych uśmiechów, po czym zajął się szukaniem następnych przykładów tego, że moda, jak sztuka współczesna, zaszła już za daleko.

Parę minut później stałem już przed lustrem w ciasnym pomieszczeniu, przyglądając się swojemu odbiciu powątpiewająco. Niby nie wyglądało to źle, ale jaki zdrowy na umyśle człowiek wyszedłby tak z domu?... Pewnie ja, jeśli Alex stwierdzi, że mu się podoba. Nie umiałem mu odmawiać.

- I jak? - chłopak wetknął głowę za kurtynę osłaniającą mnie przed oczami reszty klientów, po czym zmierzył mnie badawczym wzrokiem z góry na dół.

- Śmiesznie - odpowiedziałem.

- Zarąbiście - stwierdził Alex w tym samym momencie.

No ile tyle po mojej opinii.

- Mogę wejść? - spytał chłopak, trochę nieśmiało - Chciałbym żebyś przymierzył jeszcze to - powiedział, pokazując trzymaną w rękach zwiewną koszulę.

- Mhm - przytaknąłem, przesuwając się, żeby zrobić trochę miejsca w niewielkiej przymierzalni.

Alex wszedł do środka i zasunął za sobą kotarę, po czym wręczył mi wspomnianą wyżej koszulę z szerokim uśmiechem.

- Jest piękna - powiedział.

- Aha... - przytaknąłem niepewnie. Dla mnie wyglądała na zwykłą, błękitną, odrobinę za cienką koszulę, ale przecież się nie znałem. Już miałem spełnić prośbę chłopaka i założyć na siebie to "cudo", kiedy dziwnie oczywista, a mimo to zupełnie nowa, myśl wpadła mi do głowy - Może ty ją przymierzysz?

- Huh? - wzrok, który Alex utkwił wtedy we mnie, był pusty i nierozumiejący - ...ja? - zamrugał kilkakrotnie, kiedy w końcu dotarła do niego treść moich słów - Ja?? - powtórzył z niedowierzaniem.

- Czemu nie? - z ust wyrwał mi się lekki chichot. Alex tak lubił mnie przebierać i naprawdę interesował się modą, ale jeśli chodziło o jego własną garderobę, nigdy nie wychodził poza społecznie akceptowalny standard.

- B-Bo... - chłopak urwał, chyba nie znajdując żadnych argumentów - Ja... to znaczy... mógłbym, ale... ale...

- Alex... - znów się zaśmiałem, nie dowierzając w absurdalność jego zachowania - Tutaj nikt cię nie zobaczy - przypomniałem o bardzo istotnym fakcie.

TruskawkowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz