19: Chyba na za dużo sobie pozwalasz...

480 44 101
                                    


Krótkie ostrzeżenie przed rozdziałem: trochę długi i trochę 18/16+

Poza tym, zapraszam do czytania ;D

______________________________________________________

- Alec? – Alex przerwał przyjemną ciszę podczas jednego z naszych spokojnych popołudni. Tym spokojniejszych, że jego rodziców nie było w domu. Pojechali z moimi na jakiś kiczowaty polski film do kina. Jednogłośnie z Alex'em uprzejmie odmówiliśmy.

- Tak? – spytałem, otwierając dotąd zamknięte oczy, żeby napotkać odpowiedniki koloru nieba. Leżeliśmy jak zwykle na górnej pryczy piętrowego łóżka, która dawała jako takie poczucie prywatności, on zmęczony treningiem karate, ja życiem.

- Mogę cię pocałować? – spytał Alex, wkładając widoczny wysiłek w to, żeby nie zerwać ze mną kontaktu wzrokowego.

Tak wprost.

Szeroki uśmiech rozciągnął moje wargi.

- Proszę bardzo – odpowiedziałem – Jestem cały twój.

Na moje słowa Alex pokrył się szkarłatem, ale nie wycofał ze swojej propozycji. Podparł się na łokciu, patrząc na mnie z góry, gdy leżałem na plecach na materacu jego łóżka, obserwując z ciekawością.

Do tej pory tylko ja go całowałem, nigdy na odwrót. Zastanawiałem się czy chłopak będzie miał wystarczająco dużo odwagi.

Oh.

Najwyraźniej.

Alex pochylił się szybko w moją stronę, zatrzymał na sekundę, żeby obrzucić moją twarz spojrzeniem z bliska, po czym przyłożył usta do moich ust w bardzo krótkim, przelotnym pocałunku. Już miałem się roześmiać i wytknąć mu, że na więcej go nie stać, kiedy chłopak zbliżył się do mnie znów, tym razem bardzo, bardzo powoli, po czym zacisnął usta na mojej dolnej wardze, ssąc lekko. Zaskoczony, na moment chyba przestałem oddychać.

- Mh... - mruknąłem z aprobatą, lekko zszokowany, kiedy Alex przygryzł moją wargę, po czym przesunął po niej językiem. Wszystko to robił w bardzo powolny, a przez to bardziej intensywny, sposób.

Chwilę później poczułem jego palce we włosach. Znów wyrwało mi się westchnienie aprobaty i odruchowo ułożyłem się wygodniej na materacu, niechcący sprawiając, że Alex musiał oprzeć się kolanem po drugiej stronie moich bioder, w rezultacie więc... Oh, gdybym wiedział, że wylądujemy w tej pozycji zrobiłbym to wcale nie niechcący.

Alex nie zareagował, nie odsunął się ani nie przerwał pocałunku. Fakt, że nasze biodra napierały na siebie zdawał się mu nie przeszkadzać, przynajmniej na tą chwilę. Całował mnie dalej, teraz już pytając językiem o prawo wstępu. Bez wahania uchyliłem wargi i wyszedłem mu na spotkanie, czując gorący dreszcz, kiedy nasze języki wreszcie się o siebie otarły. Mógłbym teraz bez trudu odwrócić sytuację i przejąć kontrolę, ale nie miałem na to ochoty. Chciałem poczuć, że Alex też tego w rzeczywistości chce, a nie tylko poddaje mi się z jakiegoś powodu.

Pozwoliłem chłopakowi zdominować się zupełnie. Nie ruszyłem nawet rękami, spoczywającymi na poduszce nad moją głową, choć wszystkie odruchy kazały mi dotknąć Alex'a, objąć go, przewrócić tak, żeby to on leżał pode mną, zrobić cokolwiek. Jedyne co jednak robiłem, to wydawanie z siebie cichych westchnień i pomruków aprobaty, kiedy chłopak zajął się wszystkim za mnie perfekcyjnie, przenosząc się czasem z pocałunkami na moją szyję, a nawet przygryzając delikatnie moją skórę. Dobry uczeń.

TruskawkowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz