Rozdział 7 „ kamieniołom "

111 12 12
                                    


Weronika ostatnio idąc po leki uspakajające dla swojej przyjaciółki napotkała Eddiego. Który towarzyszył jej do samej apteki, jak się okazało Wera miała leki które on potrzebował, a on te które ona. Dlatego zaszli razem po drodze do niego a następnie do niej.

- Czemu ona je potrzebuje - Spytał wchodząc pod schodach z Knoel do jej pokoju.

- Prawdopobnie zabiła kota - Powiedziała spokojnie, ale on szeroko otworzył oczy, chciał coś powiedzieć, jednak nic nie wydusił. - Jestem - Krzyknęła w stronę Marii, podała jej tabletki. Scrooge wzięła je szybko i połknęła zachłannie kilka.

- Może, dla odprężenia chcecie iść z nami nad kamieniołom? - Spytał dziewczyna, Weronika chętnie przytaknęła. Była oszołomiona Kaspbrak'iem, od zawsze się jej podobał. Czuła do niego chemie, nawet czasem myślała o sprośnych myślach z udziałem jego.

- Idźcie może beze mnie, pójdę gdzieś indziej - Westchnęła, jednak Wera pociągnęła ja za sobą. Zrezygnowała zaczeka podążać za dwojga z tylu.

Można rzec, ze powoli wariowała. Czuła jakby ktoś ją obserwował i czekał na jej całkowite zjebanie. Miała czasem, chwile, by zranić dowolna część ciała. Tak jakby pragnęła więcej widoku krwi.

Będąc na miejscu, reszta chłopaków z grupki stała w samych szmatach które miały przypominać bokserki. Stali nad przepaścią i pluli, kiedy dołączył do nich Eddie. Zauważywszy, jak Weronika obdarowuje jego wzrokiem, czuła zazdrość. Jeśli się w nim zakocha, nie będzie miała dla niej czasu.

- Kto pierwszy skacze - Popatrzyli między sobą, nagle zza wszystkimi podjechała Beverly. Ściągnęła z siebie sukienkę, a następnie z rozbiegu wskoczyła do lodowatej wody z wysokości.

Maria została razem z Weroniką by jej towarzyszyć, chciała dołączyć, ale zbyt zależało jej na przyjaciółce. Zresztą Derry było nie bezpiecznie, dlatego wolała być przynajmniej z druga osoba. Po tym jak wszyscy skończyli walkę, wrócili na górę.

Wszyscy usiedli, ale Bev zaczęła się opalać. Dlatego chłopacy skierowali na nią wzrok. Maria nie rozumiała co w niej widzieli takiego ciekawego. Czując zażenowanie z tego powodu.

- Nie wiedziałam ze chłopaków pociągają braki - Szepnęła pod nosem Maria wścibsko, dlatego Knoel lekko ja szturchnąła

- Bądź miła - Syknęła cicho, rudowłosa uniosła głowę dlatego wszyscy popatrzyli się na pozostałe dziewczyny

- Ktoś coś mówił - Spytała Marsh

- Tak twój stary - Powiedziała Scrooge zgryźliwie, ale Beverly to olała.

blood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz