Rozdział 10 „ Zaginięcie "

96 11 0
                                    


Szum letniego wiatru kołysał drzewa, Maria siedziała pod jednym z drzew i szkicowała klauna ze swojego snu jak i tego którego widziała. Nie bała się go, od dziecka lubiła klauny. Kiedy skończyła uniosła głowę, zobaczyła jak frajerzy razem z Weronika są wyplenieni aż po czubki głowy w chaosie.

Od kłótni tych chłopaków, po odkryciu klauna. Dziewczyny się skłóciły, Weronika nie chciała walczyć, chciała zwyczajnych wakacji jak i reszta, jednak Maria razem z Billem i Beverly chcieli go pokonać i zabić, nie do dokonać, ponieważ Maria chciała go jeszcze raz ujrzeć na oczy. Co przyczyniło się do ich skłócenia. Nie poznawały siebie, stały się sobie obce. A Natalia tez stanęła po stronie Knoel.

- Maria - Słysząc swoje imię przymrużyła powieki, zamknęła szkicownik. Podniosła pupę z trawy, a następnie podeszła do grupki. Poczuła palące ją spojrzenie Stanley'a

- Co chcecie - Spytała bez głosem bez emocji

- Beverly, porwał ją - Oznajmił Ben, Maria zaś nic nie poczuła. Wzruszyła ramionami i szybkim tempem odeszła. Poczuła, że musi być pierwsza. Kiedy była na tyle daleko, zaczęła biec. Znajdując się przy zburzonym już dosyć domu na Neibolt, wkroczyła do jego środka, zaczęła iść na palcach. Nie poczuła jak z jej kieszeni wysuwa się własność dziewczyny. Zaczęła rozglądać się za studnia.

Kiedy ją zobaczyła podbiegła do niej, zaczęła myśleć jakby mogła zejść bezpiecznie na dół. Rozglądnęła się, w rogu pomieszczenia leżała masywna lina. Przywiązała ją z całej siły do kamienia, dłońmi oplotła sznur. Stanęła i przez chwile patrzyła na ciemna dziurę niczym otchłań bez końca. Jeszcze raz sprawdziła czy lina ją utrzyma, a następnie powoli zaczęła spuszczać się w dół dotykają ścian studni.

Skoczyła z dobrej odległości, woda sięgała jej za kostki. Całe szczęście, że miała przy sobie malutka lampkę. Włączyła ją, zaczęła iść gdzie prowadziła ją intuicja.  

blood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz