Moja córka mamrocze często przez sen. Nigdy z żoną nie przysłuchiwaliśmy się, co ona tam gada, ot, jak to dzieciak, woła koleżanki, coś tam mruczy.
Wczoraj posłuchałem uważniej. Pomiędzy "zabiję was" a "nigdy nie dowiecie się, kto to zrobił", był jeszcze szyderczy, złowieszczy śmiech.
Zacząłem się bać sześciolatki.